Trwa ładowanie...
abc gotowania
26-07-2011 14:54

Jedzenie do wdychania

Dieta stała, płynna i... gazowa. Nikogo już nie dziwi, że tradycyjne posiłki można zastąpić pokarmem w płynie, a nawet pastylkami. Jednak żywienie przez wdychanie robi wrażenie. Czy niedługo zamiast tradycyjnego obiadu będziemy tylko ?zaciągać się? rosołem lub pierogami?

Jedzenie do wdychaniaŹródło: archiwum, fot: archiwum
d5e4bqi
d5e4bqi

Na pomysł „oddychania” różnymi przysmakami wpadł David Edwards, profesor inżynierii biomedycznej Uniwersytetu Harvarda. Specjalne urządzenie - znane jako Le Whaf i przekształcające stałe lub płynne pokarmy i napoje w lotne mikrocząsteczki, opracował razem ze słynnym szefem kuchni Thierry Marxem. Wieki inhalator, bo trudno inaczej nazwać tę maszynę, wygląda jak połączenie magicznej kuli z akwarium. Z tym, że żadna złota rybka tutaj nie pływa, za to we wnętrzu kłębią się tajemnicze opary. I to jak najbardziej jadalne opary.

Największym wyzwaniem w procesie tworzenie spożywczych inhalatorów było optymalne opracowanie wielkości cząsteczek smakołyku. Muszą być one na tyle małe, by po rozproszeniu pozostawały w powietrzu, a z drugiej strony tak duże, by kropelki nie dostawały się do płuc. Poza tym - a raczej przede wszystkim - powinny zapewnić kulinarne doznania, czyli pełnię smaku i aromatu określonego dania.

Dziennikarka Daily Mail, która opisywała wynalazek prof. Edwardsa i na własnej skórze sprawdzała jak działa, testowała deser cytrynowy. "Najpierw czuję w ustach tylko ciepło, ale gdy kropelki zaczynają opadać, zaczynam wyczuwać i rozróżniać smaki. Tarta cytrynowa jest intensywna i świeża. Kolejny wdech sprawia, że w moich ustach rozpływa się smak karmelu" - tak opisywała swoje pierwsze wrażenia.

d5e4bqi

Profesorowi marzy się restauracja, w której zamiast siedzieć przy stole i „zwyczajnie” jeść, będzie można przechodzić z pomieszczenia do pomieszczenia, a każde z nich będzie innego smaku. To jednak wizja dalekiej przyszłości. Jak na razie istnieje tylko kilka gigantycznych inhalatorów, ale już jesienią powinna ruszyć sprzedaż detaliczna. Le Whaf ma kosztować ok. 85 funtów.

Za jego pomocą można „ulotnić” nie tylko deser czy zupę, ale też alkohol. Szczególnie dobrze radzi sobie z mocno aromatycznymi trunkami np. whiskey. Profesor nie ukrywał, że genialna myśl „przetwarzania” żywności i napojów zaświtała mu w głowie po „kilku głębszych”. Nic więc dziwnego, że Le Whaf został też przetestowany na okoliczność wdychania alkoholu. Podobno inhalator zapewnia pijącemu/wdychającemu wszystkie walory smakowe, eliminując ryzyko upicia. Trudno jednak przypuszczać, by wszyscy „koneserzy” uznali to za zaletę. Wystarczy wlać 50 ml płynu, włączyć magiczną kulę, poczekać aż pojawi się w obłok, przystawić ustnik i można już raczyć się lotnym trunkiem. Ten, kto liczy na szybkie przyrządzenie w ten sposób steku lub pomidorowej, musi liczyć się jednak z dodatkowymi kosztami. Wcześniej trzeba bowiem kupić skroploną wersję, przygotowaną przez zespół profesora i zawierającą sekretną esencję.
Jedną z największych zalet Le Whaf jest - zdaniem jegotwórcy - niska kaloryczność posiłków. Podczas 10-minutowej sesji można przyswoić zaledwie 200 kcal. Trzeba pamiętać, że to już kolejny aerozolowy wynalazek prof. Edwardsa. Pierwszym jest Le Whif, czyli maleńki inhalator wyglądający jak szminka. Cieszy się sporą popularnością w - cierpiącej na problem otyłości - Wielkiej Brytanii. Szczególnie chętnie kupowany są przez osoby na diecie. Dostępne są sztyfty o smaku ciemnej, miętowej lub malinowej czekolady oraz kawy. Jeden kawowy inhalator zapewnia dawkę kofeiny zawartą w tradycyjnym espresso, a liczy tylko 1 kcal.

Prof. Edwards uważa, że jego najnowszy wynalazek z czasem zdobędzie zwolenników. "Nie sądzę jednak, byśmy zbliżali się do ery wdychanego jedzenia, ale w ciągu ostatnich lat nastąpiła rewolucja w postrzeganiu prawidłowej diety - jemy częściej, ale mniej. Z kolei wybór odpowiednich składników stanowi element ascetycznej przyjemności.”

Zdaniem naukowca wdychanie jedzenia, może być jednym ze skuteczniejszych sposobów walki z otyłością. Pozwala bowiem "uzależnionym" od słodyczy czy fast foodów cieszyć się ulubionym smakiem, bez ryzyka przybrania na wadze.

W Polsce inhalatory na razie nie są specjalnie popularne. Chociaż można je zamówić przez internet – komplet 3 sztyftów z kawą lub o 3 różnych smakach czekolady dostaniemy za niecałe 25 zł.

AD/mmch

d5e4bqi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d5e4bqi
Więcej tematów