Trwa ładowanie...

Kochasz frytki, ale boisz się o zdrowie? Mamy dla ciebie świetną wiadomość

Sałatka jest dietetyczna, a frytki tuczące? To stereotyp. Może sprawdzić się w przypadku konkretnych ludzi, ale wobec innych może okazać się zupełnie nieprawdziwy. Dowodzą tego badania, z których wynikają nowe fakty na temat osławionego indeksu glikemicznego.

Kochasz frytki, ale boisz się o zdrowie? Mamy dla ciebie świetną wiadomośćŹródło: Shutterstock.com
d25844v
d25844v

"Frytki? Nie, dziękuję". Któż z nas nie odmówił sobie kiedyś chrupiącej przekąski w obawie o zdrowie i dobre samopoczucie. Wielu na pewno zrobiło to słusznie i na podstawie dobrych przesłanek. Okazuje się jednak, że pyszna, skrobiowa, złocista natychmiastowa gratyfikacja ma swoich wybrańców. Ci szczęśliwcy mogą wsuwać frytki jedna za drugą bez obawy, że pójdzie w boczki.

Pomysł na badania był prosty: podawać dużej grupie ludzi (800 osób) rozmaite posiłki i mierzyć ich odpowiedź glikemiczną, czyli to, jak we krwi rośnie im poziom glukozy, a wraz z nią wydziela się insulina. Glukoza pod wpływem insuliny przenika bowiem do tkanek, a tam następuje proces litogenezy, czyli tworzenia tłuszczu z dostarczonej glukozy, a samo spalanie tłuszczu zostaje zahamowane. Na niskim indeksie glikemicznym – potrawach, które powoli uwalniają glukozę, jak pełnoziarniste pieczywo czy rośliny strączkowe – opartych jest wiele popularnych diet, jak znana amerykańska south beach. Gdzie tu frytki? Wysoko przetworzony (a zatem łatwiej trawiony) produkt z ziemniaków, bogatych w skrobię, a ubogich w błonnik... twoje wałeczki lubią to!

ZOBACZ TEŻ: Amerykańska przekąska, którą przygotujesz w domu

I wtedy, cały na biało, wchodzi profesor Eran Segal z Instytutu Weizmanna z Izraela z wynikami badań tych ośmiuset osób. Co się okazuje? Że indeks glikemiczny to nie cecha produktu, ale osoby. Są tacy, dla których banan jest bardziej tuczący od ciastek oraz tacy, u których jest dokładnie odwrotnie. Może się okazać, że bardziej tuczący będzie posiłek z sushi od potraktowania się przekąską w postaci lodów o północy. Albo że jeśli masz przyjaciółkę, której nienawidzisz, bo na twoich oczach zjadła o północy pięć porcji frytek, podczas kiedy ty, żeby nie utyć, zjadłaś ostatnią sałatkę o osiemnastej – że ta nienawiść, to jest body shaming. Bo ona po prostu tak ma.

To kolejny dowód, że nie ma czegoś takiego jak uniwersalna dieta, a właściwą dietą nazwać można tylko zespół zaleceń dobranych indywidualnie do osoby. Dla jednych frytki są south beach, dla innych nie. A także: że warto znać siebie i nie przejmować się zbytnio zaleceniami dietetyków, którzy nie widzieli cię na oczy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d25844v
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d25844v
Więcej tematów