Pszenica samopsza wraca do łask
Pszenica samopsza to zboże z rodziny wiechlinowatych, oprócz orkiszu i płaskurki jedno z najstarszych wykorzystywanych przez człowieka. Pochodzi od dzikich pszenic jednoziarnowych, które uprawiano już 10 tys. lat temu. Samopsza od stuleci uchodzi za roślinę leczniczą. Ze względu na bogaty skład można uznawać ją za żywność funkcjonalną.
Pszenicę samopszę (Triticum monococcum) uprawiano niegdyś od Atlantyku aż po Persję (teren obecnego Iranu) – współcześnie tę dziką odmianę najczęściej uprawia się na górzystych terenach Zakaukazia. W regionie śródziemnomorskim samopszę nazywa się „małym orkiszem”. Można też spotkać się z niemieckim określeniem Einkorn. Kwitnie od czerwca do lipca. Należy do grupy tzw. zbóż oplewionych, co oznacza, że jej ziarna po wymłóceniu pozostają w plewach i przed spożyciem muszą zostać oczyszczone.
Niezbędne aminokwasy
Zainteresowanie pszenicą samopszą wzrasta w ostatnich latach ze względu na zapotrzebowanie na niekonwencjonalną żywność oraz prozdrowotne właściwości tego zboża.
Przede wszystkim to bardzo dobre źródło białka – zawiera go nawet o 50 proc. więcej od pszenicy zwyczajnej. Białka te składają się z niezbędnych człowiekowi do życia aminokwasów. Pierwszy z nich, fenyloalanina, bierze udział w syntezie białek ustrojowych, hormonów tarczycy i nadnerczy, odpowiada za prawidłową pracę układu nerwowego. Kolejny aminokwas, metionina, neutralizuje wolne rodniki w organizmie, reguluje pracę układów nerwowego i mięśniowego, odpowiada za zdrowe włosy, skórę i paznokcie. Tyrozyna bierze udział w produkcji melaniny, w syntezie hormonów tarczycy, nadnerczy i dopaminy. Jest niezbędna do utrzymania właściwego metabolizmu. Izoleucyna natomiast reguluje poziom cukru, uczestniczy w procesie krzepnięcia krwi i gojenia się ran, jest potrzebna w syntezie hemoglobiny, bierze udział w produkcji hormonu wzrostu u dzieci. Nasz organizm tych aminokwasów nie wytwarza, muszą więc być dostarczane wraz z pożywieniem.
Bezpieczna dla nietolerujących glutenu
W samopszy znajduje się gluten, jednak obecna w nim gliadyna charakteryzuje się niską toksycznością. Dzięki temu wyroby z tego zboża są bezpieczne dla osób z celiakią. Samopsza zawiera witaminy (z grupy B i witaminę A – tej drugiej ma ponad 30 razy więcej od zwykłej pszenicy!) i pierwiastki takie jak magnez, cynk, mangan, fosfor, potas, żelazo, a także sporą ilość karotenoidów – przeciwutleniaczy, które chronią nas przed przedwczesnym starzeniem i nowotworami. Karotenoidy ponadto chronią błony śluzowe, pobudzają wzrost komórek, podnoszą naturalną odporność organizmu. Głównym karotenoidem w samopszy jest luteina chroniąca wzrok, poprawiająca elastyczność skóry, a także chroniąca przed chorobami układu krążenia i nowotworami.
Pszenica samopsza charakteryzuje się też znakomitym składem kwasów tłuszczowych, z czego ponad 80 proc. stanowią niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe.
Samopsza w kuchni
Produkty z samopszy powoli docierają do Polski. W sklepach ze zdrową żywnością możemy dostać przede wszystkim mąkę z samopszy, z której upieczemy smaczny i zdrowy chleb, który długo utrzymuje świeżość, choć to dla domowych piekarzy z pewnością spore wyzwanie. Warto wiedzieć, że ciasto z pszenicy samopszy jest bardzo lejące, trzeba więc dodać więcej mąki, a mniej wody. Ciasto nabiera stabilności po upieczeniu.
Przepis na pitę z samopszy
Składniki: 2 szklanki ciepłej wody, 2 łyżki stołowe miodu BIO, 1,5 łyżki stołowej soli morskiej BIO, 4 szklanki pełnoziarnistej mąki z samopszy BIO, ok. 2 łyżki drożdży (3/4 kostki 100-gramowej).
Wykonanie: wszystkie składniki wymieszać. Powoli dodawać mąkę z samopszy i wyrabiać, aż mieszanina wyczyści ścianki miski. Jeśli będzie zbyt rzadka, dosypać mąki. Kulę z ciasta ugniatać przez ok. 8-10 minut. Ciasto podzielić na ok. 18 kulek, każda po ok. 0,5 cm. Kule wyrównać i obsypać mąką. Ciasto musi być równe i jednolite, ponieważ wszelkie zagniecenia spowodują, że nie będzie dobrze rosło. Gotowe pity przykryć bawełnianą ściereczką i odstawić na 30 minut.
Pity piec w 260 stopniach przez ok. 4 minuty. Wyjmować je z pieca, gdy urosną i będą delikatnie złote. Upieczoną pitę należy przekroić i dodać dodatki – tutaj każdy może fantazjować wedle własnego gustu. Pozostałe, wystudzone chlebki należy przełożyć do plastikowej torebki albo pojemnika, aby zachowały świeżość, sprężystość i by się nie spłaszczyły.
Kasza i chleb
W sklepach ekologicznych dostaniemy też ziarna samopszy – można je gotować jak kaszę i podawać zamiast ziemniaków czy ryżu. Będą zdrowym dodatkiem do drugiego dania. Mogą być też bazą do potraw na słodko, np. z suszonymi owocami, miodem czy dżemem.
Kolejnym produktem, który dostaniemy w Polsce, jest kasza. Niektóre piekarnie oferują również chleb z samopszy (np. dostępny w sprzedaży internetowej bochenek chleba z samopszy na zakwasie wykonany na bazie zaczynu razowego orkiszowego i mąki z samopszy kosztuje ok. 12 zł). Producent informuje, że ma on w składzie mąkę z samopszy i orkiszową, wodę źródlaną, sól morską z Camargue (południe Francji), zakwas orkiszowy i… czas leniwie płynący – 24 godziny. „Obok dobrania składników najwyższej jakości dopiero zapewnienie odpowiedniej ilości czasu działania zakwasu umożliwia wykorzystanie tego, co najlepsze w składnikach” – czytamy w opisie produktu.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl
źródło przepisu: biokurier.pl