"W szczycie sezonu sprzedajemy nawet kilka tysięcy porcji dziennie". Wielki powrót lodów naturalnych
Przybywa ich lawinowo – w małych i dużych miastach, w kurortach i metropoliach. Przy deptakach, skwerach i ruchliwych ulicach niczym grzyby po deszczu wyrastają kolejne lodziarnie, które kuszą klientów hasłem: lody naturalne. Za co pokochali je Polacy, jakie smaki lubią najbardziej i co decyduje o sukcesie w tej branży?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Uwielbiamy lody, nie ma co do tego wątpliwości – a badania tylko to potwierdzają. Z ankiety przeprowadzonej przez ARC Rynek i Opinia wynika, że ponad 50 proc. Polaków, gdy ma ochotę na coś słodkiego, odwiedza lokalne cukiernie i lodziarnie. Więcej niż 40 proc. robi to 2-3 razy w miesiącu. Zdecydowanie największą popularnością cieszą się lody śmietankowe, po które, według tego badania, sięga 74 proc. Polaków. Co czwarty z nas lubi schłodzić się owocowym sorbetem.
Lodowa rewolucja
Po okresie fascynacji lodami włoskimi, amerykańskimi czy świderkami, z wielkim przytupem wróciła moda na lody naturalne wytwarzane według tradycyjnych receptur – dlatego bywają również nazywane rzemieślniczymi. – Od kilku lat trwa lodowa rewolucja. W kolejce spotykam ludzi, którzy nigdy na lody nie chodzili, a teraz zabierają na nie całe rodziny – mówi Łukasz Ornatowski, właściciel lodziarni Mleczna w Radomiu.
Radom to przykład miasta, gdzie w krótkim czasie powstało mnóstwo lodziarni, które próbują przyciągnąć klientów magicznym hasłem: lody wyrabiane metodą tradycyjną. W zasadzie wszystkie znajdują amatorów. W szczycie sezonu w kolejce do najpopularniejszych lodziarni czeka się niekiedy nawet godzinę, a dzienne porcje idą w tysiące. Skąd ten szał? – Myślę, że zbiegło się kilka czynników w czasie. Kiedyś cała Polska tańczyła, potem zrodziła się moda na gotowanie. Mieszanie, odkrywanie nowych połączeń smakowych cieszy się dużą popularnością i to znalazło odbicie w lodach. Poza tym mamy trend na zdrowe żywienie. Polacy zaczęli unikać konserwantów i sztucznych dodatków do żywności. To wszystko ze sobą zagrało – uważa Łukasz Ornatowski.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Bo w lodach naturalnych chodzi właśnie o to, by były… naturalne. Czyli bez chemii, na bazie prawdziwego mleka i śmietany, kręcone "na świeżo". – Założenie jest takie, że lody tradycyjne powstają na bazie pradawnych receptur. Nie używa się zagęstników, konserwantów, emulgatorów. Pracuje się na tym, co jest dostępne w przyrodzie. My do zagęszczania wykorzystujemy pektynę z owoców i to za jej pomocą osiągamy konsystencję lodów. Jest to na pewno dużo droższe i znacznie bardziej skomplikowane, bo czasem okazuje się, że lód się nie mrozi. Ale kiedy już zrozumie się tę recepturę, to można stworzyć praktycznie wszystkie smaki – wyjaśnia właściciel Mlecznej.
Figa z makiem z pasternakiem
Śmietankowe to ulubione lody Polaków, każda lodziarnia rzemieślnicza musi mieć je w swojej ofercie. Niesłabnącą popularnością wciąż cieszą się czekolada i truskawka. Ale siłą lodów tradycyjnych są nietypowe, niekiedy zaskakujące połączenia smakowe. – W ladzie mamy lody perskie z wodą różaną i kurkumą. Klienci przez pół zimy o nie dopytywali, dlatego na wiosnę włączyliśmy je do oferty – mówi Ornatowski.
Niektóre połączenia to klasyka, np. jabłko z miętą, orzech z czekoladą, gruszka z imbirem. Dużą popularnością cieszy się solony karmel. Standardem są smaki orzechowe oraz owocowe (np. mango, jagoda, banan, malina, kiwi). Lodziarnie tradycyjne starają się jednak stale zaskakiwać klientów i kusić ich nietypowymi smakami. Mascarpone z bakłażanem, szpinak, kogel-mogel, seler naciowy, jęczmień z bananem, melasa na śmietanie, marcepan z makiem, lemoniada, jogurt grecki z sezamem, morela z nasionami chia, kasztan, lody o smaku popularnych wafelków i batoników… W tradycyjnych lodziarniach można natknąć się na lody doprawiane np. chili, rozmarynem, lnem czy czarnuszką. Nigdy nie wiadomo, co okaże się hitem. – Kręcimy też lody na bazie alkoholu. Długo szukałem odpowiedniego piwa i gdy w końcu je znalazłem, powstał świetny sorbet piwny – mówi Łukasz Ornatowski.
Zobacz także wideo: Wakacyjny urlop. Jak skutecznie odpocząć?
Za popularnością lodów tradycyjnych stoją właśnie smaki – inne niż dotąd znane. – W tym biznesie jest duża dynamika. Smaki zmieniają się co chwila. Kiedy wchodziliśmy na radomski rynek, w jednej lodziarni znalazłem informację, że na nowy sezon przygotowano w niej cztery nowe smaki. My wprowadzaliśmy dwa nowe smaki dziennie. To jest chyba klucz do sukcesu. Dzięki temu można codziennie chodzić na lody i codziennie doświadczać czegoś nowego – twierdzi Ornatowski.
Bez glutenu, bez laktozy, bez cukru
Właściciel Mlecznej przyznaje, że podstawą są dobre składniki, o to jednak nie jest wcale tak łatwo. Jeśli chce się mieć naprawdę dobre lody zrobione według tradycyjnej receptury, trzeba się postarać o odpowiedni produkt. Zwłaszcza że oczekiwania Polaków są coraz większe.
Przybywa osób, które nie spożywają glutenu. – Żeby powiedzieć z czystym sumieniem, że coś nie zawiera glutenu, to trzeba być tego absolutnie pewnym. Do lodów bezglutenowych potrzebna jest oddzielna linia produkcyjna – wyjaśnia Łukasz Ornatowski.
Można natomiast poprosić o bezglutenowy wafelek albo zamówić lody w kubeczku. Są też klienci na diecie wegańskiej albo uczuleni na laktozę – dla nich lodziarnie rzemieślnicze wprowadzają lody wege, wykonane na bazie mleka roślinnego (zazwyczaj kokosowego). A choć zdecydowana większość lodów tradycyjnych słodzona jest tradycyjnie białym cukrem, to w ofercie zaczynają się pojawiać lody np. na bazie ksylitolu, czyli cukru brzozowego. Klienci dbający o linię często wybierają lody w kubku, rezygnując z dodatkowych kalorii wafelka. W lodziarniach z szerszą ofertą popularnością cieszy się też kawa lodowa.
Atutem lodów naturalnych jest również fakt, że coraz częściej sprzedawane są nie na gałki, a na porcje – podobnie jak we włoskich gelateriach. Wafelki też bywają różne – np. w radomskiej Mlecznej są one długie i wąskie. Ornatowski: – Niektórzy ludzie, którzy trafiają do nas pierwszy raz, są wręcz zdziwieni sposobem, w jaki wydajemy lody, boją się, że zaraz im spadną. My jednak robimy swoje, staramy się kreować, czyli przyzwyczajać ludzi do czegoś nowego.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Najważniejsze jest serce
Czy to trudny biznes? Według właściciela Mlecznej – tak. Gastronomia teoretycznie wydaje się łatwą branżą, w którą ludzie chętnie wchodzą, prawda o niej jest jednak zupełnie inna. – Cały czas trzeba pilnować jakości, załogi. Do tego dochodzi kwestia dostępności produktów i przestrzeganie zasad higieny przez wszystkich i na każdym etapie produkcji. Ponadto odpowiednie maszyny potrafią kosztować krocie – mówi Ornatowski.
A konkurencja na tym rynku jest ogromna. Lodziarnie, jeśli chcą przetrwać i się wyróżnić, muszą więc stale podnosić jakość usług i zaskakiwać klientów. Wydają więc karty stałego klienta (wtedy, np. po dziesięciu wizytach, dostaje się porcję gratis), kuszą darmową kawą albo serwują lody z punktów mobilnych (np. ze specjalnie dostosowanych samochodów).
Fakt, że nie wszyscy wierzą w hasło "lody tradycyjne". – Według mnie to marketingowa ściema – mówi wprost 43-letni Robert. – Lubię lody naturalne, bo mają interesujące smaki, ale nie wierzę, że wszyscy robią te lody według pradawnej metody, nawet jeśli reklamują się w ten sposób.
Właściciel Mlecznej przyznaje, że hasło "lody naturalne" to wytrych, który przyciąga klientów. Zwraca uwagę, że w Polsce, na fali popularności lodów rzemieślniczych, powstało mnóstwo franczyz i innych projektów biznesowych, które rzemieślnicze są tylko z nazwy. Ornatowski: – Nastąpiła zmiana stylu życia Polaków, coraz częściej jemy poza domem. A rotacja w tej branży jest ogromna, ludzie wiedzą, że nie wszędzie lody są równie smaczne. Ostatecznie to klient wyrabia sobie opinię. Ten rynek ciągle rośnie, jeśli ktoś będzie robił to dobrze i uczciwie, to znajdzie dla siebie miejsce. Najważniejsze, by wkładać serce, w to, co się robi.
A co z zimami? Okazuje się, że Polacy po lody zaczynają sięgać również o tej porze roku. Producenci lodów tradycyjnych, którzy nie zamykają swoich lodziarni na czas mroźnych miesięcy, wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i rozszerzają ofertę o nietypowe smaki. – Na Wigilię zrobiliśmy lody łososiowe. Na takie lody musi być jednak amator, bo one są wytrawne w smaku, a ludzie oczekują, że lody będą słodkie. Takie lody smakują jak zamrożona pasta z łososia. Ktoś zażartował, że jak zrobimy lody ze śledziem, to pójdziemy za daleko – mówi Łukasz Ornatowski.
Zima to czas na spróbowanie nowych smaków, np. imbiru o właściwościach rozgrzewających, lodów piernikowych czy z makiem. – Biznes powinien być całoroczny – uważa właściciel Mlecznej. – To zresztą jest pole do popisu. Zapotrzebowanie na lody o tej porze roku jest mniejsze, aczkolwiek mamy stałych klientów, który nawet zimą praktycznie dzień w dzień przychodzą na lody. I cieszą się, że nie muszą stać w kolejce.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.