Kupują ją warszawiacy przed bramami cmentarza. Możesz ją przygotować w swoim domu
Znają ją wszyscy warszawiacy – sprzedawana przed cmentarzami w papierkach. Kolorowa i słodka, jak za czasów dzieciństwa. Pańska skórka to smak, który wraca co roku, gdy w powietrzu czuć zapach liści i wosku ze zniczy.
Choć dla wielu to po prostu cukierek z dzieciństwa, pańska skórka ma w sobie coś więcej niż tylko słodycz. To część warszawskiej tradycji, która przetrwała pokolenia.
Pańska skórka – co to takiego?
Pańska skórka to prawdziwa warszawska legenda cukiernicza. Dla mieszkańców stolicy to nie tylko słodkość – to smak dzieciństwa i nostalgiczny symbol Wszystkich Świętych. Od pokoleń można ją kupić zwykle przed bramami cmentarzy, zwłaszcza w okolicach 1 listopada. Jej historia sięga jeszcze czasów przedwojennych, a oryginalny przepis był przez długie lata pilnie strzeżoną tajemnicą warszawskich cukierników.
Pańska skórka i miodek turecki to kultowe przekąski cmentarne. Ich smak odtworzysz w swoim domu
Na pierwszy rzut oka pańska skórka wygląda niepozornie – kwadratowe lub prostokątne kawałki o białym i różowym kolorze. Ma dość twardą konsystencję, dopiero po chwili konsumpcji zmienia nieco teksturę, ale to dość charakterystyczny rodzaj słodkiego cukierka. Coś pomiędzy nugatem a domowym karmelem.
Przepis na pańską skórkę domowym sposobem
Zrobienie pańskiej skórki w domowej wersji, czyli nieco innej niż takiej, jaką można kupić pod mazowieckimi nekropoliami, będzie kulinarnym kompromisem. Przepis wymaga odrobiny cierpliwości, ale to idealny przykład słodyczy, która łączy pokolenia – wystarczy kilka prostych składników.
Składniki:
- 1 białko,
- 1 szklanka cukru,
- ½ szklanki wody,
- ½ szklanki miodu,
- 1–2 łyżeczki soku malinowego.
- opcjonalnie: kilka kropel soku z cytryny, by złagodzić słodycz.
Sposób przygotowania:
- Do rondelka wlej wodę, wsyp cukier i dodaj miód. Mieszaj i podgrzewaj, aż masa stanie się złocistym karmelem. Warto użyć termometru cukierniczego – idealna temperatura to około 160°C. Wtedy pańska skórka nabierze charakterystycznej, lekko ciągnącej konsystencji.
- Białko ubij na sztywną pianę. Kiedy będzie gładkie i błyszczące, powoli, cienkim strumieniem, wlewaj gorący karmel. Rób to ostrożnie i cały czas miksuj – masa powinna być gęsta, puszysta i jednolita.
- Odłóż część piany do małej miseczki i połącz ją z sokiem malinowym. Dzięki temu pańska skórka zyska ten charakterystyczny różowy kolor, który zna każdy warszawiak.
- Foremkę (najlepiej prostokątną) wyłóż folią spożywczą. Przełóż do niej najpierw warstwę białą, potem malinową. Wyrównaj wierzch i odstaw do lodówki – najlepiej na całą noc.
- Gdy masa stwardnieje, wyjmij ją z foremki i pokrój na małe kawałki. Właśnie tak wygląda domowa pańska skórka, jaką dawniej sprzedawano w papierkach przed warszawskimi cmentarzami.
Najtrudniejsze jest wyczucie momentu, kiedy karmel ma idealną gęstość. Jeśli robisz to pierwszy raz, nie zrażaj się. Ja za drugim podejściem trafiłem w punkt i od tamtej pory przygotowuję pańską skórkę w takim wydaniu co roku – nie tylko na Wszystkich Świętych. Świetnie sprawdza się też jako słodki prezent w domowym wydaniu, owinięta w celofan z kokardką.