Trwa ładowanie...

Polski bigos w angielskim domu. Zuza Zak o polskiej kuchni wśród Brytyjczyków

Do Wielkiej Brytanii wyjechała jako dziecko, ale sentyment do polskich smaków towarzyszył jej od zawsze. Zuza Zak, ekspertka kulinarna, w Londynie znalazła swój dom, do którego od lat wprowadza obiady i desery z ojczyzny, bazując na tradycyjnych składnikach. W wywiadzie z WP Kuchnia zdradza, czego najbardziej brakuje jej na Wyspach i co sądzi o sytuacji Polaków w związku z Brexitem.

Polski bigos w angielskim domu. Zuza Zak o polskiej kuchni wśród BrytyjczykówŹródło: Archiwum prywatne
d195jez
d195jez

Polski bigos czy polędwica wellington?
Jedno i drugie danie jest bardzo smaczne, jeśli zostało dobrze przyrządzone, ale dla mnie zawsze wygrywa polski bigos, bo bigos może być bardzo różny. To również dobry symbol całej naszej kuchni.

Jako dziecko wyjechała pani do Wielkiej Brytanii. Dlaczego? Czy trudno było się tam pani odnaleźć?
To były czasy komunizmu, a tata dostał pracę za granicą – jest psychiatrą. Mieliśmy wyjechać na rok – ja tak to rozumiałam – a wróciliśmy po siedmiu latach i tylko na wakacje. Początkowo było mi ciężko – nie znałam języka, moja cała rodzina została też w Polsce. W tym trudnym dla mnie okresie urodził się też mój braciszek. Siłą rzeczy, uwaga rodziców dodatkowo była skupiona gdzie indziej. W szkole nikt nawet nie wiedział, gdzie jest Polska – myśleli, że to kraj, z którego pochodzą misie polarne – to były inne czasy! Ale przez takie doświadczenia ludzie ogólnie stają się silniejsi, i tak było ze mną.

Jakie polskie smaki najbardziej utkwiły pani w pamięci?
W domu gotowaliśmy po polsku, ale kiedyś jedzenie zupełnie inaczej smakowało niż w Polsce, ze względu na brak dostępu do wybranych składników potraw. Dlatego takich smaków jak knedle ze śliwkami (węgierkami), chłodnik, zupa szczawiowa… nie udało nam się odtworzyć i ich najbardziej mi brakowało. To one najbardziej utkwiły mi w pamięci.

d195jez

Skąd pani pasja do gotowania?
W dzieciństwie gotowałam z babciami - mama pracowała, a tata głównie przebywał w Anglii - moje Babcie bez przerwy gotowały! Gotowanie to taki mój sposób, aby poczuć się jak w domu, poczuć rodzinną atmosferę, jak również mieć kontakt z moimi przodkami oraz historią…

Czy w pani brytyjskim domu gotowało się po polsku?
Głównie gotowała mama, a ona przyrządzała potrawy po polsku. Oczywiście czasami pojawiały się eksperymenty kulinarne z różnych stron świata, ale zawsze wracałyśmy do kuchni polskiej.

Czy trudno za granicą gotować po polsku, odtworzyć rodzime smaki?
Dziś w Wielkiej Brytanii jest dużo łatwiej gotować po polsku niż kiedyś. Na rynku pojawiło się bardzo dużo dobrze zaopatrzonych polskich sklepów, ale oczywiście brakuje jeszcze niektórych składników, na przykład niektórych gatunków ryb. W Anglii wybór ryb jest trochę ograniczony i ogólnie Brytyjczycy jadają mało ryb słodkowodnych. Tak samo z grzybami - nie ma zwyczaju chodzenia na grzyby do lasu.

Co wyróżnia pani książkę na tle wielu książek o polskiej kuchni, które piszą eksperci w kraju?
Nie przypuszczałam, że książka, która pierwotnie miała trafić tylko na rynek brytyjski, będzie miała swoją premierę również w Polsce i zainteresuje Polaków. Dla mnie osobiście jest to bardzo miła niespodzianka, że ukazała się w moim ojczystym języku. Wydaje mi się, że moje podejście do polskiej kuchni jest inne od rodowitego Polaka. Po pierwsze, może zainteresować fakt, że korzystając z przepisów w książce, gotowanie polskich potraw jest możliwe w każdym zakątku na świecie (myślę tu o doborze składników i ich dostępności). Po drugie, to moje romantyczne podejście do polskiej kuchni, kultury, natury… ten ton jest trochę nostalgiczny ze względu na tęsknotę do Polski. Zdaję sobie sprawę, że niektórym to się spodoba, a niektórym nie. Cieszę się, że wytworzyła się dyskusja w związku z tym.

d195jez

Co robi pani na co dzień?
Teraz głównie zajmuję się moją dwuletnią córeczką, która jest bardzo wymagająca! Ale również dużo gotuję, piszę bloga, rozwijam konto na Instagramie, kręcę filmy o polskim jedzeniu (np. Food Network Finds: Poland, oraz na YouTube) i planuję zacząć polski "supper club" w Londynie. Oczywiście, myślę także o następnej książce, zachęcona tym, że mój pierwszy tytuł "Polska. Nasza kuchnia w nowej odsłonie" wzbudziła takie duże zainteresowanie.

Mieszkając w Anglii, za czym najbardziej pani tęskni?
Na szczęście często przebywam w Polsce, ale jak już tęsknie… to za Warszawą – nigdy nie czuję, że jestem tam wystarczająco długo. Zwłaszcza teraz jest taki fajny moment dla tego miasta, wszystko się rozkręca.

d195jez

Co pani sądzi o obecnej sytuacji emigrantów w Londynie i innych angielskich miastach. Czy nadal tam jest dla nas miejsce, czy zaczniemy wracać do Polski?
W Londynie ludzie są trochę zszokowani Brexitem (Londyn na Brexit nie głosował, z wyjątkiem chyba tylko Borisa Johnsona?!). Londyn jest mieszanką kulturową (i kulinarną), więc zawsze znajdzie się miejsce dla Polaków, ale nie wiem, jak ta sytuacja wygląda w innych brytyjskich miastach. Naprawdę trudno powiedzieć, co się stanie.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
d195jez
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d195jez
Więcej tematów