Kuchnia Darii Ładochy pełna dzieci. Jak gotują "Patenciary"?
Niektóre dzieci same ciągną do kuchni. Inne, po okresie grania na garnkach i patelniach, trzymają bezpieczny dystans. Daria Ładocha, która wraz z córkami Laurą i Manią, prowadzi programu TVN Style "Patenciary", doskonale wie, jak przekonać dzieci do wspólnego gotowania. Jakie są jej patenty na rozbudzenie w młodych ludzi kulinarnej pasji? Jakie dania cieszą się w jej domu największą popularnością i jakie smakołyki dziewczyny przygotowują na święta?
Magda Bukowska: Może zacznijmy od patentu na to, jak zaciągnąć dzieci do kuchni. W jaki sposób zachęcić do gotowania te, które same nie wykazują zainteresowania gotowaniem?
Daria Ładocha: Dzieci mogą gotować z rodzicami, ale wcale nie muszą. Jestem przekonana, że każdy rodzic, jeśli będzie chciał, to znając swoje dziecko i wiedząc co na nie działa, spokojnie zachęci pociechę do wspólnego gotowania. U mnie patentem jest to, że spędzamy czas razem. Że możemy porozmawiać i pobawić się strukturami, konsystencjami i kolorami. No i oczywiście moje córki kręci decyzyjność – same mogą zdecydować, co będziemy gotować.
Czy są jakieś zasady, o których warto pamiętać gotując z dziećmi – zarówno pod kątem bezpieczeństwa, jak i wywołania u nich entuzjazmu do gotowania?
Bezpieczeństwo w kuchni to naczelna zasada. Dziewczynki wiedzą, że piekarnik i kuchenka to przedmioty, na które szczególnie trzeba uważać. A poza tym, obowiązuje jedna zasada: każdy próbuje ugotować to, na co ma ochotę. Dziewczynki mogą szukać swoich smaków, wybierać dania z książek, które im się podobają. Przekazuję im wszystko co wiem na temat warzyw i wspierania odporności za pomocą jedzenia. To nasze piękne chwile, które zachowają w pamięci. Nie tylko jako warsztat kulinarny, ale przede wszystkim czas spędzony z mamą.
Jakie są ulubione świąteczne dania "patenciar"? Kto przygotowuje w domu kolację wigilijną?
Córeczki wraz ze mną pomagają w świątecznych daniach mojej kochanej mamie. To ona jest guru i liderem podczas świątecznych przygotowań. Dziewczynki bardzo lubią pierogi ruskie oraz karpia, czyli dokładnie to samo co ja. Moja mama robi najlepszego karpia w galarecie na całym świecie. To przepis naszej babci. I dziewczynki od zawsze wiedziały, że to moje ulubione danie, stąd były nim super zainteresowane. A teraz we trzy siedzimy i skubiemy rybkę podczas Wigilii. Ja też bardzo lubię barszcz wigilijny. To preludium do idealnej, świątecznej uczty.
A poza świętami. Każda z was ma inne ulubione danie czy macie podobny gust kulinarny?
(śmiech) Udzielenie odpowiedzi na to pytanie jest wręcz niemożliwe, gdyż to się zmienia z dnia na dzień. Mania ma taką tendencję, podobnie jak ja – jak jemy coś pysznego, to jest to absolutnie najpyszniejsza rzecz na świecie. I tak co trzy godziny (śmiech). Laura uwielbia sushi, Mania kotlety schabowe, a ja kocham wszystkie zupy. Ich ulubioną jest krupnik – oprócz rosołu oczywiście. Ja natomiast wolę tajskie zupy lub indyjski daal. Ile emocji i kolorów w sercu – tyle smaku. Ale najpyszniej karmimy się miłością.
W kuchni "patenciar" jest mnóstwo kolorów. Czy atrakcyjność wizualna jest ważna tylko dla dzieci?
Dla dorosłych również. Wszyscy jemy oczami. Lubimy jeść ładne rzeczy. Lubimy ozdobione stoły, ale również ozdobione talerze. Laura jest w tym doskonała. Pierniczki dekoruje z niezwykłą starannością. Bardzo mi tym imponuje – ćwiczy wtedy cierpliwość i uważność. Czego zupełnie nie można powiedzieć o Mani, która od zawsze robi swoje konstrukcje na talerzu. Wszystko co układam jej podczas posiłku, zmienia swoje miejsce na talerzu. W pierwszej kolejności – układa po swojemu i dopiero wtedy zaczyna się jej posiłek. Nie ma tutaj jednego klucza, to zawsze wygląda inaczej (śmiech). A świąteczny stół jest tylko dwa razy do roku, więc warto się przyłożyć, by wyglądał spektakularnie. Cieszę się, że dziewczynki same robią dekoracje.
Chciałabym zapytać o "kuchnię" programu? Jak się pracuje na planie z dziećmi, do tego z własnymi dziećmi? Czy zdarzały się jakieś zabawne sytuacja, wpadki na planie?
O tym to powstał osobny odcinek. Nasze wpadki, zmęczenie, a nawet wrzaski. Ja nie podglądam ich, jak pracują same w programie, by ich nie rozpraszać. Siedzę w garderobie i podsłuchuję. A one dzielnie wtedy pracują. Gdy pojawiam się na planie, to opuszczają gardę i zaczynają być moimi dzieciakami, zapominają co mają powiedzieć. Przytulają się i zamiast patrzeć w kamerę, patrzą na mnie. Zdarzają się sytuacje, gdy zmęczenie daje się we znaki. To są najtrudniejsze nasze momenty na planie. Na szczęście przeważają te pozytywne, które dają nam mnóstwo zabawy i satysfakcji.
Paweł Loroch o kuchni. Powinna być sercem domu
Zobacz także: