Karnawał po staropolsku. Mięso przede wszystkim

Przed wiekami mieszkańcy Polski bardzo skrupulatnie przestrzegali wszelkiego rodzaju postów. Nic więc dziwnego, że kiedy następowały okresy szaleństwa i zabawy, stoły aż się uginały od różnego rodzaju dań. Mając w perspektywie 40 dni poszczenia przed Wielkanocą, w karnawale jedzono na zapas.

W czasie karnawału trzeba było jeść dużo i tłusto
Źródło zdjęć: © 123RF

Zapusty lub mięsopusty, jak nazywano w Polsce karnawał, był głównie dla szlachty okazją do niekończących się uczt. Sąsiedzi odwiedzali się wzajemnie i jedli. Począwszy od śniadania, poprzez kolejne śniadanie, obiad, kolację, podkurek, na kolejnym śniadaniu kończąc. Był to czas wytężonej pracy dla służby i kucharzy. Musieli oni bowiem cały czas dostarczać na stół nowe półmiski z przysmakami.

Królowało, oczywiście, mięso. Pieczona na ruszcie baranina, wołowina, dziczyzna w przeróżnych postaciach. Nie mogło zabraknąć bażantów, kuropatw czy dzikich kaczek, na które intensywnie w tym czasie polowano. Ptactwo szpikowano słoniną, a nawet sprowadzanymi z Włoch i Francji truflami. Robiono pasztety z zajęcy, przygotowywano auszpiki, czyli galarety z różnego rodzaju mięs i ryb.

Śniadanie składało się z wielu dań, którymi dziś niekoniecznie zaczynaliśmy dzień. Wielka wędzona i gotowana szynka, zimne pozostałości po pieczeniach z poprzedniego dnia oraz bigos, który towarzyszył każdemu posiłkowi podczas karnawału. Do tego stosy gotowanych na twardo jaj, czasem jajecznica na słoninie i, oczywiście, chleb, najlepiej świeżo pieczony przez kucharzy.

Zobacz też: Pieczona kaczka

Pierwszy posiłek w ciągu dnia często bardzo się przedłużał i naturalnie przechodził w obiad, kiedy to serwowano wszelkiego rodzaju wędliny: kiełbasy gotowane i pieczone, salcesony z wieprzowiny lub dziczyzny, gotowane w słodkich sosach ozory wołowe czy flaczki. I, obowiązkowo, pieczone wielkie kawały mięsa.

Nasi przodkowie wykorzystywali w kuchni mnóstwo egzotycznych wtedy przypraw. Cynamon, imbir, goździki, ziele angielskie i pieprz były wszędzie. Nawet dania mięsne często słodzono i doprawiano mocnym octem. Podczas zapustów nie folgowano sobie i przyprawy sypały się całymi garściami.

Ze spiżarni często znikało wszystko. Trzeba było jeść dużo i tłusto. Dlatego też nawet kasza, podawana jako dodatek do dań mięsnych, suto była okraszona słoniną i boczkiem. Nie żałowano sobie również słodyczy. Racuchy z jabłkami, różnego rodzaju serniki, makowce czy ciasta na bazie miodu były stałym elementem karnawałowego stołu naszych przodków.

Oczywiście, w biedniejszych rodzinach chłopskich nie można było sobie pozwolić na tego typu rozrzutność. A jednak i tu starano się jeść więcej. Mięso trafiało na talerze najczęściej właśnie podczas karnawału, pojawiały się tu także pieczone ryby (łososie, jesiotry czy pstrągi), a także raki, których całe kopy można było bez problemu kupić na każdym targu. Wiele potraw zawierało również grzyby, suszone przez całą jesień i wykorzystywane zimą na różne sposoby: smażono je, wcześniej mocząc w mleku, nadziewano nimi pierogi i kulebiaki, gotowano gulasze i zawiesiste zupy.

I oczywiście pito. Polacy za kołnierz nie wylewali. W kielichach więc i karafkach można było znaleźć wina, głównie węgierskie, mocne i w miarę tanie, ale również wina francuskie czy mołdawskie. Nie brakowało również staropolskich miodów, z których nasz kraj słynie do dziś na całym świecie.

Piwo, popularne głównie wśród biedniejszych warstw społeczeństwa, nie przypominało w niczym dzisiejszego trunku. Było mętne, kwaskowate, ale jednak uderzało do głowy. Wódka pojawiła się w Polsce stosunkowo późno, ale szybko zdobyła popularność. Pito ją bez umiaru. Jedno jest pewne - nasi przodkowie naprawdę potrafili celebrować okres karnawału!

Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

To "białe złoto" wśród owoców. Może chronić przed alzheimerem i usprawnić pracę jelit
To "białe złoto" wśród owoców. Może chronić przed alzheimerem i usprawnić pracę jelit
W Lidlu i Biedronce dziś promka idealna. Dwa opakowania, jeden deser marzeń
W Lidlu i Biedronce dziś promka idealna. Dwa opakowania, jeden deser marzeń
Dietetyk zaleca jedną łyżeczkę dziennie. Wspiera mózg, pomaga obniżyć cholesterol
Dietetyk zaleca jedną łyżeczkę dziennie. Wspiera mózg, pomaga obniżyć cholesterol
Żaden indyk czy kurczak. Ten drób jest najzdrowszy, ale Polacy, zamiast jeść, wywożą za granicę
Żaden indyk czy kurczak. Ten drób jest najzdrowszy, ale Polacy, zamiast jeść, wywożą za granicę
Już nie zakręcone ziemniaki. Na festynie kupiłam inne cudo ziemniaczane "za miliony monet"
Już nie zakręcone ziemniaki. Na festynie kupiłam inne cudo ziemniaczane "za miliony monet"
Biedronka zaszalała z ceną, Lidl też kusi. Ta niedoceniona ryba jest przepyszna z piekarnika
Biedronka zaszalała z ceną, Lidl też kusi. Ta niedoceniona ryba jest przepyszna z piekarnika
Dietetyczka poleca ten ser na odchudzanie. Sporo białka i kremowa konsystencja
Dietetyczka poleca ten ser na odchudzanie. Sporo białka i kremowa konsystencja
Karkówkę piekę tylko w tej temperaturze. Zawsze wychodzi soczysta i delikatna
Karkówkę piekę tylko w tej temperaturze. Zawsze wychodzi soczysta i delikatna
Smażę na nim kurki zamiast na maśle. Wychodzą smaczniejsze i chrupiące, ale się nie przypalają
Smażę na nim kurki zamiast na maśle. Wychodzą smaczniejsze i chrupiące, ale się nie przypalają
Czy można jeść spleśniały ser po odkrojeniu pleśni? Wiele osób wciąż nie wie
Czy można jeść spleśniały ser po odkrojeniu pleśni? Wiele osób wciąż nie wie
Czy obraną cebulę trzeba przechowywać w lodówce? Wiele osób wciąż popełnia błąd
Czy obraną cebulę trzeba przechowywać w lodówce? Wiele osób wciąż popełnia błąd
Dodaj do rosołu w całości. Będzie idealnie klarowny i nabierze pięknego koloru
Dodaj do rosołu w całości. Będzie idealnie klarowny i nabierze pięknego koloru