5 nietypowych pomysłów na mięso mielone
Zwykle przyrządzamy z niego kotlety, farsz do gołąbków albo sos boloński. Jednak mielona wołowina, wieprzowina czy drób to produkty znacznie bardziej uniwersalne. Można wykorzystać je w kuchni na wiele sposobów. Oto kilka ciekawych i smacznych propozycji.
Fałszywy zając
Za tą tajemniczą nazwą skrywa się tradycyjna potrawa kuchni kujawskiej, w której niegdyś szczególnie ceniono mięso z zająca. Jednak sezon polowań na te zwierzęta trwał stosunkowo krótko, dlatego tamtejsze gospodynie musiały szukać jego zamienników. Świetnie sprawdzała się mielona wieprzowina, z której przyrządzimy pyszną pieczeń zwaną właśnie fałszywym zającem.
Potrzebujemy kilograma mięsa, które wyrabiamy z dwoma surowymi jajkami, drobno posiekaną cebulą i czerstwą bułką, wcześniej namoczoną w mleku i odciśniętą, doprawiamy solą, pieprzem oraz majerankiem – obowiązkową przyprawą w kuchni kujawskiej. Masę wykładamy na wysmarowaną tłuszczem folię aluminiową i formujemy dość płaski prostokąt mający długość blachy, w której będziemy piekli pieczeń. Na środku układamy ugotowane cztery ugotowane na twardo jajka, pokrojone na połówki. Między nimi mogą pojawić się także suszone śliwki (wcześniej wymoczone w wodzie), pokrojony w kostkę ogórek konserwowy albo kukurydza z puszki. Dodatki zależą od naszych upodobań smakowych. Na koniec zwijamy folię, tworząc roladę. Według starych kujawskich receptur, na tym etapie powinno się również naszpikować mięso cienkimi paskami słoniny, ale nie jest to konieczne.
Fałszywego zająca pieczemy przez 1-1,5 godziny w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. Możemy podać go jeszcze gorącego, najlepiej z sosem grzybowym lub pieczarkowym. Jest także pyszny na zimno, jako dodatek do pieczywa.
Pochodzi z Serbii, ale furorę robi nie tylko na Bałkanach
Bobotie
Mięso mielone zapiekane z dżemem morelowym, bananem i wiórkami kokosowymi – brzmi dziwnie, ale połączenie takich składników może przynieść bardzo smaczny efekt. Doskonale wiedzą o tym mieszkańcy południowej Afryki, gdzie bobotie jest jedną z ulubionych potraw. Jak ją przyrządzić?
Na początku namaczamy w wodzie lub mleku dwie kromki białego chleba, bez skórki. Następnie podsmażamy na maśle klarowanym drobno pokrojoną cebulę, a gdy się zeszkli dodajemy mieloną wołowinę (pół kilograma) i 2-3 drobno posiekane ząbki czosnku. Smażymy, jednak nie za długo, by nie przesuszyć mięsa. Zdejmujemy patelnię z ognia i dodajemy odciśnięty chleb, dżem lub chutnej z moreli/brzoskwini (2 łyżki), pastę curry (2 łyżki), rodzynki (3 łyżki), koncentrat pomidorowy (2 łyżki), skórkę startą z cytryny, dwa liście laurowe, sól i sporą ilość świeżo zmielonego pieprzu czarnego. Wszystko dusimy na małym ogniu przez 8-10 minut, a następnie dokładnie mieszamy, by uzyskać dość gładką masę.
Na koniec przekładamy ją do naczynia żaroodpornego. Wyrównujemy wierzch, na którym układamy plasterki bananów. Zalewamy masą z dwóch jajek zmiksowanych z tłustym mlekiem (300 ml), doprawioną solą i pieprzem. Układamy jeszcze kilka liści laurowych, posypujemy wiórkami kokosowymi i umieszczamy w piekarniku nagrzanym do 180 st., na około 30-40 minut, aż do przyrumienienia. Po wyjęciu czekamy kilka minut, po czym kroimy bobotie na kawałki i podajemy z ryżem.
Karminadle
Trudno znaleźć potrawę, która bardziej kojarzy się ze Śląskiem. Smażone na głębokim tłuszczu kulki z mielonego mięsa wieprzowego wzbogaconego... śledziem od dziesięcioleci goszczą na tamtejszych stołach. Połączenie tych dwóch składników może być naprawdę smaczne.
Przygotowanie karminadli zaczynamy dzień wcześniej, od namoczenia dwóch solonych filetów śledziowych w mleku. Podobnie robimy z bułką. Następnego dnia oba składniki osączamy i mielimy, po czym mieszamy z mieloną wieprzowiną (pół kilograma), jajkiem, posiekaną cebulą oraz przyprawami (przede wszystkim solą, pieprzem i solidną porcją suszonego majeranku). Wyrabiamy na gładką masę i formujemy w niewielkie, okrągłe kotleciki, które obtaczamy w mące i smażymy na rozgrzanym smalcu.
Na Śląsku karminadle podaje się zwykle z purée ziemniaczanym albo kaszą, w towarzystwie kapusty zasmażanej.
Zupa bolońska
W ostatnich latach Polacy bardzo polubili kuchnię włoską, dlatego w wielu domach tradycyjnym daniem stało się spaghetti bolognese, czyli makaron z sosem przyrządzanym na bazie mięsa mielonego i pomidorów. Te same składniki można też wykorzystać do przygotowania pysznej i sycącej zupy.
Zadanie jest bardzo proste. Na początku podsmażamy na patelni drobno pokrojoną cebulę i posiekany czosnek (2-3 ząbki). Gdy się zeszklą dodajemy startą na grubych oczkach marchewkę (2 sztuki) oraz drobno pokrojony seler naciowy (łodyga). Smażymy 2-3 minuty, po czym dodajemy mielone mięso, najlepiej wołowo-wieprzowe (pół kilograma). Smażymy przez około 10 minut. Dodajemy krojone pomidory z zalewą (2 puszki) lub passatę pomidorową (750 ml), dolewamy bulion warzywny (pół litra), doprawiamy słodką papryką w proszku, oregano, solą i pieprzem. Gotujemy na małym ogniu przez około kwadrans.
Zupę bolońską serwujemy z makaronem, ryżem albo świeżym pieczywem. Przed podaniem posypujemy ją tartym parmezanem i dekorujemy listkami bazylii.
Kofta
To jeden z najpopularniejszych street foodów na Bałkanach, w Turcji, na Bliskim Wschodzie czy w Indiach. Dlaczego? Możemy przekonać się o tym sami przyrządzając pyszne i aromatyczne kuleczki.
Potrzebujemy 300 g mielonego mięsa (w oryginale jest to baranina, ale świetnie sprawdzi się też wołowina czy drób), które mieszamy z surowym jajkiem, startą cebulą, 1-2 ząbkami czosnku (przeciśniętymi przez praskę), solidną porcją drobno posiekanej natki pietruszki, kolendry i mięty, suszonym oregano i chili (po pół łyżeczki) oraz dwoma łyżeczkami sumaka (przyprawa o charakterystycznym kwaśno-cierpkim smaku). Doprawiamy solą i pieprzem, a następnie gotową masę umieszczamy na godzinę w lodówce.
Następnie z mięsnej masy formujemy niewielkie kule i nadziewamy je na patyczki do szaszłyków, które wcześniej przez pół godziny moczymy w wodzie, by zabezpieczyć drewno przed spaleniem. Kofty smażymy na patelni grillowej (około 6-8 minut, co jakiś czas obracając) lub pieczemy w piekarniku, w temperaturze 200 stopni, przez 15-20 minut, aż ładnie zbrązowieją. Podajemy na ciepło, np. z sosem jogurtowym i grillowanymi warzywami.