Marta Dymek poleca spring rollsy, które zawsze się udają

Papier ryżowy cieszy się coraz większą popularnością na polskich stołach. Po tej azjatycki przysmak chętnie sięgają weganie i wegetarianie. Na warsztatach kulinarnych w Kuchni Spotkań Ikea, zapytaliśmy Martę Dymek, czołową polską wegankę i autorkę bloga "Jadłonomia", o to jak wykorzystać papier ryżowy w kuchni. Ekspertka podpowiedziała, że produkt ten doskonale smakuje w wytrawnych połączeniach, jak i w słodkich propozycjach.

Papier ryżowy to bardzo prosty, tani, lekki i ciekawy produkt. Chyba najbardziej obrazuje jak wiele można z nim zrobić, bardzo prosta wietnamska przekąska. Potrzeba do niej dwóch arkuszy papieru ryżowego. Pierwszy moczymy w wodzie, dodajemy trochę sosu sojowego, chili, imbiru, dymki i w takiej mieszance go namaczamy. Następnie drugi arkusz, twardy, przełamujemy na pół i do środka wkładamy namoczony wcześniej papier ryżowy. Powstaje w ten sposób rodzaj krakersa lub nawet kanapki, ponieważ sztywny arkusz trzyma nam całość, a w środku mamy namoczony papier, który był potraktowany aromatycznymi przyprawami i sosem sojowym. Do tego wystarczy miseczka z sosem na bazie czosnku, sosu sojowego albo nieco bardziej
wyszukany sos satay. W ten sposób możemy przygotować genialną i najprostszą na świecie przekąskę.

Myślę, że tkwi w świeżych składnikach. To trochę banał, ale myślę, że to jest najważniejsze. Kiedy do środka włożymy na przykład dobrą marchewkę czy ładny kawałek sałaty, albo po prostu listek porządnie pachnącej mięty, wtedy te spring rollsy mają najlepszu smak i aromat. Drugi sekret to odpowiednie zwijanie. Ważne, aby nie popełniać klasycznego błędu, czyli sytuacja, kiedy nakładamy cały farsz na środek i próbujemy podnieść, a wtedy od razu robi się dziura w papierze ryżowym. Jak zrobić to prawidłowo? Na wierzch wilgotnego arkusza najpierw nakładamy makaron, świeże zioła i sałatę. To zawijamy odrobinę, a potem dokładamy kolejne składniki, znowu kawałek zawijamy i dokładamy, a na koniec całość umacniamy. W ten sposób w spring rollsie jest mnóstwo smakowitych składników, całość jest zwarta, a przygotowanie jest naprawdę łatwe i przyjemne.

Jak sama nazwa wskazuje spring rollsy najlepiej smakują świeże, tuż po przygotowaniu. Zdarza mi się jednak zrobić ich trochę więcej, bo kiedy już zaczynam siekać marchewki i szykować ziółka do dodatków, to robię tego bardzo dużo, żeby mieć na zapas na lunch lub kolację. Po prostu wkładam je do lodówki, do szczelnie zamkniętego pudełka. Co ważne, rollsy przechowują się najlepiej, kiedy są odpowiednio moczone. Nie wrzucamy płatów papieru ryżowego do miski z wodą i nie czekamy zbyt długo, a krótko i delikatnie nawilżamy je opuszkami palców. Na początku mogą być lekko al dente, ale już po chwili miękną, ponieważ pobierają dodatkowo wilgoć z ziół i sałat, które je wypełniają. Wszystkie marchewki, kalarepki czy cukinie oddają wodę, dlatego spring rollsy łatwo się rolują, a potem trzymają się w środku i się nie sklejają.

Oczywiście i tutaj również można szaleć, ale najprostszą propozycją są spring rollsy na słodko. Wtedy do środka wkładam masło orzechowe, trochę wytrawnej czekolady albo kremu na bazie gorzkiej czekolady i sezonowe owoce. Czasami także zioła. Świętna jest nie tylko mięta, ale też melisa i również tajska bazylia. Ta ostatnia jest słodka i lekko anyżowa, więc dobrze pasuje również do dań słodkich. Można też po prostu zawinąć w papier ryżowy sezonowe owoce - pięknie prezentują się owoce leśne i jagodowe - maliny, borówki i jeżyny - z dodatkiem świeżych, zielonych dodatków.

Rozmawiała Magda Pomorska

Domowe sajgonki. Pyszne i bez zbędnej chemii

Pomysły na wegetariański grill.

Najlepsze diety 2016