Złoto w kuchni – nie tylko dla bogaczy
Od wieków budzi podziw i pożądanie, jest symbolem dobrobytu i luksusu. Także w kuchni, ponieważ złoto możemy spokojnie… zjadać, pod postacią cieniutkich listków, płatków albo proszku, którymi dekoruje się desery, napoje, ale również dania wytrawne, np. steki czy risotto. Czy warto po nie sięgnąć?
Złoto towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów – z badań archeologicznych wynika, że było poszukiwane już 6 tysięcy lat temu. Efektowny i łatwy w obróbce metal bardzo wcześnie zaczęto wykorzystywać do wyrobu rozmaitych ozdób, ale równie szybko odkryto jego walory… kulinarne. Doszło do tego prawdopodobnie w starożytnym Egipcie, gdzie złoto ceniono i utożsamiano z Ra, czyli bogiem Słońca. Ówcześni medycy wierzyli, że potrawy czy eliksiry z dodatkiem tego kruszcu skutecznie oczyszczają ciało, duszę i umysł. Złoto miało wzmacniać siły życiowe oraz dodawać energii.
Cenny metal, zazwyczaj w postaci proszku, gościł też w kuchni średniowiecznych Europejczyków, choć ze względu na wysoką cenę mogli sobie pozwolić na niego tylko monarchowie i arystokraci. Złoto wykorzystywano wówczas do dekoracji potraw oraz napojów alkoholowych. Pod koniec XVI wieku holenderski emigrant Ambrosius Vermorellen zaczął sprzedawać w Gdańsku likier o nazwie goldwasser, który oprócz smaku (stanowił kompozycję kardamonu, kolendry, jałowca, macierzanki, cynamonu, lawendy, goździków, anyżu) zachwycał też połyskującymi drobinkami 22-karatowego złota dodawanymi do trunku, produkowanego zresztą do dzisiaj.
Cenny kruszec wciąż jest wykorzystywany do celów kulinarnych. Na świecie istnieje kilka firm specjalizujących się w produkcji złota jadalnego, oferowanego pod postacią płatków, listków czy proszku. Specjały z takim dodatkiem można znaleźć w menu wielu ekskluzywnych restauracji. Na przykład w sieci Nurs-Et prowadzonej przez słynnego rzeźnika Nurseta Goecke, bardziej znanego pod pseudonimem Salt Bae. Gwiazdy kina czy sportu chętnie pałaszują tam pokrytego złotem steka, za którego trzeba zapłacić nawet 2 tysiące euro!
Wuzetka z borówkami i galaretką. Pomysł na przepyszny deser
Płatkami złota udekorowany jest też jeden z najdroższych deserów świata. Porcja "The Black Diamond", czyli serwowanych przez dubajską kawiarnię Scoopi lodów, aromatyzowanych wanilią z Madagaskaru, wzbogaconych także szafranem z Iranu i plasterkami czarnych włoskich trufli, podawanych w porcelanowym pucharku sygnowanym przez Versace, kosztuje… 800 euro.
Jeśli chcemy zasmakować luksusu, nie musimy wydawać tak wielkich kwot. Złoto jadalne możemy kupić w wyspecjalizowanych sklepach, także internetowych, za około 25-30 zł – tyle kosztuje jeden listek, który wystarcza, by nadać domowym przysmakom odrobiny wykwintności.
Złoto – wartości odżywcze
Jadalne złoto powinno posiadać odpowiednie certyfikaty potwierdzające, że spełnia wyznaczone przez Unię Europejską normy bezpieczeństwa żywności. Musi być czyste (23-24–karatowe), bez domieszki innych metali, które mogłyby stać się zagrożeniem dla konsumentów. Warto sprawdzić to przed zakupem, ponieważ na rynku nie brakuje produktów będących tylko imitacją złota, wytwarzanych np. na bazie miedzi mogącej wywoływać reakcje uczuleniowe.
Czyste złoto nie wpływa na smak czy zapach potraw, do których jest dodawane. Posiada natomiast pewne walory odżywcze. Jak już wspomnieliśmy, jako środek leczniczy było stosowane już przez starożytnych Egipcjan, za właściwości prozdrowotne cenili je przedstawiciele tradycyjnej medycyny chińskiej, tybetańskiej i ajurwedyjskiej, a także Majowie i Aztekowie.
Współczesne badania naukowe potwierdziły, że złoto może mieć pozytywny wpływ na nasz organizm. Wzmacnia zdolność myślenia i koncentracji, wspomaga rozwój motoryczny oraz wyostrza zmysły. Ponadto poprawia nastrój i pobudza kreatywność, zwiększa również ogólną wydolność organizmu i stymuluje system odpornościowy. Może łagodzić dolegliwości związane z reumatyzmem czy stanami zapalnymi stawów, pobudza tkankę łączną do produkcji kolagenu, dzięki czemu ujędrnia i odmładza skórę. Pozytywnie wpływa na funkcjonowanie niektórych gruczołów, a nawet zwiększa… libido.
Złoto – jak wykorzystać je w kuchni
Jadalne złoto może być efektowną ozdobą różnych smakołyków, wzbogacającą ich wygląd i nadającą wykwintnego charakteru. Najczęściej jest dostępne pod postacią cieniutkich płatków, które są bardzo delikatne i wymagają uważnego traktowania. Zwykle są wyposażone w tzw. papierek transportowy, pozwalający łatwo przenieść płatki na dekorowaną powierzchnię. Warto mieć pod ręką także kuchenną pęsetę, która umożliwi umieszczenie złotych skrawków w odpowiednim miejscu.
Płatki zazwyczaj doskonale przylegają do potraw, ale dla pewności warto wcześniej "musnąć" powierzchnię dania bezsmakowym tłuszczem. Niektórzy używają też specjalnego kleju spożywczego, który stabilizuje dekorację. Do przenoszenia złota można wykorzystać specjalny pędzelek kuchenny.
Co można ozdabiać złotem? Przede wszystkim desery, torty, makaroniki czy pralinki. Złote płatki świetnie sprawdzą się także jako dekoracja potraw wytrawnych, choćby sushi, risotto lub dań z makaronem. Jeśli chcemy poczuć się, jak w Dubaju, możemy delikatnie ułożyć złoty listek na upieczonym steku.