PRL inspiruje, czyli karnawałowe menu minionego systemu

Okres Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej trwał 44 lata. Mimo reglamentowania żywności i ciągłych jej braków w sklepach Polacy potrafili z niczego zrobić coś.

Sałatka warzywna królowała podczas karnawałowych przyjęć
Źródło zdjęć: © 123RF

Powstawały książki kucharskie, w których opisywano np. 200 potraw z ziemniaka czy z jajek, a w wielu przepisach zamiast produktów, których zdobycie graniczyło z cudem, proponowano zamienniki. Dziś czytając niektóre z receptur trudno nie ukryć uśmiechu, bo jak inaczej zareagować na przykład na maggi, które miało zastępować sos sojowy, a łososia miały udawać śledzie.

A jednak i w PRL urządzano karnawałowe przyjęcia, na których stoły uginały się pod ciężarem dań zimnych, gorących i wszelkiego rodzaju przekąsek. Panie domu stawały na głowie, by zdobyć potrzebne składniki, a ich inwencja twórcza w kuchni nie miała granic.

Zgodnie z ówczesną modą, królowały przekąski. Przede wszystkim koreczki, czyli nabite na wykałaczki kawałki chleba oraz wędlin, serów, marynowanych ogórków lub grzybków. Takie koreczki były dość czasochłonne do zrobienia, ale za to idealnie maskowały skromność składników, z których zostały stworzone.

Koreczki czasem zastępowano tartinkami – małymi kanapeczkami z różnego rodzaju pastami. Bardzo popularna była pasta jajeczna, z gotowanych na twardo jajek rozgniecionych z majonezem, szczypiorkiem i przyprawami. Pasta z wędzonej makreli z ogórkami kiszonymi i cebulką również często gościła na stołach. Pasty przygotowywano również z ryb konserwowanych, sardynek czy byczków w sosie, które fantastycznie nadawały się do smarowania na kanapkach.

Zobacz też: Karnawałowe przekąski z ziemniaków

Centralne miejsce na stole zajmowała sałatka warzywna. Zanurzone w gęstym, majonezowym sosie (majonez najczęściej samodzielnie ucierano w domach) warzywa - marchewka, ziemniaki, pietruszka, seler, zielony groszek konserwowy i kiszony ogórek, którym tradycyjnie towarzyszyło jabłko – czasem "uszlachetniane" były krojoną w kostkę szynką wędzoną i jajkami. Im więcej było szynki w sałatce, tym bardziej zyskiwała ona na popularności, absolutnie nie tracąc przy tym nazwy "warzywna".

Na imprezach karnawałowych nie mogło zabraknąć również galaretki z nóżek wieprzowych, zwanej wówczas "meduzą". To danie było stosunkowo proste do zrobienia, bo choć wieprzowinę eksportowano np. do Związku Radzieckiego, przez co brakowało jej w sklepach, to nóżki były stosunkowo łatwo dostępne. W innej wersji nóżki zastępowano mięsem kury, na której gotowano wcześniej rosół.

Polish Herring in Sour Cream - Sledzie  smietanie, close up
© 123RF

Galaretki tego typu dziś robimy najczęściej w małych miseczkach i foremkach, w czasach PRL musiała to być wielka miska lub ogromny półmisek. Danie koniecznie trzeba było skropić octem, który królował na sklepowych półkach. Oczywiście spirytusowym, bo innych nie było.

Podczas karnawału popularne były również potrawy ze śledzi. Najbardziej powszechny był śledź po japońsku, który oczywiście z Japonią nie miał nic wspólnego. Kawałki solonego i wymoczonego śledzia podawano w sosie majonezowym, dodając pokrojone w kostkę jajka, kiszone ogórki, jabłka i cebulę. Śledzie marynowane w occie z kolei były bardzo popularną zakąską. Zawinięte na wykałaczkę i nadziane cebulą stanowiły rarytas.

Jedną z najłatwiej dostępnych wędlin była mortadela, a raczej wielofunkcyjna wędlina, która prawdziwą mortadelę miała przypominać. PRL-owska mortadela często zastępowała schab lub inne mięso. Panierowana jak kotlet schabowy w bułce tartej mortadela podawana z jajkiem sadzonym nazywana była "żabim oczkiem". Takie danie podawano na ciepło podczas wielu karnawałowych przyjęć.

Te "rarytasy" trzeba było czymś popić. Oczywiście, zdobyta na kartki wódka była najpopularniejsza. Trafiało się także wino, niekoniecznie polskiej produkcji. Wielkim zainteresowaniem cieszyły się szczególnie wermuty Istra, wina słodkie, ciężkie i powodujące monstrualnego kaca. Czasy były jednak nieciekawe, więc nie żałowano sobie alkoholu, nawet znając następstwa przepicia.

Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Taką wodę piję w lecie. Cudownie oczyszcza organizm i poprawia samopoczucie
Taką wodę piję w lecie. Cudownie oczyszcza organizm i poprawia samopoczucie
Coraz chętniej te niepozorne listki dorzucamy do dań. Mało kto zastanawia się, jak wpływają na organizm
Coraz chętniej te niepozorne listki dorzucamy do dań. Mało kto zastanawia się, jak wpływają na organizm
Wielu Polaków pije takie herbaty nawet codziennie. Badania wykazały, że zawierają szkodliwe substancje
Wielu Polaków pije takie herbaty nawet codziennie. Badania wykazały, że zawierają szkodliwe substancje
To mało znana ryba. Wspiera zdrowe serce i pomoże chronić mózg
To mało znana ryba. Wspiera zdrowe serce i pomoże chronić mózg
To polski zamiennik, a my nie mamy świadomości tego skarbu. Lekko kwaśny i dobry dla żołądka
To polski zamiennik, a my nie mamy świadomości tego skarbu. Lekko kwaśny i dobry dla żołądka
Zamiast zbierać, wielu je rozdeptuje. Działa jak naturalny plaster dla serca
Zamiast zbierać, wielu je rozdeptuje. Działa jak naturalny plaster dla serca
Dodaję do wody i podlewam pomidory. Są ogromne, słodziutkie i nie chorują
Dodaję do wody i podlewam pomidory. Są ogromne, słodziutkie i nie chorują
Zjedz na śniadanie. Wieczorem zaśniesz jak niemowlak i nie wybudzisz się ani razu
Zjedz na śniadanie. Wieczorem zaśniesz jak niemowlak i nie wybudzisz się ani razu
Dodawaj do pomidorów. Będą jeszcze zdrowsze dla organizmu
Dodawaj do pomidorów. Będą jeszcze zdrowsze dla organizmu
Właśnie zacznie się sezon. Reguluje poziom cukru i chroni wątrobę
Właśnie zacznie się sezon. Reguluje poziom cukru i chroni wątrobę
Coraz częściej możemy go spotkać w sklepach. Jest jeszcze smaczniejszy niż zwykły ogórek
Coraz częściej możemy go spotkać w sklepach. Jest jeszcze smaczniejszy niż zwykły ogórek
Zrywam w parku i zalewam wodą. Taki syrop to skarb w domowej apteczce
Zrywam w parku i zalewam wodą. Taki syrop to skarb w domowej apteczce