Niewidzialna wystawa, czyli jak smakuje obiad w ciemności

Niedzielny obiad w większości polskich domów wygląda podobnie – nakrywamy do stołu, nosimy talerze, a niekiedy troskliwa mama albo babcia podstawia je członkom rodziny prawie pod sam nos. I gdy mamy już przed sobą gotową potrawę, pierwsze co robimy, to oceniamy jej wygląd, czasami też wąchamy. Czynności te mogą zdeterminować, czy ją zjemy, czy nie. A co jeśli w pomieszczeniu w trakcie posiłku zgaśnie światło, a okna całkowicie zasłonią rolety? Witamy w świecie niewidomych i niewidzialnej, codziennej degustacji. Nie tylko jedzenia, ale i blasków oraz cieni życia.

Niewidzialna wystawa, czyli jak smakuje obiad w ciemności
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Pomorska

Po zaproszeniu na „Niewidzialną degustację”, czyli wspólną inicjatywę Akademii Kulinarnej Whirlpool i Niewidzialnej Wystawy, spodziewałam się ciemnych opasek na oczach i pomocników, którzy karmić nas będą dziwnymi w teksturze produktami i smakołykami o intensywnym smaku gorzkim lub kwaśnym. Sytuacja jednak rozwinęła się zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażałam. Musiałam zmierzyć się z wyzwaniem radzenia sobie w codziennych sytuacjach bez pomocy wzroku.

Zanim usiedliśmy do stołu nasz przewodnik Łukasz, niedowidzący dwudziestoparolatek pracujący przy Niewidzialnej Wystawie, oprowadził nas po zakątkach, które początkowo wzbudziły niepokój i strach. Wchodząc do ciemnego pomieszczenia, przeczuwałam, że będzie ono puste i małe, bez zbędnych elementów. Jednak wraz z trzema innymi zwiedzającymi, zostałam wystawiona na próbę odgadnięcia co to za miejsce i jakie przedmioty się w nim znajdują. Kurczowo trzymając się ściany, powoli dotykałam rzeczy, orientując się, że jestem np. w aranżacji łazienki. Kran czy szczoteczki do zębów w ciemności okazały się być obiektami prawie nie z tej ziemi. Następnie przeszliśmy do etapu, który oddawał klimat ulicy. I mówiąc szczerze, było to dla mnie najtrudniejsze kilka metrów do przejścia w życiu. Uliczny śmietnik, barierka czy nierówność chodnika prawie mnie pokonały. Nie widziałam bowiem, co jest przede mną i na co powinnam uważać. Czułam ogromną niepewność, a momentami strach. Emocje te uspokajał Łukasz, tłumacząc, jak poruszać się zgodnie z regułami niewidomych - jedna ręka powinna służyć do „badania” środowiska, a druga być blokerem, aby w nikogo lub nic nie uderzyć. „I tylko nie schylajcie się głową do przodu. Lepiej kucnąć i ręką sprawdzić podłoże lub otaczający teren” – wyjaśniał. Na koniec przeszliśmy do sali nawiązującej do klasycznych dzieł z najważniejszych muzeów. Niewidomi również chętnie i często odwiedzają ekspozycje i obcują ze sztuką. „Oglądają” opisem i dotykiem”.

Gdy po zwiedzaniu niezgrabnie usiadłam na krześle przy stole, poczułam się nieco pewniej i powoli oswajałam z panującym mrokiem. Podano nam wodę, a następnie zaczęła się degustacja. Co ważne, do każdego dania podawane było dopasowane wino, które do kieliszków wlewała nam niewidoma Agnieszka. Sprawnie, rozważnie i profesjonalnie. Byłam pod wrażeniem, a głód wyostrzył zapach zbliżających się dań. O oprawę gastronomiczną zadbał Marco Ghia, rodowity Włoch, szef kuchni i wielbiciel polskich specjałów. Na tę okazję przygotował cztery pary dań, każde o innym zapachu, temperaturze, konsystencji i smaku. Porcje były niewielkie, jak przystało na menu degustacyjne, ale tak skomponowane, że od razu budziły kubki smakowe.

Obraz
© Materiały prasowe

Ucztę otworzyły dwie zupy: kokosowa z krewetkami oraz zupa z ciecierzycy z kurczakiem. Zaczęłam od delikatnego przechylenia miseczki i spróbowania płynu, a następnie niezgrabne łyżką zjadłam dodatki. Następnie na stole zgrabnie pojawił się smażony przegrzebek, a w drugim naczyniu smażony dorsz. Początkowo – zgodnie z etykietą – używałam widelca i noża, ten drugi szybko znalazł miejsce obok talerza, a drugi dziwnym trafem znalazł się w drugiej, nieużywanej ręce. Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęłam jeść palcami, a tym samym oprócz zmysłu węchu i smaku, mocniej korzystać ze zmysłu dotyku.
Po kolejnej propozycji od szefa kuchni odkrywanie smaków w ciemności zaczęło wyostrzać moje zmysły, a do głosu dopuściłam ten tajemniczy - szósty. Dobrze mi znane duszona wieprzowina i smażone udko kurczaka nagle zaczęły smakować jeszcze pełniej. Zwieńczeniem obiadu było kruche, słodkie ciastko z wytrawnym nadzieniem.

Podczas jedzenia to właśnie intuicja, zaostrzone zmysły (poza wzrokiem) i rozluźnienie atmosfery, które w pewnym momencie pojawia się w ciemności, sprawiły, że to był jedyny w swoim rodzaju posiłek. Niezwykle przyjemne doznania kulinarne to jedno. Ze spotkania wyszłam z niemałą zadumą.

Niewidzialna wystawa oraz niewidzialna degustacja uświadamiają, że to, co dla mnie było „przygodą”, dla wielu jest codziennością. Zmierzyłam się z trudnościami, z którymi na co dzień borykają się osoby niewidome i słabowidzące, ale też uświadomiłam sobie, że w ciemności świat może być piękny. Od osób widzących zależy jednak, czy także przyjazny. Bo tak jak Łukasz i Agnieszka byli naszymi przewodnikami w trakcie spotkania, tak ja czy inne widzące osoby możemy pomagać im na ulicy, w sklepie czy w muzeum.

Wyłączenie jednego z głównych zmysłów, którym poznajemy świat, pozwala uruchomić pozostałe zmysły odpowiedzialne za nasze doznania, odczucia, emocje. Posługujemy się wtedy także naszym szóstym zmysłem, czyli intuicją. To ona pomaga nam podejmować decyzje, próbować, kieruje naszymi wyborami.
Małgorzata Szumowska, dyrektor Niewidzialnej Wystawy, towarzysząca Marco podczas Degustacji, rozmawiała z uczestnikami wystawy o emocjach, wrażeniach, doznaniach. „Stworzyliśmy warunki jak najbardziej podobne restauracji, chcę pokazać uczestnikom, jak osoby niewidome odbierają otoczenie, jak się w nim odnajdują. Jest to ważny aspekt edukacyjny, który pozwala zbliżyć do siebie perspektywy doświadczania jednego świata - osób widzących i niewidomych".
Niewidzialna Wystawa to wyjątkowa idea wspierająca osoby niewidome i niedowidzące. To również forma edukacji dla osób, które nigdy nie doświadczyły braku wzroku. Wkrótce Niewidzialna Degustacja otwarta będzie dla szerszej publiczności i odbywać się będzie cyklicznie.

Wybrane dla Ciebie

Nigdy nie jedz tak arbuza. To połączenie może uszkadzać wątrobę, a wielu tak robi
Nigdy nie jedz tak arbuza. To połączenie może uszkadzać wątrobę, a wielu tak robi
Co się stanie, jeśli będziesz jadł ogórki? Zmiany są zauważalne już przy 1 sztuce dziennie
Co się stanie, jeśli będziesz jadł ogórki? Zmiany są zauważalne już przy 1 sztuce dziennie
To mięso ma mało kalorii, tłuszczu i cholesterolu. W Polsce zjesz je tylko w kilku miejscach
To mięso ma mało kalorii, tłuszczu i cholesterolu. W Polsce zjesz je tylko w kilku miejscach
Zapomnij o chia i siemieniu lnianym. Ten kisiel to balsam na jelita i żoładek
Zapomnij o chia i siemieniu lnianym. Ten kisiel to balsam na jelita i żoładek
Boimy się tak jeść. Dietetyk podkreśla, że to uszczelnia jelita i zmniejsza stany zapalne
Boimy się tak jeść. Dietetyk podkreśla, że to uszczelnia jelita i zmniejsza stany zapalne
Najbardziej zanieczyszczone warzywo, a Polacy zajadają. Niestety wyniki badań nie dają złudzeń
Najbardziej zanieczyszczone warzywo, a Polacy zajadają. Niestety wyniki badań nie dają złudzeń
Mama nie wyrzuca, a robi nawóz. Wszyscy zazdroszczą jej słodkości i rozmiaru pomidorów
Mama nie wyrzuca, a robi nawóz. Wszyscy zazdroszczą jej słodkości i rozmiaru pomidorów
Polacy kłócą się o to danie od lat. Teraz możesz zagłosować i pokazać, kto naprawdę gotuje najlepiej
Polacy kłócą się o to danie od lat. Teraz możesz zagłosować i pokazać, kto naprawdę gotuje najlepiej
Taka kawa jest najgorsza. Zawiera dodatki, od których może zakręcić się w głowie
Taka kawa jest najgorsza. Zawiera dodatki, od których może zakręcić się w głowie
Rozpuść 1/4 kostki w ciepłej wodzie. Pij codziennie, a rozruszasz leniwe jelita
Rozpuść 1/4 kostki w ciepłej wodzie. Pij codziennie, a rozruszasz leniwe jelita
Polacy jedzą duże ilości. Mało kto zastanawia się, jakie mogą być tego skutki
Polacy jedzą duże ilości. Mało kto zastanawia się, jakie mogą być tego skutki
Te osoby powinny omijać maliny szerokim łukiem. Skutki mogą być opłakane
Te osoby powinny omijać maliny szerokim łukiem. Skutki mogą być opłakane