Nie musisz jechać aż do Paryża. Jadalne kasztany, co z nimi zrobić?
"Najlepsze kasztany są na placu Pigalle" - to zdanie z kultowego serialu "Stawka większa niż życie" znają chyba wszyscy. Oczywiście nie chodzi o nasze, polskie kasztany, ale o marony, kasztany jadalne, które jeszcze przed II wojną światową były praktycznie codziennie obecne w polskiej kuchni. Dziś wracają do łask, i to nie bez powodu.
Marony mają mnóstwo cennych wartości odżywczych, z których korzystano już w starożytności. Od średniowiecza, gdy na przednówku brakowało żywności, kasztany były podstawą diety na przykład na południu Francji czy we Włoszech. Łatwe do przechowywania, smaczne i pełne zdrowych składników, nierzadko ratowały ludzi od śmierci głodowej.
Jadalne kasztany - co w nich siedzi?
Jadalne kasztany pochodzą z obszaru śródziemnomorskiego. Zawierają sacharozę, lecytynę, kwas jabłkowy i kwas cytrynowy. Są bogate w witaminę B, która znakomicie wpływa na pracę układu nerwowego i wspomaga odporność. To także doskonałe źródło tłuszczów nienasyconych oraz błonnika, który wspomaga pracę jelit. Mąka przygotowana z kasztanów nie zawiera glutenu, więc jest idealna także dla tych, którzy zmuszeni są zrezygnować z tego składnika w diecie.
Zanim w Europie pojawiły się ziemniaki, ich rolę pełniły właśnie marony. Gotowane stanowiły dodatek do obiadu, choć są od ziemniaków słodsze i mają bardziej mdły smak. Najbardziej znanym sposobem ich przygotowania jest pieczenia. Jeśli odwiedzimy zimą Paryż, zobaczymy porozstawiane na ulicach stoiska z dużymi patelniami ogrzewanymi gazem lub węglem. A w nich prażą się właśnie kasztany.
Pieczone kasztany
Jeśli akurat nie możemy się wybrać do francuskiej stolicy, a chcemy poczuć jej aromat, uprażmy kasztany w domu. Wystarczy mocno rozgrzać wok lub dużą patelnię i uprażyć marony. Ważne, by wcześniej delikatnie naciąć je ostrym nożem – inaczej kasztany mogą "wybuchnąć", bo miąższ mocno zwiększa objętość podczas pieczenia. Kasztany jadalne można również piec w piekarniku, w niezbyt wysokiej temperaturze, czyli około 180 stopni, przez 30 do 40 minut.
Jak je jeść?
Jako przekąskę zaraz po upieczeniu, z solą lub bez. Można je również obrać dokładnie i zrobić puree, które nadaje się nie tylko do mięsnych czy warzywnych potraw, ale również do słodkich wypieków.
Ciekawym przepisem jest ten, nazywany "pijanymi kasztanami". Usmażone lub uprażone marony obieramy i wkładamy do słoika zalewając mocnym, czerwonym winem. Po kilkunastu minutach można je wykorzystać, na przykład jako dodatek do ciast lub lodów.
Średniowieczni mnisi wymyślili również nalewkę z kasztanów, która - podobno - znakomicie działała nie tylko na układ pokarmowy, ale również na cerę. W tym celu kasztany trzeba ugotować, obrać, posypać jeszcze ciepłe cukrem i zalać gorącym rumem. Płyn przelewa się do dużych słojów i odstawia na kilka tygodni, a następnie pije po kieliszku na noc.