Trwa ładowanie...

Jedzenie ze śmietnika

W kryzysie coraz więcej ludzi zmuszanych jest do życia w ?ideologii? second hand. Dotyczy to także żywności. Okazuje się jednak, że dla wielu bycie freeganem nie jest przymusem, a dobrowolnym sposobem na życie - tanim i przyjaznym dla środowiska. Ale co tak naprawdę oznacza bycie freeganem?

Jedzenie ze śmietnikaŹródło: archiwum, fot: archiwum
d17y012
d17y012

Według badań przeprowadzonych na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności w 2010 roku co trzeci Polak przyznał się do wyrzucania jedzenia do kosza. Prym wiodą hipermarkety, które według badań marnują 45 proc. produktów żywnościowych. Nie tylko nasze statystyki są bezlitosne. Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ogłosiło, że jedzeniem które trafia w ciągu roku do kosza we Włoszech wyżywiłoby się 44 mln ludzi. Mało? Anglicy rocznie wyrzucają prawie 2 biliony ziemniaków, bilion pomidorów i 440 milionów kiełbasek. Od liczb jeży się włos na głowie. Szczególnie tym, którzy żyją z jedzenia, delikatnie mówiąc, niepełnowartościowego.

Ruch z tradycją

W Nowym Jorku od kilku lat działa największa na świecie grupa freegan, czyli osób, które z odzyskiwania żywności, ubrań, elektroniki i wszystkiego, co człowiekowi potrzebne, uczyniła styl życia. Ze Stanów Zjednoczonych ruch szybko rozprzestrzenił się w krajach Europy Zachodniej, gdzie zyskał wręcz masowy charakter. Coraz więcej pojawia się osób wyznających tę ideę. Najwięcej zwolenników antykonsumpcyjnego stylu życia jest dziś w Niemczech. Opierają się nieustannym udoskonaleniom w elektronice i zmieniającej się ciągle modzie. Sami naprawiają wszystkie przedmioty codziennego użytku, korzystając z nich możliwie jak najdłużej. Sami przygotowują swoje posiłki z pozyskanych w różny sposób półproduktów. Obserwatorów tego zjawiska szokuje fakt, że freeganie zazwyczaj mieszkają w dobrych dzielnicach i są dobrze ubrani. Mają duże mieszkania, do pracy wielu z nich jeździ samochodem. Tak jest za oceanem. W Polsce freeganie to zazwyczaj ludzie młodzi, studenci lub ci, którzy studia niedawno skończyli.

Kto im sprzyja?

Freeganie wybierają życie bez kupowania. Grzebią po śmietnikach nie z przymusu, tylko z wyboru. Nie kieruje nimi ubóstwo lecz idea. Przeciwni nadmiernemu konsumpcjonizmowi, korzystają z produktów spożywczych, które każdego dnia ze sklepowych półek i magazynów masowo trafiają do utylizacji. Pod osłoną nocy zaglądają do kontenerów ze śmieciami na tyłach hipermarketów. Wyszukują owoce, warzywa, puszki z mięsem. Wieczorami pojawiają się za zapleczach restauracji, których właściciele coraz częściej wystawiają niesprzedane potrawy. Sprzyjają im również sprzedawcy na targowiskach. Owoce czy warzywa, które miałyby się zmarnować, wkładają do specjalnie przygotowanych kartonów. Są tam produkty zdaniem sprzedawców nieestetyczne, uszkodzone albo te, których nie sprzedali w ciągu dnia. Rodzimi freeganie narzekają wprawdzie na prawo, które właścicielom sklepów nakazuje niszczyć przeterminowane jedzenie.

Na początku poszukują produktów hermetycznie zamkniętych – puszek, kartonów, słoików czy jogurtów. Tych, które mają krótki termin przydatności do spożycia, zazwyczaj jest najwięcej. Co ciekawe, w Niemczech wyrzucaną przez supermarkety żywność, zabezpiecza się specjalnymi środkami, by nie przedostały się do niej bakterie.

d17y012

Postaw na ekologię

Postawa freegan jest różnie oceniana. Dla wielu ludzi nie istnieje wielka różnica między bezdomnymi, a osobami, które odżywiają się znalezionym na śmietniku jedzeniem, choć stać ich na kupowanie żywności w sklepie. Sami freeganie uświadamiają zachodnie społeczeństwa, że ludzie przesadzają z konsumpcją. Kupują za dużo niepotrzebnych rzeczy i codziennie opychają się bez umiaru. Póki co, nie do wszystkich trafiają te argumenty, choć narastające postawy proekologiczne w krajach wysokorozwiniętych przyczyniają się do zwiększenia liczby zwolenników i docenienia zjawiska jako społecznie użytecznego.

Jak popularny jest ruch, świadczyć może przewodnik dla freegan po Barcelonie. Autorką jest studentka akademii sztuk pięknych. W książce znajdują się nie tylko opisy miejsc, których można dostać jedzenie i wymieniać rzeczy, ale także godziny, w jakich najlepiej się tam pojawić.

ml/mmch

d17y012
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17y012
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj