Gotować jak jaskiniowiec
Dla neolitycznej rodziny sprzed 5 tys. lat świeżo złapany ptak, rzucony wprost na żar, byłby nie bardziej apetyczny niż dla nas. Z kolei Wikingowie smak suszonych ryb wzbogacali produktami zrabowanymi z najechanych wiosek - podaje serwis "New Scientist".
Badanie ogólnych zwyczajów pokarmowych naszych przodków nie jest zbyt trudnym wzywaniem. Archeolodzy dysponują bogactwem szczątków naczyń, nie brakuje też obrazów jedzenia, przedstawianych przez starożytnych artystów. Trudniej jest ustalić, co dokładnie jedli dawni ludzie. Ciekawi tego naukowcy skazani są na analizę kości i zaschniętych resztek roślinnych, oblepiających fragmenty glinianych skorup. Wyjątkiem byli Rzymianie, którzy dość szczegółowo spisywali swoje przepisy, i wśród których żyli odpowiednicy dzisiejszych kucharzy - telewizyjnych gwiazd.
Rekonstrukcji niektórych "przepisów" dawnych ludzi podjęły się niedawno trzy duńskie archeolożki - Sabine Karg, Regula Steinhauser-Zimmermann i Imgard Bauer. Z przeróżnych archeologicznych źródeł wyłuskały one 77 przepisów, stosowanych prawdopodobnie przez dawnych mieszkańców Europy od epoki kamienia (9 tys. lat temu) do średniowiecza. Efektem tej pracy jest książka "A Culinary Journey Through Time", której tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi "Kulinarna podróż przez czasy".
Według Karg, Steinhauser-Zimmermann i Bauer dawni Europejczycy wyrabiali np. pieprzowe kiełbaski z orzechami piniowymi i piekli chleb z dodatkiem sera koziego, liści laurowych i anyżu. W średniowieczu zajadali się kurczakiem w sosie z czerwonego wina, nadzianym szalotkami i grzybami. Kobiety Wikingów piekły ciasto z miodem. Przepisy były dostosowane do pór roku. Te na lato bazowały przede wszystkim na owocach i świeżych ziołach, zimowe wymagały solidnego solenia potraw i wykorzystania innych metod konserwacji.
Część przepisów - np. na mezolityczną "przekąskę energetyczną" z foczego tłuszczu i mięsa wapiti - wymagała dużego nakładu pracy i użycia składników niemal dziś niedostępnych. Były też przepisy proste, np. na desery, które opierały się głównie na owocach i miodzie. Wiele wskazuje na to, że żadnej kulturze nieobca była skromna owsianka.
W przepisach powtarza się tzw. likwamen, czyli sos ze sfermentowanych ryb. Ten dodatek (smakowy i konserwujący) produkowano z dużej ilości soli, ryby, oregano i soku jabłkowego - gotowanych aż do nabrania konsystencji rzadkiego płynu.
Według duńskich archeolożek dawni mieszkańcy Europy gotowali lub piekli, wstawiając pełne naczynia (lub bezpośrednio mięso) do dołów, wypełnionych kamieniami z ogniska. Wikingowie wieszali nad ogniskami ciężkie naczynia, a Rzymianie gotowali na kratach ustawionych nad ogniem. (PAP)
zan/ agt/