Ciasto z proszku (prawie) domowe
Karpatka, sernik królewski, babka cytrynowa i piaskowa, drożdżówka. Wszystkie w zgrabnych kartonowych pudełkach, tylko sięgnąć na sklepową półkę, zrobić punkt po punkcie według przepisu na opakowaniu, podać na stół i podziwiać efektowny deser.
Karpatka, sernik królewski, babka cytrynowa i piaskowa, drożdżówka. Wszystkie w zgrabnych kartonowych pudełkach, tylko sięgnąć na sklepową półkę, zrobić punkt po punkcie według przepisu na opakowaniu, podać na stół i podziwiać efektowny deser. Lepiej nacieszmy się widokiem specjału, bo uroda w przypadku ciast z paczki może być największym atutem. Niektóre mają nijaki, trudny do określenia smak, inne sprawiają wrażenie słodzonego proszku do pieczenia, są też takie, które składają się głównie z cukru oraz substancji słodzących.
Oczywiście nie stanowi to sztywnej reguły. Wiele ciast jest naprawdę pysznych i przyjemnie się nimi delektować przy kawie czy herbacie. Jednak nawet najlepsze sproszkowane desery nigdy nie skłonią gości do zapytania o przepis. Bo jakkolwiek byśmy się nie starali, już po pierwszym kęsie będzie wiadomo, że to „kupne”, a nie domowe.
Możemy jednak nieco oszukać przepis i „poprawić” smak ciasta z paczki. Nie sprawi to co prawda, że będzie smakowało jak zrobione przez babcię, ale z pewnością niejeden degustator zastanowi się dwa razy, czy ma na talerzu produkt prosto ze sklepu, czy raczej dzieło naszych rąk.
Sprawą podstawową są jajka. Z oczywistych przyczyn te zawarte w sproszkowanych słodkościach także występują w postaci proszku i… praktycznie nie mają smaku. Sama chemia.
Dodajmy więc do naszego wypieku chociaż ze dwa czy trzy świeże jajka. Oczywiście, jeśli tylko mamy do takich dostęp, najlepsze będą jajka prosto ze wsi, ze sprawdzonego źródła. Różnica w smaku między takim produktem od kury chodzącej sobie po wybiegu (byle nie tuż przy ulicy) a jajkiem z fabryki, czyli fermy, w której kury trzymane są przez całe życie w klatkach o powierzchni kartki papieru i nigdy nie widzą słońca – jest ogromna.
Z braku znajomego, zaufanego dostawcy zwróćmy uwagę na kod na skorupce jajka i wybierajmy wyłącznie te oznaczone cyfrą 1 lub 0, jak ognia unikając trójki (przypominamy: cyfra 3 oznacza chów klatkowy, czyli całe życie zwierzęcia na taśmie produkcyjnej; 2 – chów ściółkowy, morze ptaków na terenie ogromnej hali; 1 – chów wolnowybiegowy, czyli kurnik z wybiegiem na dworze, możliwością grzebania w ziemi, kąpieli w piasku, skubania trawy i robienia tego, co kury lubią najbardziej; 0 – chów ekologiczny, taki sam jak wolnowybiegowy, tylko z ekologiczną paszą jako podstawą żywienia).
Zobacz w innych serwisach:
Nie wszyscy doceniają różnicę między jajkami „wyprodukowanymi” w różny sposób – a szkoda. Z pewnością warto się przekonać, o ile inaczej smakują, kupować tylko te naprawdę dobre i stosować je wszędzie, gdzie to możliwe, także w przypadku ciast z paczki. Naturalnie w tym przypadku trzeba też dodać nieco mąki, by nie zmieniła się konsystencja ciasta.
Co jeszcze możemy zrobić? To już zależy od rodzaju ciasta. Jeśli to drożdżówka – mimo wszystko dodajmy chociaż trochę świeżych rozrobionych drożdży. A zamiast margaryny użyjmy masła.
Masło przyda się zresztą w wielu przepisach. Naturalnie jest o wiele bardziej kaloryczne, ale pod względem smaku nie dorówna mu żaden tłuszcz roślinny. Brutalna prawda jest niestety (prawie) zawsze taka, że to, co dobre, tuczy… Zanim jednak odrzucimy masło jako zbyt kaloryczny dodatek do ciasta, zastanówmy się, czy nie lepiej byłoby zjeść mniejszy kawałek przepysznego, pachnącego po domowemu ciasta, czy nawet dwukrotnie większy kawałek może mniej tuczącego, ale i znacznie mniej smacznego deseru.
fett
Zobacz w innych serwisach: