Syrop z karobu. "Czarne złoto" z Cypru
Na pierwszy rzut oka syrop z karobu przypomina ciemny miód i jest tak samo słodki. A dietetycy przekonują, że jest zdrowszy od cukru, dlaczego zatem nie jest równie popularny?
Przede wszystkim dlatego, że biały jak śnieg cukier jest dużo prostszy w smaku. Jest po prostu słodki. Oczyszczony ze wszystkiego, co mogłoby drażnić, doskonale łączy się ze wszystkimi dodatkami. Smak syropu z karobu jest trudniejszy, ale też zdecydowanie bardziej złożony. Kiedy spróbowałem mieszanki tahini, pasty z sezamu z karbowym syropem zachwyciłem się smakiem, dlatego podczas wizyty na Cyprze wyczekiwałem na moment odwiedzin w wytwórni syropu z karobu.
Alternatywa dla miodu
To produkt, który był i jest w użyciu w całym basenie Morza Śródziemnego. Był alternatywą dla miodu w czasach, gdy na drogi i trudny do zdobycia cukier mogli sobie pozwolić tylko nieliczni. Sam Cypr z karobem związany jest od tysięcy lat. Jedna z pierwszych nazw wyspy pochodziła od karobu. Cypr był kiedyś nazywany Kerasteia oraz Kerastia. Te słowa wywodzą się ze starej nazwy drzewa chleba świętojańskiego, znanego wówczas jako keratea. Był to moment historii, w którym drzewo karobowe było uznawane za najbardziej reprezentatywne dla wyspy.
Po owoce karobu, nazywanego także drzewem świętojańskim sięgali na wyspie wszyscy, bo ta pochodząca z Bliskiego Wschodu zimozielona roślina doskonale zaaklimatyzowała się na Cyprze. Rodziła więc dużo owoców, a te rok w rok zapewniały Cypryjczykom stały dochów, ale przede wszystkim były źródłem kalorii dla ludzi i zwierząt. Przekazywano sobie opowieść o tym, że dzięki owocom karobu świętemu Janowi udało się przeżyć na pustyni.
"Czarne złoto" z Cypru
Ze względu na spore dochody, jakie karob przynosił, nazywano go czarnym złotem. Cypr eksportował karob i jego przetwory miedzy innymi do Rosji, Wielkiej Brytanii i Egiptu, który wysoko cenił smak tamtejszego syropu przyrządzanego z ciemnobrązowych strąków. Cypryjczycy cenili je za wszechstronność, wysoką wartość odżywczą i łatwość przechowywania owoców. Dodatkową zaletą była możliwość ich transportu na duże odległości oraz fakt, że karob daje wyjątkowo kaloryczne drewno, które zimą pozwalało na ogrzanie domów.
Podczas wizyty na Cyprze można przyglądać się żniwom karobowym. Owoce są delikatnie strząsane z drzew na rozłożone siatki. To zadanie dla osób odpowiedzialnych i cierpliwych, bo owoce zbiera się w momencie, w którym drzewo kwitnie. Zbyt energiczne strząsanie strajków z gałęzi grozi zmniejszeniem plonów w kolejnym roku.
Zmielone na proszek strąki karobu są cenione przez alergików, bo mączki karobowej można używać jak kakao. Ona sama jest też wykorzystywana do zagęszczania produktów mlecznych, między innymi jogurtów.
Aby otrzymać syrop, potrzeba sporo czasu. Proces produkcyjny polega na gotowaniu strąków szarańczynu, jak inaczej nazywa się drzewo karobowe, w dużym garnku z wodą przez około cztery godziny. Miąższ jest następnie odcedzany, aby powstały ciemnobrązowy syrop trafia do butelek. Słodki jak miód może być traktowany jak deser, ale jak mówią Cypryjczycy, to niesprawiedliwy osąd. W rzeczywistości jest to niezwykle pożywny i zdrowy produkt, którego można używać zamiast miodu i innych słodzików. Syrop jest idealny do polewania jogurtu, o czym przekonałem się w wytwórni, bo gospodarze poczęstowali mnie miseczką gęstego jogurtu polanego obficie syropem. Doskonale smakuje także z cypryjskim, przypominającym ricottę świeżym serem anari. Może być także stosowany w wypiekach, w sosach do sałatek, sprawdza się także jako marynata do mięsa.
W miejscach, gdzie produkuje się syrop z karobu, można także kupić tradycyjnie, zdrowe cukierki, przypominające nieco karmelki. Na wyspie mówią na nie pastelli.
Słodki, gęsty i zdrowy syrop powstaje na Cyprze w małych manufakturach w okolicach Limasol dokładnie tak jak przed laty. Pod wielkimi garnkami pali się żywy ogień, więc gotowany płyn przejmuje dodatkowe aromaty. Mimo że rosnąca popularność cukru wypierała tradycję z wyspy, to razem z rosnącą wiedzą o doskonałych własnościach karobu ten unikatowy produkt znów stał się ważny. Turyści, tacy jak ja, wracając z Cypru pakują do walizki butelki nie tylko butelki z winem, słynną cypryjską komandarią, ale także te pełne syropu. Gorąco namawiam do tego wszyskich, bo nie dość, że pyszne, to jeszcze zdrowe, a to zbyt często się nie zdarza.