Odżywianie zgodnie z porami roku. Co jeść jesienią i zimą?

Chłodne pory roku nie są zbyt korzystne dla naszego organizmu, szczególnie systemu immunologicznego. Okresowe osłabienie komórek odpornościowych skutkuje podatnością na rozmaite infekcje, niekiedy stające się nawet zagrożeniem dla życia. Możemy temu zapobiec, stosując odpowiednią dietę, która pozwoli przetrwać trudne miesiące w dobrej formie. Co należy jeść jesienią i zimą?

Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nieprzypadkowo nasi przodkowie kisili jesienią ogromne ilości kapusty czy ogórków. Tego typu przetwory to skarbnica wzmacniającej odporność organizmu witaminy C oraz fitoncydów, które niszczą bakterie i wirusy, a także wykazują działanie przeciwzapalne. Kiszonki dostarczają potężnej dawki błonnika pokarmowego, który reguluje przemianę materii. Wykazują też działanie probiotyczne, regenerując naszą naturalną florę bakteryjną, a jej kondycja bywa zimą bardzo kiepska.

W jesienny lub zimowy dzień nic nie rozgrzeje, jednocześnie zaspokajając apetyt tak, jak talerz pożywnej zupy. Na naszym stole powinien często gościć np. tradycyjny rosół – badania naukowe potwierdziły, że skutecznie stymuluje układ odpornościowy, a także łagodzi katar i kaszel, zmniejszając stan zapalny. Innymi ciekawymi propozycjami do jadłospisu są grochówka, krupnik czy krem z kukurydzy.

Podstawa jesiennej i zimowej diety. Zamiast kanapek przygotujmy rano talerz pożywnej owsianki. Płatki owsiane dostarczają bowiem solidnej dawki cennych składników pokarmowych, które nie tylko rozgrzewają, ale dodają też sił i witalności. Chłodny dzień warto też rozpocząć od tradycyjnej jajecznicy, może niekonieczne na boczku, ale na pewno z posiekanym szczypiorkiem. Dlaczego? Jajka zakwaszają organizm, więc powinny być łączone z zasadotwórczymi warzywami, czyli także cebulą, pomidorami, szpinakiem lub szparagami.

Polacy jedzą zdecydowanie zbyt mało ryb. Tymczasem łosoś, dorsz, makrela czy halibut stanowią wyjątkowo bogate źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, bardzo potrzebnych zwłaszcza w czasie chłodnych pór roku, gdyż wzmacniają nadwątlony system odpornościowy. Tego typu związki korzystnie wpływają także na układ krążenia, poprawiają przemianę materii i zapewniają prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, zwiększając m.in. poziom serotoniny, dzięki czemu mamy lepsze samopoczucie, nawet gdy pogoda za oknem działa przygnębiająco.

Oczywiste źródło potrzebnych jesienią i zimą witamin. W naszym jadłospisie nie powinno wtedy brakować marchewki, pietruszki, dyni, buraków, papryki, kapusty, brukselki, jarmużu, cebuli, czosnku, jabłek czy gruszek. O tej porze roku organizm potrzebuje przede wszystkim rozgrzewających posiłków, dlatego warzywa warto jeść po ugotowaniu. Jednak, by nie pozbawić ich wartościowych składników, obróbka termiczna powinna trwać stosunkowo krótko, najlepiej przyrządzać posiłki na parze.

Znakomita przekąska na jesienny lub zimowy dzień. Orzechy: włoskie, laskowe czy brazylijskie to skoncentrowane źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, które wzmacniają odporność i poprawiają samopoczucie. Badania naukowe wykazały, że jedzenie tego typu przysmaków częściej niż raz w tygodniu zmniejsza również ryzyko zawału serca czy udaru mózgu.

Kolejny jesienno-zimowy "must eat". Kasze stanowią fundament zdrowia i zbilansowanej diety, poza tym są produktem o bardzo szerokim zastosowaniu w kuchni. O tej porze roku warto sięgnąć po wzmacniającą odporność kaszę jaglaną (bogate źródło magnezu oraz witamin z grupy B) oraz gryczaną, od wieków cenioną ze względu na właściwości rozgrzewające, a także działającą kojąco na układ nerwowy czy łagodzącą problemy ze snem.

Przygotowując posiłki jesienią i zimą, warto pamiętać o wzbogacaniu ich aromatycznymi przyprawami, które poprawiają nie tylko smak, ale również walory odżywcze. Na przykład kardamon rozgrzewa i działa antybakteryjnie oraz przeciwzapalnie, pomagając uporać się z infekcjami. Podobne właściwości wykazuje imbir, nieprzypadkowo nazywany w Azji "gorącym korzeniem". Zawarta w papryczce chili kapsaicyna nie tylko pobudza wydzielanie ciepła, ale również znacznie przyspiesza tempo przemiany materii i powoduje wydzielanie endorfin, czyli hormonów szczęścia.