Marynowane czereśnie – słodkie, pikantne i uniwersalne
Na szczęście cena czereśni spada i nie musimy już płacić 260 zł za kilogram tych pysznych owoców, które można przetworzyć na wiele smakowitych sposobów. Choćby marynując, dzięki czemu otrzymamy znakomity dodatek do mięs i wędlin, zwłaszcza pasztetów. Specjał uatrakcyjni też klasyczną deskę serów.
W maju internautów zszokowało zdjęcie zrobione na jednym z bazarków. Widniał na nim koszyczek smakowicie wyglądających czereśni w cenie… 260 zł za kilogram. Horrendalnie drogie owoce szybko stały się obiektem kpin i żartów, ale także symbolem luksusu. Na szczęście, wraz z pojawieniem się na rynku rodzimych czereśni, ich cena znacznie spadła. Dlatego, bez narażania się na poważne uszczuplenie domowego budżetu, każdy może pozwolić sobie na ich zakup.
Warto się na to zdecydować, bo latem trudno znaleźć pyszniejsze owoce. Ich walory cenili już Etruskowie, czyli starożytny lud zamieszkujący północną Italię. Z czasem polubili je także Rzymianie – jak wspominał Pliniusz Starszy w dziele "Historia naturalna", do Wiecznego Miasta miał je sprowadzić słynny wódz i smakosz Lukullus.
Obecnie na całym świecie uprawia się przeszło tysiąc odmian czereśni, różniących się wielkością i kolorem – od żółtego, przez czerwony, po niemal czarny. Najchętniej jadamy je na surowo, ale mogą być również bazą wielu pysznych potraw i przetworów. Ciekawym pomysłem są np. czereśnie marynowane.
Prosty sposób na drylowanie czereśni. Potrzebujesz tylko butelki
Czereśnie – wartości odżywcze
Po czereśnie warto sięgać nie tylko ze względu na smak. Pyszne owoce są bowiem skarbnicą wielu cennych składników odżywczych.
Ciemne odmiany dostarczają m.in. bardzo dużo antocyjanów – silnych przeciwutleniaczy stymulujących system odpornościowy, działających przeciwzapalnie, a także wpływających ochronnie na układ krwionośny. Badania naukowe wykazały, że te roślinne barwniki przeciwdziałają rozwojowi nowotworów (m.in. płuc, jelita grubego, żołądka) oraz pomagają w ich leczeniu, chociażby łagodząc dolegliwości związane z chemioterapią. Zmniejszają też ryzyko schorzeń serca.
Zawarte w czereśniach antocyjany, a także solidna dawka witaminy A (nieprzypadkowo nazywanej "przyjaciółkę oczu") pomagają uporać się z przemęczeniem oczu, zaburzeniami mikrokrążenia siatkówkowego i naczyniowego oraz pogorszeniem ostrości widzenia o zmroku – konsekwencjami wielogodzinnej pracy przy komputerze lub długotrwałego oglądania telewizji.
Czereśnie dostarczają solidnej dawki potasu pomagającego utrzymać ciśnienie krwi na właściwym poziomie i usuwać z organizmu nadmiar soli, mającego też kluczowe znaczenie dla regulacji gospodarki wodnej organizmu (dzięki temu ich spożywanie dobroczynnie wpływa na pracę nerek oraz serca).
Owoce wykazują również działanie zasadotwórcze, pomagając przywrócić równowagę kwasowo-zasadową i poradzić sobie z bardzo powszechnym problemem współczesnych Polaków, czyli zakwaszeniem, przejawiającym się skłonnością do częstych przeziębień, wahaniami nastroju czy problemami z cerą.
Marynowane czereśnie – jak to zrobić
Do marynowanie najlepiej nadają się dojrzałe, ale jednocześnie jędrne czereśnie. Nie pozbawiamy ich ogonków, które nie tylko ułatwiają później wyjmowanie owoców ze słoika, a również kryją sporo wartości odżywczych – są bogatym źródłem potasu, manganu, miedzi oraz antyoksydantów spowalniających procesy starzenia.
Czereśnie (kilogram) myjemy, osuszamy, zaś wspomniane ogonki tylko przycinamy w połowie. Następnie przekładamy owoce do wyparzonych słoików. Do każdego dodajemy 3-4 goździki, tyle samo ziaren ziela angielskiego, żółtą gorczycę (pół małej łyżeczki) oraz kilka cienkich plasterków imbiru. Uzupełniamy gorącą zalewą przygotowaną z wytrawnego białego wina (250 ml), białego octu winnego (100 ml), cukru (niepełna szklanka), miodu (2 łyżki), soli (łyżeczka) oraz skórki startej z wyparzonej pomarańczy (łyżeczka).
Słoiki dokładnie zakręcamy, po czym pasteryzujemy w lekko gotującej się wodzie przez 20 minut. Marynowane czereśnie najlepiej smakują po około dwóch tygodniach.