Magda Gessler i jej poziomki
Magda Gessler - najsłynniejsza polska restauratorka, właścicielka ponad 20 restauracji i kawiarni, kreatorka nowych smaków, od sześciu lat poddaje rewolucjom lokale gastronomiczne w całej Polsce. Spędza w podróżach po polskich miastach i miasteczkach trzysta dni w roku, dlatego chce pomóc innym odnaleźć najlepsze adresy na gastronomicznej mapie Polski. Doskonale wie, gdzie można dobrze zjeść i dlatego po raz trzeci swoje rekomendacje zebrała w poradniku. „Poziomki 2016/2017” to specjalne osobiste i subiektywne odznaczenia, które stworzyła na wzór gwiazdek Michelin, by nagradzać restauracje i hotele wyróżniające się najwyższą jakością jedzenia oraz obsługi. Z nami porozmawiała o tym, gdzie szczególnie warto się wybrać i na co zwracać uwagę, wchodząc do restauracji. Wyznała też, czym najchętniej zajada się latem.
Jak ocenia pani branżę gastronomiczną w Polsce? Czy z roku na rok jest lepiej?
- Zdecydowanie. Mamy coraz większą świadomość polskich produktów. Odświeżamy je i poznajemy na nowo. Cieszy mnie, że doceniamy nie tylko polskie owoce, ale również mięsa, ryby i wyroby z nabiału. To bardzo ważne, aby te smaki nie zginęły. Już niektórzy młodzi ludzie nie znają smaku i tradycji polskiej kuchni domowej. Dotyczy to również moich ulubionych poziomek, które zaadaptowałam do wyróżniania lokali gastronomicznych wartych odwiedzania i polecania. Gdybyśmy podali je Włochom, w postaci klasycznego deseru, byliby zachwyceni i powiedzieliby, że są pyszne. To wynika też z tego, że są snobami i lubią takie rarytasy.
Po czym poznać, że w restauracji można dobrze zjeść?
- Zawsze powtarzam, że po zapachu. Już na wejściu powinniśmy kierować się węchem i gdy poczujemy przyjemne zapachy z kuchni czy z sali to znak, że możemy dobrze zjeść. Błędem jest myślenie, że duża liczba samochodów na parkingu np. przy zajeździe to gwarancja smacznych potraw. Po prostu może być tam tanio, a jedzenie jest kiepskiej jakości, zwyczajnie niesmaczne. Są ludzie, którzy mają określone budżety na stołowanie się i wolą nie przepłacić, a muszą coś zjeść.
A jakie produkty spożywcze są dla pani nieodłącznie związane z latem?
- Bez dwóch zdań poziomki, które uważam za jedne z najbardziej erotycznych owoców. Ale również pomidory. W sezonie smakują przecież najlepiej. Warto z nich korzystać i podawać pod różnymi postaciami.
Czy zdradzi nam pani swoje ulubione smaki lodów?
- Takie top trzy dla mnie to: waniliowe, chałwowe i kokosowe. Ale te ostatnie w efektownym deserze najlepiej smakują w Hawanie. Są takie miejsca, gdzie czasami warto pojechać po to, aby cieszyć się pełnią smaku i aromatu pięknie wyglądającego dania.
W przewodniku znalazło się kilka pani lokali m.in. warszawski Słodki… Słony i piękne Schronisko Smaków w Bukowinie Tatrzańskiej. Ale szczególną uwagę poświęciła pani wyróżnieniom dla restauracji po „Kuchennych Rewolucjach”. Które wyjątkowo pani poleca do odwiedzenia np. w trakcie wakacji?
Jest ich mnóstwo (przewodnik zawiera bowiem ponad 150 lokalizacji), ale z pewnością warto udać się do Ustki. Tam nad samym morzem znajdziemy Syrenkę, gdzie codziennie serwują świeże ryby i pachnie aromatem wędzarni przed lokalem. Kolejna w przewodniku jest też Sielawka, czyli pyszne miejsce w cudnej miejscowości letniskowej Borowotek – tam skosztujemy sezonowych dań ze świeżych ryb. Polecam oczywiście Schabowy raz, gdzie serwują prawdziwego schabowego z kością smażonego na smalcu, ale warto skusić się też na intensywną w smaku kaszankę, która zachwyci największego znawcę gatunku. Co ważne – w drzwiach z pewnością przywitają nas właściciele. Serdecznych gospodarzy spotkamy też w Zajeździe pod Kłobukiem, który słynie z najlepszej regionalnej kuchni warmińskiej. Pysznego pstrąga prosto z potoku znajdziemy w Malinówce w Wiśle. Obłędną golonkę polecam u pani Doroty w Domu Bawarskim w Tychach, gdzie zjemy pysznie, dużo i niedrogo.