Kłamstwa o odchudzaniu

Na pewno nie raz słyszałeś, że herbata sprzyja chudnięciu, ale taka informacja to naprawdę bardzo duże uogólnienie. Na efekt diety wpływają bowiem tylko dwa rodzaje - zielona i czerwona. Spore przekłamanie jest też w przekonaniu, że woda odchudza. Nie może mieć takich właściwości, bo przecież nie zawiera kalorii. Prawdą jest jednak, że tłumi uczucie głodu i pozwala pozbyć się toksyn z organizmu. Dlatego należy wypijać jej około 1,5 l dziennie.

Owoców, wbrew powszechnie panującemu przekonaniu, nie można jeść bez ograniczeń. W ilościach większych niż 2-3 sztuki dziennie mogą powodować tycie. Powodem jest duża zawartość cukrów prostych. Niekontrolowane jedzenie owoców prowadzi do tycia. Mylnie sądzi się także, że ananas pochłania tłuszcze. Tymczasem zawiera on enzym, który przyspiesza trawienie niektórych tłuszczów, ale nie ma działania odchudzającego.

Istnieje przekonanie, że ryby są lepsze od mięsa. Słusznie, ale nie wszystkie. Łosoś i makrela zawierają dużą ilość tłuszczu, choć trzeba przyznać, że są bardzo dobrym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych. Prawdziwa nie jest także teoria zakładająca, że drób jest chudym mięsem. Wszystko zależy bowiem od sposobu jego przygotowania. Przykładowo indyk gotowany na parze to mniej jak 200 kcal. Natomiast kurczak smażony i zjedzony ze skórką to już prawdziwa bomba kaloryczna.

Margaryna wcale nie jest mniej tucząca niż masło. Tak naprawdę, jedno i drugie zawiera różne rodzaje tłuszczu i ma dużą wartość kaloryczną. Skoro już o smarowidłach do pieczywa mowa, to warto wspomnieć o pieczywie. Biały chleb wcale nie jest bardziej kaloryczny od ciemnego. Różnice w kaloriach są naprawdę niewielkie (żytni jasny ma ok. 240 kcal, a żytni razowy - 220 kcal). Faktem jest jednak, że pieczywo ciemne jest zdrowsze. Zawiera więcej włókien i magnezu.

Wbrew powszechnym opiniom ziemniaki nie tuczą. Są bardzo zdrowe, a do tego w 100 gramach jest mniej niż 90 kcal. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zostaną przygotowane. W wersji smażonej na głębokim tłuszczy, np. jako frytki, mają ok. 300 kcal. Istotny jest też dodatek do ziemniaków, czyli wszelkiego typu sosy i mięsa. Nie tuczą też zupy. Pod warunkiem, że nie będą gotowane na tłustym mięsie i obficie zagęszczane zasmażką lub śmietaną (wystarczy naturalny jogurt).

Wiele osób myśli, że jest inaczej, ponieważ w bardzo krótkim czasie dają długotrwałe uczucie sytości. Warto się jednak pilnować, by po ugotowaniu nie zjadać więcej, jak 150 g dziennie. Nie utyjemy też od makaronu jedzonego w rozsądnych ilościach. Podobnie jak w przypadku ziemniaków - tłuszcze i sosy nie są wskazane. Podobnie jak ser.

Czy dobrym sposobem na schudnięcie jest opuszczanie posiłków? Specjaliście mówią, że nie. W rzeczywistości drastyczne zmniejszanie kaloryczności jedzonych potraw sprzyja magazynowaniu dostarczonych pokarmów i większemu apetytowi. Do tego omijanie posiłków to pozbawienie naszego organizmu porcji witamin, białka i minerałów. Dlatego dietetycy zalecają jedzenie częstych i mniejszych porcji.

Sposobem na utratę wagi nie jest też liczenie kalorii. Zdecydowanie lepiej jest skupić się na wielkości zjadanych porcji i odpowiednim zbilansowaniu posiłku. Mylą się ci, którzy myślą, że dzięki ćwiczeniom zmieniają tłuszcz w mięśnie. To niemożliwe, ponieważ zbudowane są z zupełnie innych komórek. Naprawdę ćwiczenia powodują spalanie tłuszczu i przyczyniają się do poprawy umięśnienia.

Kupując produkty light wydaje nam się, że możemy zjeść ich więcej. Są zdrowsze i mniej kaloryczne, bo pozbawione tłuszczów, cukru i czego tylko się da. I tak jest. Przynajmniej z założenia. Dietetycy jednak ostrzegają, bo w rzeczywistości produkty light mogą mieć więcej kalorii niż normalne, a w większych ilościach - szkodzą zdrowiu.

Naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Purdue przeprowadzili badania na szczurach, które dowodzą, że jedzenie produktów light może pogłębiać otyłość. Karmili gryzonie jogurtem słodzonym glukozą o wartości odżywczej 4 kcal/g oraz sztucznym słodzikiem o zerowej wartości energetycznej. Efekt? Zwierzęta karmione sacharyną zjadały w ciągu dnia znacznie więcej kalorii. Uczeni podejrzewają, że winne są słodziki, które zaburzają równowagę między ośrodkiem głodu i sytości.