Jagody dla zdrowia kontra choroba niemytych jagód
Wakacje smakują jagodami. Lato to jedyny moment, kiedy możemy się cieszyć smakiem świeżych leśnych owoców. Podajemy je w pierogach czy naleśnikach, dodajemy do ciast i deserów i zajadamy w pysznych jagodziankach. Te małe leśne owoce są nie tylko pyszne, ale też wyjątkowo zdrowe. Trzeba jednak pamiętać, że mogą być też poważnym zagrożeniem.
Jagody dla zdrowia i urody
Lista korzystnych właściwości składników zawartych w czarnych jagodach jest bardzo długa. To przede wszystkim doskonałe źródło polifenoli - silnych przeciwutleniaczy, które zmniejszają ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych czy problemów kardiologicznych. Dzięki zawartości tych związków, regularne jedzenie jagód chroni też przed otyłością, nadciśnieniem i cukrzycą.
Jagody polecane są też na problemy żołądkowe i biegunki. Napar z suszonych owoców pomaga działa uspokajająco i przeciwbólowo, a syrop zwalcza infekcje układu oddechowego.
Jedzenie tych smacznych leśnych owoców ma też korzystny wpływ na nasz wzrok i - podobnie jak żurawina - chroni nas przed zakażeniami dróg moczowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pestki brzoskwini. Sprawdź, co zawierają i czy można je bezpiecznie jeść
Dobroczynnych właściwości jagód jest znacznie więcej. Niestety owoce te mogą też być źródłem poważnych problemów medycznych. Jak to możliwe?
Choroba "niemytych jagód"
Kiedy kupujemy owoce na straganie i idziemy do domu przygotować np. pierogi z jagodami, zwykle zaczynamy od umycia owoców. Jeśli jednak sami zbieramy je w lesie, trudno nam się powstrzymać, przed zjedzeniem choć kilku jagód "prosto z krzaka". Nic dziwnego - świeżutkie, soczyste, jedzone w lesie smakują wybornie. Niestety za tą chwilę rozkoszy dla podniebienia możemy zapłacić wysoką cenę.
Na powierzchni owoców mogą znajdować się niewidoczne gołym okiem jaja tasiemca bąblowcowego. Ten mały (około 2 milimetrowy pasożyt) przenoszony jest przez zwierzęta - zarówno dzikie jak i domowe. Wraz z kałem psa czy lisa, jajeczka tego niebezpiecznego tasiemca mogą dostać się na jagodziny, a wraz z niemytymi owocami do naszego układu pokarmowego.
Zarażenie bąblowcem nie od razu daje o sobie znać. Bąblowica często latami nie daje żadnych objawów, atakując wątrobę, a czasem też płuca, nerki i mózg. Tasiemiec tworzy w narządach (w 90 proc przypadków w wątrobie) torbiel, w której rozwijają się larwy pasożyta. Gdy dojdzie do jej pęknięcia niebezpieczne tasiemce mogą rozsiać się po całym organizmie.
Bąblowica wielojamowa jest chorobą trudną do wykrycia, a w przypadku nie podjęcia leczenia lub wdrożeniu niewłaściwej terapii, często prowadzi do śmierci. Dlatego jeśli mieliśmy kontakt z niemytymi owocami leśnymi, a pojawią się takie objawy jak ból brzucha czy żółtaczka, ale też kaszel, duszności, plucie krwią, bóle głowy - warto udać się do lekarza.
Objawy są niespecyficzne i do czasu wykrycia cysty z larwami mało kto podejrzewa tą właśnie dolegliwość. Dlatego warto powiedzieć lekarzowi o swoich podejrzeniach, by wykonać badania - głównie obrazowe - właśnie pod kątem wykrycia tasiemca.
Najważniejsze jednak, to ograniczyć ryzyko zarażenia. Dlatego, choć jagody prosto z krzaka smakują wybornie, powstrzymajmy się z ich jedzeniem do czasu, gdy wrócimy do domu i dokładnie umyjemy owoce.