Ryby na polskim talerzu - których unikać, a które są bezpieczne?
Miejsca oferujące dania z ryb latem przeżywają prawdziwe oblężenie, zwłaszcza nad morzem, jeziorami i rzekami, gdzie łatwo o świeży produkt. O ile poza sezonem urlopowym częściej jadamy drób czy czerwone mięso, o tyle w trakcie urlopów wielu Polaków za punkt honoru stawia sobie "upolowanie" smacznej ryby. Robimy to często, nie mając świadomości, co tak naprawdę ląduje na naszym talerzu i jak produkty te wpływają na nasz organizm. Połowy ryb z Bałtyku od lat wywołują kontrowersje ze względu na zanieczyszczenie tego akwenu. Przyglądamy się najczęstszym wyborom Polaków w kwestii ryb i podpowiadamy, co można zjeść bez obawy zatrucia.
Jedz ryby, nie będziesz zdrowy?
Miejsca oferujące dania z ryb latem przeżywają prawdziwe oblężenie, zwłaszcza nad morzem, jeziorami i rzekami, gdzie łatwo o świeży produkt. O ile poza sezonem urlopowym częściej jadamy drób czy czerwone mięso, o tyle w trakcie urlopów wielu Polaków za punkt honoru stawia sobie "upolowanie" smacznej ryby. Robimy to często, nie mając świadomości, co tak naprawdę ląduje na naszym talerzu i jak produkty te wpływają na nasz organizm. Połowy ryb z Bałtyku od lat wywołują kontrowersje ze względu na zanieczyszczenie tego akwenu. Przyglądamy się najczęstszym wyborom Polaków w kwestii ryb i podpowiadamy, co można zjeść bez obawy zatrucia.
Jakie ryby zazwyczaj wybierają Polacy?
- Przede wszystkim morskie. Bardzo lubimy dorsza, łososia i halibuta. Chyba jednak gatunkiem, który kupujemy najczęściej, jest śledź, co łatwo zrozumieć, bo to pyszna i bardzo uniwersalna ryba. Trochę mniej osób wybiera flądrę, która króluje przede wszystkim latem w smażalniach. Z ryb słodkowodnych popularny jest właściwie tylko pstrąg. Mało kto pyta o inne słodkowodne gatunki jak lin, sandacz, szczupak, sum czy węgorz, od którego może odstraszać bardzo wysoka cena. Wyjątek stanowi też karp, ale przede wszystkim w okresie świątecznym - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Sylwia Wilk, właścicielka knajpki Sklep Rybny w Gdańsku.
Nie wszystkie jednak wymienione gatunki ryb to dobre propozycje na rodzinny obiad.
Rybka nad Bałtykiem
Przez lata problem zanieczyszczenia wód Bałtyku, morza stosunkowo płytkiego i praktycznie zamkniętego, nieco ucichł. Mamy jednak do czynienia z ogromnym zagrożeniem, które niosą ze sobą działania z czasów II wojny światowej, kiedy to do morza trafiło ok. 50 tys. ton broni chemicznej, z czego 15 tys. ton stanowią chemiczne środki bojowe. Ten oszczędny i szokujący sposób "utylizacji", odbija się na współczesnych turystach i amatorach rybki prosto z Bałtyku. Kamil Wyszkowski, dyrektor generalny Global Compact w Polsce, w rozmowie z portalem Parlamentarny.pl twierdzi, że temat ten zepchnięto na margines, nie myśląc o konsekwencjach. Po ponad 70 latach beczki z trującymi substancjami zaczynają się rozszczelniać, a Bałtyk zamienia się w "tykającą" bombę.
- Ryby z Bałtyku, to już wiemy, nie są zbyt zdrowe, zwłaszcza tzw. denne. WHO już od dawna przypomina o tym, że flądry bałtyckiej czy hodowlanego łososia bałtyckiego lepiej nie jeść, bo ryby denne narażone są na kontakt z niebezpiecznymi substancjami, które odkładają się w ich mięsie - mówi Wyszkowski.
Bałtyk stanie się morzem martwym?
Międzynarodowa Organizacja Morska czy ONZ-owska Agenda ds. Mórz i Oceanów określają Morze Bałtyckie jako jeden z najbardziej zagrożonych środowiskowo akwenów morskich na świecie. W opinii tej uwzględniono nie tylko kwestie związane ze spożywaniem ryb z Bałtyku, ale również bezpieczeństwo przebywania na plażach na polskim Wybrzeżu. Z jednej strony mamy ryzyko zachorowania na poważne choroby - głównie neurologiczne i nowotworowe - które spowodowane są przez odkładane w mięsie ryb substancje chemiczne. Z drugiej zagrożeniem są kuszące ciekawymi kolorami bryłki znajdowane w piasku - to zazwyczaj iperyt, który jest gazem, ale wchodząc w reakcję z woda i piaskiem staje się ciałem stałym. Jak mówi Kamil Wyszkowski takie niebezpieczne "pamiątki" najłatwiej znaleźć w Darłowie, Kołobrzegu czy Dziwnowie.
Jakie ryby można jeść bez obaw, a których unikać?
Problem zanieczyszczenia wód nie dotyczy jedynie Bałtyku, choć ten ze względu na częściową przynależność do terytorium Polski jest nam najbliższy. Mimo to dietetycy zachęcają do spożywania mięsa ryb, które jest źródłem cennych dla zdrowia tłuszczów i składników mineralnych. Warto jednak zachować czujność w trakcie zakupów czy wybierania dania z menu knajpki serwującej ryby. W rozsądnych ilościach możemy sięgać po m.in. śledzia i dorsza, a także halibuta, chociaż jego konsumpcję odradza WWF, podkreślając, że to gatunek przełowiony i odbudowa populacji będzie kolejnym wyzwaniem współczesnego świata. Jak już pisaliśmy, zdecydowanie należy unikać łososia hodowlanego, a także pangi. Więcej gatunków znajdziecie TUTAJ.
Po tym rozpoznasz świeżą rybę
Wybierając miejsce na obiad w nadmorskich kurorcie, warto zdecydować się na takie, w którym obsługa pokaże nam rybę przed jej usmażeniem lub upieczeniem. Pierwszy test to zapach produktu - świeża ryba nie powinna mieć przykrej woni, więc kiedy pachnie nieprzyjemnie lub obco, lepiej się na nią nie decydować. Świeża ryba powinna mieć (zależnie od gatunku) czerwone, jasno lub ciemnoróżowe skrzela. Wszelkie plamy czy wycięte fragmenty powinny wzbudzić naszą czujność. Inną łatwo zauważalną cechą powinny być błyszczące oczy. Zapadnięte i mętne to oznaki nieświeżości. Nie wybierajmy również ryb z uszkodzoną skórą czy łuskami. Mięso powinno być jędrne i nie odkształcać się.