Ludzie jedzą to żywcem!
Smażone, pieczone, gotowane? To codzienność. Może najwyższy czas, żeby spróbować czegoś ekstremalnego, czyli jakieś żywe zwierzątko? W Polsce może to niezbyt popularne, ale w wielu miejscach świata to codzienność.
Ostrygi
Można oczywiście te smakowite małże upiec czy udusić w sosie, jednak najlepsze są surowe, żywe i ruszające się pod wpływem soku z cytryny, którym się je skrapia. Czasami nawet ruszają się jeszcze w żołądku, bo połyka się je w całości.
Im żywsza tym lepsza
Najlepsze podobno są ostrygi zaraz po wyłowieniu z morza. Wtedy po pierwsze mamy pewność, że są żywe i świeże, po drugie - nie wylała się z nich woda, która przesiąka smakiem tych mięczaków. Czyli: im żywsza ostryga tym lepsza.
Jeżowce
Te kolczaste stwory żyjące w ciepłych morzach na pierwszy rzut oka nie nadają się do jedzenia. Jak bowiem skonsumować jeżowca i się nie pokłuć? A tu niespodzianka - z jeżowców je się wyłącznie ikrę, do której można się dostać wycinając dziurę w żywym jeżowcu. Zwierzę nadal żyje, gdy wydłubujemy ikrę łyżeczką spomiędzy pozostawionych kolców.
Mrówki
Ameryka Południowa słynie z nietypowego jedzenia. Czerwone mrówki od wieków stanowiły przysmak indiańskich plemion w Ekwadorze i Wenezueli. Wystarczy zanurzyć patyczek posmarowany np. miodem w mrowisku, a następnie ruszające się mrówki zapakować do ust. Podobno są kwaskowate i bardzo smaczne. Nie stwierdzono, by maszerowały z powrotem z żołądka do ust.
Termity
Mniej bolesne jest jedzenie termitów, co praktykują np. rdzenni mieszkańcy Australii. Termity zawierają bardzo dużo białka i je się je na surowo, zaraz po wygarnięciu z kopca, w którym bardzo liczne żyją. Należy jednak uważać, by nie zjeść tzw. żołnierzy, termitów obdarzonych bardzo mocnymi szczękami. Ugryzienie takiego termita w język może być bardzo bolesne.
Larwy chrząszczy
Afrykańskie ludy z kolei zajadają się larwami chrząszczy, żyjącymi w drewnie. To prawdziwa bomba białkowa. Larwy oczywiście zjada się zaraz po wydłubaniu z pniaka. Wtedy są najsmaczniejsze, bo przesiąknięte jeszcze aromatycznym zapachem drzewa.
Serca węży
Azjatyckim przysmakiem są serca węży, które podobno pomagają przy kłopotach z potencją. Przygotowanie tej potrawy przypomina rytuał. Kulminacją tego drastycznego rytuału jest wyjęcie jeszcze bijącego serca z ciała węża. Serce wrzuca się do kieliszka, zalewa wężową krwią i połyka. Straszne!
Kacze embriony
To chyba najbardziej hard-core'owa przekąska na ulicznych stoiskach w Azji. Już nie jajko, a jeszcze nie kaczka. Ptasi embrion jest oczywiście żywy, można zobaczyć nawet małe, bijące serduszko. Podobno w smaku jest obrzydliwe, a jednak ludzie to jedzą. Dlaczego? Nie wiadomo.
Japońskie ryby
Prawdziwą kwintesencją pożerania żywcem są jednak japońskie dania z ryb. I nieistotne, jakie to są ryby. Liczy się świeżość, a tą najlepiej osiągnąć nie zabijając ryby przed jedzeniem. Prosto z basenu restauracyjnego trafia ona na talerz.
Jesz, gdy ryba jeszcze żyje
Wtedy do akcji wkracza kucharz, który sprawnymi ruchami i ostrym nożem wykrawa z boków ryby smakowite filety. Jedzenie takiej ryby wytrzymują jednak tylko prawdziwi twardziele. Ryba bowiem nawet z odkrojonymi bokami nadal żyje, łypie oczami i macha skrzelami. I patrzy na żarłoka, który połyka jej ciało polane sosem sojowym. Smacznego!