Wiemy dlaczego jedzenie z McDonalda nie pleśnieje!
Wyglądają smakowicie, kosztują niewiele i podawane są w ciągu kilku minut. Takie jedzenie ma rzesze swoich zwolenników. Jesteśmy przecież coraz bardziej zabiegani, a do zjedzenia frytek i hamburgera nie musimy nawet wysiadać z samochodu.
Jedzenie typu fast food, ma coraz większe grono swoich zwolenników. Trudno się dziwić - smacznie wygląda, kosztuje niewiele, jest szybko serwowane i dodatkowo możemy być pewni, że niezależnie od tego, czy zamawiamy je w Gdańsku czy też w Krakowie lub w Pradze, zawsze będzie smakowało tak samo. Smakowało i wyglądało.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego jedzenie z McDonalda się nie psuje, nie pleśnieje? Na całym świecie przeprowadzano liczne eksperymenty, z których wynikało jedno - zestaw, np. Happy Meal - skierowany głównie do dzieci, wygląda niemalże dokładnie tak samo zarówno pierwszego dnia zakupu, jak i po przeszło trzech miesiącach.
Cud? Zasługa konserwantów czy może tajemnica szefa kuchni?
Kilka miesięcy temu Gazeta Wyborcza opisywała historię 62-letniej blogerki z Colorado. 3 marca 2009 roku Joann Brusco kupiła w McDonaldzie zestaw Happy Meal i pozostawiła go na rok w szafce w swoim biurze. Ku zaskoczeniu autorki projektu, dokładnie po roku, jedzenie było niemalże w takim samym stanie jak w dniu zakupu.
Po opublikowaniu przez amerykańską blogerkę wyników swojego eksperymentu, w maju chiński oddział McDonalda wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że mięso, z którego przygotowywane są hamburgery, składa się w 100 procentach z amerykańskiej wołowiny i nie zawiera żadnych konserwantów. W oświadczeniu tym nie wspomniano jednak o serze, pieczywie, sosie i frytkach - czytamy w amerykańskim portalu informacyjnym Salon.com.
Okazuje się jednak, że konserwanty same w sobie nie są w stanie uchronić słynnego Happy Meal'a przed pleśnią i grzybem. Jedzenie musiałoby być wręcz nafaszerowane propionianem sodu, który zapobiega wzrostowi bakterii i pleśni.
W ślady blogerki poszła również Sally Davies, fotograf z Nowego Jorku. Davies także kupiła zestaw Happy Meal i codziennie rejestrowała jak zmienia się stan posiłku. Po 137 dniach bułka, kotlet i frytki miewały się równie dobrze jak w dniu ich zakupu.
Wiadomo już co jest tego przyczyną. Zawarty w hamburgerach i frytkach tłuszcz znacząco zmniejsza ich wilgotność, a tym samym minimalizuje możliwość pojawienia się pleśni. Francuskie frytki McDonalda zawierają również kwas cytrynowy, który je konserwuje, a około 50 procent całkowitej ilości kalorii zawartych w małej porcji frytek pochodzi z tłuszczu - czytamy w portalu Salon.com.
„- Wszystko co ma wysoką zawartość tłuszczu posiada niską zawartość wilgoci" - tłumaczy w portalu profesor Barry Swanson z Wydziału Nauki o Żywieniu Uniwersytetu Stanowego w Waszyngtonie. Dodatkowo, frytki z McDonalda są wyjątkowo cienkie, dlatego podczas smażenia maksymalnie zmniejsza się ilość patogenów i wody w nich zawartej. Jedzenie konserwuje również dodawana do niego sól.
Ta sama zasada dotyczy kotletów. Zawartość tłuszczu w plastrach wołowiny wynosi od 37 do 54 procent całkowitej zawartości kalorii. Tradycyjna bułka z sezamem zawiera z kolei takie konserwanty jak propionian wapnia i propionian sodu. Nie każdy jednak wie, że podobne dodatki chemiczne znajdują się również w wielu innych rodzajach pieczywa, po które codziennie sięgamy w sklepie.
Zanim sięgniemy po kolejny zestaw pustych kalorii, serwowany w atrakcyjnym opokowaniu z zabawką, pamiętajmy, że poza solą i tłuszczem zawiera on niewiele składników odżywczych.
zaphod
źródło: Salon.com