Symbol wiosny. Nowalijki – nie takie zdrowe?
Wiosną nasz organizm potrzebuje szczególnie dużej dawki witamin i minerałów, dlatego łakomym wzrokiem patrzymy na rzodkiewki, pomidory czy ogórki. Problem w tym, że nowalijki, oprócz cennych składników odżywczych, dostarczają też często substancji, które szkodzą naszemu zdrowiu. Co warto wiedzieć przed ich zakupem?
"Młode, wiosenne warzywo, ukazujące się po raz pierwszy w sezonie" – tak nowalijkę definiuje słownik języka polskiego PWN. Tylko, czy ta definicja jest nadal aktualna?
Niegdyś w zimie dostępne były tylko marchewka, burak czy kapusta, dlatego u progu wiosny odczuwaliśmy "głód świeżości i witamin", z niecierpliwością wyczekując pojawiania się rzodkiewek czy ogórków, które o tej porze roku smakowały obłędnie. Jednak dziś możemy je kupić przez cały rok, podobnie jak pomidory, sałatę, szczypiorek albo natkę pietruszki.
Czym zatem są produkty, które sprzedawcy w sklepach i na targowiskach reklamują jako nowalijki?
Jak myć nowalijki?
Uwaga na azotany
Pojawiające się wczesną wiosną warzywa pochodzą zwykle z dwóch źródeł. Pierwszym jest import z krajów o cieplejszym i łagodniejszym klimacie: Hiszpanii, Włoch, Izraela, Cypru czy Maroka. Uprawia się je w gruncie i mają szansę dojrzewać w słońcu. Przynajmniej teoretycznie, gdyż w praktyce są często zbierane przed osiągnięciem dojrzałości, by mogły przetrwać długą podróż. W efekcie do Polski docierają pomidory czy ogórki pozbawione smaku, a niekiedy także pełni wartości odżywczych.
Problemem bywają także warunki, w jakich produkty są transportowane. W zapakowanych warzywach często dochodzi do przemian azotanów (będących m.in. efektem intensywnego nawożenia) w toksyczne azotyny, które w nadmiarze mogą zwiększać ryzyko nowotworów (zwłaszcza żołądka i jelita grubego), sprzyjać rozwojowi niedokrwistości, nieprawidłowościom w pracy tarczycy, a także niedotlenieniu tkanek. Szkodliwe związki obniżają przyswajalność witamin z grupy B oraz zaburzają wchłanianie białek, tłuszczów i węglowodanów.
Niestety, nie brakuje ich również w rodzimych nowalijkach. Drugim źródłem młodych warzyw są bowiem polskie uprawy szklarniowe. W hodowli pomidorów czy ogórków pod folią nasz kraj stanowi prawdziwą potęgą i zajmuje czołowe miejsce w Unii Europejskiej.
Warzywa dojrzewające bez dostępu światła słonecznego są jednak zwykle mniej smaczne i aromatyczne niż te rosnące w gruncie. Bywają też uboższe w cenne składniki, zwłaszcza witaminy i flawonoidy neutralizujące wolne rodniki, które mogą uszkadzać tkanki i przyspieszać proces starzenia się organizmu. Do wczesnowiosennych upraw stosuje się zazwyczaj więcej nawozów, co przyczynia się do nadmiernego gromadzenia azotanów, zwłaszcza w sałacie, rzodkiewce, szczypiorku oraz szpinaku.
O tej porze roku zbyt wielu wartości (zarówno kulinarnych, jak i odżywczych) nie mają również pomidory, ponieważ plantatorzy lubią przyspieszać proces ich dojrzewania, np. umieszczając w komorze wypełnionej etylenem.
Jakie nowalijki kupować?
Najsmaczniejsze nowalijki, pochodzące z gruntu, zwykle pojawiają się w sprzedaży dopiero na przełomie maja i czerwca. Jeśli nie mamy ochoty tak długo czekać na młodego ogórka czy rzodkiewkę, wybierajmy wczesne warzywa pochodzące z pewnych upraw szklarniowych, najlepiej ekologicznych, z certyfikatem.
Jednak nie każdy ma taką możliwość. Czy w związku z tym należy całkowicie zrezygnować z jedzenia nowalijek? Bez przesady, listek sałaty czy kilka plasterków ogórka na kanapce raczej nam nie zaszkodzą, jednak w marcu czy kwietniu młode warzywa nie powinny stanowić podstawy wyżywienia.
Kupując nowalijki unikajmy nadmiernie dużych okazów, których gabaryty mogą świadczyć o sztucznym "wspomaganiu" nawozami. Innym dowodem na traktowanie rzodkiewek czy szczypiorku nadmiarem chemikaliów są zwiędnięte i pożółkłe liście.
W przypadku sałaty warto spojrzeć na spód – szkodliwe związki azotowe kumulują się zazwyczaj w korzeniach, dlatego powodem do niepokoju powinien stać się ciemny lub pożółkły głąb. Nie powinniśmy też zjadać wierzchnich liści.
Specjaliści nie zalecają kupowania ogórków ciasno owiniętych folią i zaparowanych od środka – pod wpływem ciepła azotany szybciej przekształcają się w szkodliwe azotyny.
Przed przystąpieniem do jedzenia należy bardzo dokładnie myć młode warzywa, ponieważ niebezpieczne związki częściowo rozkładają się w wodzie. Przykład? Półgodzinne wymoczenie sałaty obniża zawartość azotanów o 20-30 procent. Pozbędziemy się ich dzięki obieraniu i gotowaniu produktów.
Jeśli nie mamy zaufania do sklepowych produktów, możemy sami wyhodować nowalijki, choćby natkę pietruszki (wystarczy posadzić w doniczce korzeń tego warzywa, tak by lekko wystawał z ziemi, umieścić w słonecznym miejscu i regularnie podlewać) czy szczypiorek (sadzimy ciasno kilka cebulek w płaskim naczyniu).