Soja i jej właściwości. Zdrowa czy nie?
Cieszy się coraz większą popularnością, ale jednocześnie budzi niesłabnące kontrowersje. Mleko sojowe, pasta miso czy tofu często goszczą w naszym jadłospisie, dlatego uzasadnione jest pytanie o wpływ sojowych produktów na zdrowie człowieka.
Soja, czyli bliski krewniak bobu, soczewicy, grochu i fasoli, to jedna z najstarszych roślin uprawianych przez człowieka – ślady jej plantacji odkryto w wykopaliskach pochodzących sprzed 5 tysięcy lat. Oczywiście w Chinach, ponieważ Daleki Wschód jest kolebką tego niezwykłego produktu, do dziś stanowiącego ważny składnik diety mieszkańców Azji. Soja, nazywana tam świętą rośliną, zajmuje szczególne miejsce w kuchni chińskiej, japońskiej czy koreańskiej.
Do Europy dotarła dopiero w XVII wieku, za sprawą niemieckiego podróżnika Engelberta Kaempfera. Sto lat później soję sprowadzono do Stanów Zjednoczonych, gdzie jednak dopiero po I wojnie światowej zaczęto uprawiać roślinę na skalę masową. Dziś z USA pochodzi blisko 50 proc. jej globalnej produkcji.
Zobacz też: Czy sos sojowy jest szkodliwy?
W XXI w. spożycie soi rośnie błyskawicznie. Roślina zyskuje popularność z uwagi na specyficzny smak i właściwości odżywcze, dzięki czemu stanowi znaczące urozmaicenie diety, zwłaszcza wegetarian i wegan, którzy spożywają produkty sojowe, np. tofu czy tempeh, jako substytut mięsa. Rosnącym zainteresowaniem cieszą się również inne przetwory przygotowywane na bazie jej nasion: mleko sojowe, sos sojowy, pasta miso, sery, makarony i mąki.
Soi nie brakuje również przeciwników, którzy m.in. akcentują fakt, że na rynku dostępne są przede wszystkim ziarna pochodzące z upraw genetycznie zmodyfikowanych, co może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Jednak do tej pory zdecydowana większość badań naukowych nie potwierdziła tych obaw.
Moc białka
Największym atutem ziaren soi jest wysoka zawartość bardzo wartościowego i łatwo trawionego przez nasz organizm białka, stanowiącego niekiedy nawet 40 proc. składu. Charakteryzuje się ono korzystnym układem aminokwasów, zbliżonym do mięsa. Dostarcza m.in. dużej dawki lizyny, która występuje niezmiernie rzadko w pożywieniu roślinnym.
Dodatkowym walorem białka sojowego jest uwalnianie się z niego podczas trawienia w przewodzie pokarmowym biologicznie czynnych peptydów, chroniących przed otyłością i nadciśnieniem, obniżających poziom "złego" cholesterolu we krwi oraz wykazujących działanie przeciwutleniające i antynowotworowe.
Ziarna soi są wysokokaloryczne – 100 g dostarcza 385 kcal. To zasługa wysokiej zawartości tłuszczów, na szczęście w większość korzystnych dla zdrowia wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Soja stanowi też bogate źródło witamin z grupy B oraz składników mineralnych, przede wszystkim azotu, potasu, magnezu, żelaza, wapnia czy fosforu.
Zawarte w roślinie związki, np. genisteina, wykazują działanie podobne do ludzkich estrogenów. Badania naukowe wykazały, że mogą zapobiegać niektórym objawom związanym z przekwitaniem, chociażby uderzeniom gorąca. Prawdopodobnie dlatego Azjatki, które spożywają dużo produktów sojowych, łagodniej przechodzą menopauzę.
Uwaga, alergia!
Wiele prowadzonych w ostatnich latach prac dotyczących soi koncentruje się na badaniu natury i działania obecnych w jej nasionach izoflawonów, m.in. wspomnianej już genisteiny oraz daidzeiny. Większość eksperymentów wykazała, że te związki mogą skutecznie hamować rozwój komórek nowotworowych (w przypadku raka piersi, okrężnicy, płuc, prostaty, skóry i białaczki), działają też ochronnie na układ sercowo-naczyniowy oraz pomagają zapobiec osteoporozie.
Jednocześnie jednak pojawiają się wyniki badań, sugerując, że sojowe izoflawony, spożywane w nadmiernej ilości przez kobiety w okresie okołomenopauzalnym, mogą… zwiększać ryzyko raka piersi. Gdzie leży prawda? Na razie chyba nie uda znaleźć się odpowiedzi na to pytanie.
Jedzenie soi niesie za sobą także inne zagrożenia. U osób konsumujących dużo produktów sojowych, zwłaszcza wegetarian i wegan istnieje niebezpieczeństwo powstania niedoborów żelaza, cynku i wapnia. To efekt obecności w nasionach fitynianów, które wiążą kationy metali. Dlatego tak ważna jest zbilansowana dieta, ewentualnie odpowiednia suplementacja.
Za największą wadę soi uchodzą jednak jej właściwości uczuleniowe. Ziarna rośliny, obok mleka, jaj, ryb, owoców morza, orzechów arachidowych i pszenicy, zalicza się do największych alergenów, będących przyczyną 90 proc. alergii pokarmowych. Nie neutralizuje ich nawet obróbka termiczna. Na przykład w lecytynie sojowej, powszechnie stosowanej jako emulgator, mogą pozostać niewielkie ilości białek alergizujących.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl