Sezon na ten wielkopolski przysmak właśnie się rozpoczął. Biegnij do marketów po chwilę słodkiej rozkoszy

Nie ma chyba nic przyjemniejszego jesienią niż aromat świeżych rogali świętomarcińskich unoszący się w domu. Te wyjątkowe wypieki z Wielkopolski łączą w sobie tradycję i słodką rozkosz, a każdy kęs to prawdziwa uczta dla podniebienia.

Rogale świętomarcińskie to jedyny w swoim rodzaju przysmak, który od lat kojarzy się z Wielkopolską i świętem św. Marcina, obchodzonym 11 listopada. W mojej rodzinie zawsze czekamy na nie z prawdziwą niecierpliwością – zapach świeżego, maślanego ciasta z białym makiem potrafi wypełnić cały dom i natychmiast wprowadza w słodki nastrój. Sekret rogali świętomarcińskich tkwi w tradycyjnym nadzieniu z białego maku, wzbogaconym rodzynkami, orzechami włoskimi oraz kandyzowaną skórką pomarańczową, które nadaje im charakterystyczną, lekko korzenną nutę.

Co ciekawe, oryginalne rogale świętomarcińskie objęte są certyfikatem chronionego oznaczenia geograficznego, co oznacza, że prawdziwy rogal można przygotowywać wyłącznie zgodnie z wielkopolską recepturą. Sam proces wyrabiania ciasta jest czasochłonny, ale efekt wart jest każdej minuty spędzonej w kuchni. Ciasto jest delikatnie warstwowe, a po upieczeniu kruche z zewnątrz i miękkie w środku, idealnie kontrastuje z bogatym nadzieniem.

Dla mnie największą frajdą jest obserwowanie, jak rogale świętomarcińskie znikają ze stołu w ciągu kilku godzin, niezależnie od tego, czy serwuję je w domu, czy zabieram do pracy. To słodka tradycja, która łączy pokolenia i wprowadza do codziennego życia odrobinę wielkopolskiego smaku.

Rogale świętomarcińskie to prawdziwa słodka rozkosz, ale jeśli zwracasz uwagę na kalorie, warto wiedzieć, ile energii kryje się w jednym sztuce. Standardowy rogal świętomarciński ważący około 200 g zawiera od 500 do 600 kcal, w zależności od proporcji ciasta i nadzienia. Najwięcej kalorii pochodzi oczywiście z białego maku, masła oraz cukru, które nadają rogalkom charakterystyczną słodycz i kremową konsystencję nadzienia.

Dla porównania, jeśli ktoś sięga po mniejszą porcję lub wariant o nieco lżejszym cieście, kaloryczność może spaść do około 400–450 kcal. W praktyce oznacza to, że jeden rogal świętomarciński to pełnoprawny deser, który najlepiej smakować w spokojnym momencie, np. przy porannej kawie lub po obiedzie, kiedy można w pełni docenić jego bogaty smak.

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że choć to sporo kalorii, to warto sobie na niego pozwolić – intensywny aromat, chrupiące ciasto i kremowe nadzienie rekompensują każdą kcal. Dla mnie to jeden z tych deserów, które po prostu trzeba celebrować.

Sezon na rogale świętomarcińskie właśnie się rozpoczął, a wraz z nim pojawiły się atrakcyjne promocje w popularnych marketach. Jeśli planujesz małą słodką przyjemność, warto zerknąć na aktualne oferty.

W Kauflandzie, do środy 15 października, dostępny jest rogal świętomarciński z białym makiem o wadze 200 g, wzbogacony rodzynkami, orzechami włoskimi i kandyzowaną skórką pomarańczową. Cena za sztukę wynosi 6,99 zł, co w mojej opinii jest naprawdę przystępną kwotą, biorąc pod uwagę jakość i tradycyjny smak. Ciasto jest delikatne, a nadzienie aromatyczne – idealne do popołudniowej kawy.

Z kolei w Biedronce, do soboty 18 października, można kupić prawdziwy rogal świętomarciński wypiekany w wielkopolskiej piekarni, której tradycja sięga 1920 roku. Każdy rogal waży 200 g i ma nadzienie z białego maku, rodzynkami, orzechami włoskimi, orzechami arachidowymi oraz skórką pomarańczową. Cena wynosi 7,49 zł za sztukę.

Jeśli planujesz małą degustację w domu, warto rozważyć obie opcje i wybrać tę, która najlepiej pasuje do twoich preferencji smakowych.