Popołudniowa herbatka w angielskim stylu
Od poniedziałku 17 lipca w Polsce gościmy księcia Williama, jego żonę księżną Kate wraz z dziećmi. Czy książęca para dochowa angielskiej tradycji i wypije popołudniową herbatkę? Zwyczaj five o'clock sięga XIX wieku, jednak powoli zanika. Jest domeną głównie starszego pokolenia.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Księżna Anna Bedford uważana jest za autorkę popołudniowych herbatek w Anglii, ponieważ od obiadu jadanego około południa bywała głodna i trudno było jej doczekać do wieczornego posiłku, więc po kryjomu podjadała – wyjaśnia Rafał Przybylok, pasjonat Yerba Mate, z wykształcenia geolog, który prowadzi kanał na YouTubie Czajnikowy.pl. - Była jednak wielką damą, szwagierką premiera i przez sześć lat damą dworu samej królowej. Nie mogła z taką pozycją zwyczajnie zaglądać do lodówki i to nie tylko dlatego, że ówczesne lodówki były zupełnie inaczej skonstruowane niż dzisiejsze. Księżna nakazywała przynosić do swych pokoi drobne przekąski i ciasteczka oraz herbatę, aby mogła wytrzymać do wspólnej kolacji bez burczenia w brzuchu.
Tajemnica księżnej szybko jednak wyszła na jaw. Co ciekawe, nie stała się obiektem drwin. Wręcz przeciwnie. Jej małe popołudniowe słabostki okazały się świetnym pretekstem do przerwy i miłych spotkań towarzyskich.
- Tak moda na popołudniową herbatkę zaczęła się rozszerzać wśród wyższych sfer. Początkowo panie organizowały takie spotkania, gdzie raczono się przede wszystkim bułeczkami, gęstą, słodką śmietanką oraz dżemem. Z czasem pojawiały się też inne smakołyki. Podawano więc też ciastka i ciasta oraz kanapki różnego rodzaju na przykład z szynką i ogórkiem, które jak wieść niesie, były ulubionymi księżnej Anny.
Do tego wszystkiego oczywiście musiała być podawana herbata i to wokół niej wkrótce zaczął się obracać cały podwieczorek. Do Europy herbata dotarła z Chin. Najpierw zielona. Jednak nie posmakowała ona Europejczykom. Dlaczego? - Nie potrafiliśmy jej prawidłowo parzyć – mówi Rafał Przybylok. - Okazało się, że czarna herbata jest łatwiejsza w przygotowaniu. Aby ją zaparzyć, potrzebujemy imbryka. Wystarczy wsypać herbatę, zalać wrzątkiem i rozlać do filiżanek. Parzenie w filiżance było uważane za grubiaństwo, podobnie jak w kubkach, które swoim kształtem przywołują na myśl kufle do piwa. Kolejny ważny element to mlecznik z mlekiem. Pamiętajcie, jeśli traficie kiedyś do królowej na herbatę, najpierw do filiżanki wlewamy napar, potem mleko. Nigdy odwrotnie. W przeciwnym razie popełnicie faux pax.
Zobacz wideo: Lecznicze właściwości miodu
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.