Nie kupisz już "wegańskiego burgera" czy kiełbaski. Te nazwy będą zabronione
Producenci żywności we Francji będą musieli wymyślić nowe sposoby opisywania niektórych wegetariańskich i wegańskich potraw. Niedługo bowiem używanie terminów "wegetariańskie kiełbaski", "wegański burger" czy "sojowe kotlety" będzie groziło kosmicznie wysoką karą.
W Polsce nazwy produktów żywnościowych bywają chronione ze względu na tradycyjne czy regionalne pochodzenie danego wyrobu - tak jak w przypadku oscypka. Nie ma jednak przepisów zakazujących np. używania nazwy "czekolada" dla produktu, który nie zawiera w sobie kakao (vide: biała czekolada).
Tymczasem francuscy posłowie wyprzedzili Polskę o wręcz kilkadziesiąt kroków i głosowali za zakazem używania "mięsnych" określeń w stosunku do żywności nie będącej pochodzenia zwierzęcego, twierdząc, że wprowadzają one w błąd klientów.
Takie rozwiązanie zaproponował poseł Jean-Baptiste Moreau, który oparł swoją argumentację na wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z zeszłego roku, traktującego o tym, że produkty sojowe i tofu nie mogą być sprzedawane jako "mleko" lub "masło". Moreau, rolnik i członek partii Emanuella Macrona, odniósł się do tego na Twitterze. "Ważne jest, aby walczyć z fałszywymi twierdzeniami. Nasze produkty muszą być prawidłowo oznaczone: terminy #cheese lub #steak będą zarezerwowane dla produktów pochodzenia zwierzęcego!" - napisał.
Odmowa zastosowania się do zakazu doprowadzi do nałożenia grzywny w wysokości do 300 tys. euro.
"Asekuracyjna paranoja"
Reakcje konsumentów są podzielone. Niektórzy zastanawiają się, czy decyzja spowodowana jest obawą, jakoby francuskiemu przemysłowi mięsnemu zagrażał wzrost popularności wegańskiej żywności. Inni wątpią, by konsumenci kiedykolwiek mieli wątpliwości co do kupowanej przez siebie żywności.
"To niedorzeczne. Mogę zapewnić, że żaden mięsożerca nigdy nie kupił kiełbasek wegetariańskich, myśląc, że kupuje mięso" – napisał na Twitterze jeden z internautów.
- Szkoda, że zamiast przyjmować wegańskie i wegetariańskie jedzenie, Francja przyjęła pozycję asekuracyjnej paranoi. Ale ostatecznie Francja nie powstrzyma wzrostu wegetarianizmu i weganizmu, ponieważ ta kuchnia jest pyszna i pożywna. Takie jedzenie jest przyjazne dla środowiska i etyczne, dlatego będzie w przyszłości dominować niezależnie od tego, jak je nazwiemy – mówi Wendy Higgins, z Humane Society International.
Tymczasem niektórzy twierdzą, że zajadanie się wegańskimi substytutami mięsa jest hipokryzją. Cóż, gdyby ludzie rezygnowali z mięsa dlatego, że im nie smakuje, to rzeczywiście – pałaszując wegańskie paszteciki sprawialiby wrażenie nieszkodliwych hipokrytów. Problem jednak w tym, że wielu ludzi smak i konsystencję mięsa lubi; nie je go wyłącznie ze względów ideologicznych lub zdrowotnych. I owym względom substytuty nie przeszkadzają.
Jak więc je teraz nazwać? Wegański burger nazwany zostanie kanapką z tofu, a sojowe kotlety – kopkami z soi?