Moja kulinarna podróż przez krainę mozzarelli
Sądziłam, że o włoskiej kuchni wiem niemal wszystko, jednak ubiegłoroczna wakacyjna wizyta u przyjaciół zamieszkujących Kampanię przekonała mnie, że potrawy z Italii można wciąż odkrywać na nowo. Takim zaskoczeniem była dla mnie liczba zastosowań mozzarelli.
Śniadanie u stóp Wezuwiusza
Andrzej i Lucia – przyjaciele, u których gościłam – jako pierwszy przystanek naszej wycieczki zaproponowali legendarne Pompeje – miasto, które zastygło na zawsze w lawie i popiele po nagłej erupcji Wezuwiusza. Po intensywnym zwiedzaniu stwierdziliśmy, że kolejny dzień spędzimy na przyjemnym odpoczynku – postanowiliśmy odbyć kulinarną podróż po okolicy. Tę zaś rozpoczęliśmy od śniadania u stóp wulkanu w Torre del Greco – niewielkim miasteczku portowym, gdzie nocowaliśmy.
Co poza delikatną latte jest obowiązkowym elementem włoskiego poranka? Oczywiście frittata! Jajka jada się na śniadanie w bardzo wielu częściach świata, jednak w Italii jajeczne śniadanie nie jest wbrew pozorom potrawą ekspresową. Włosi szanują jedzenie, więc muszą zadbać o każdy składnik – świeże pomidory i bazylia, odrobina żółtego sera, a przede wszystkim tytułowa mozzarella. Moim zdaniem to właśnie ona decyduje o wyższości frittaty nad jajkami na bekonie, omletem czy jajkiem sadzonym. Danie wspaniale się ciągnie, dzięki czemu możemy delektować się każdym kęsem. Przyznam także, że we Włoszech nawet śniadanie jest ucztą dla oczu, bo listki bazylii przepięknie ozdabiały danie!
Obiad w niesamowitej wyspiarskiej scenerii
Po tym dość wczesnym śniadaniu wybraliśmy się na zwiedzanie Neapolu – było dość ekspresowe, ponieważ moi przyjaciele zgodnie przekonywali, że miasto nie należy do najpiękniejszych. W istocie mam mieszane uczucia. Stosunkowo zadbane centrum i XIII-wieczne kościoły jak Santa Maria del Carmine i San Giovanni a Carbonara pozwalają poczuć wspaniały klimat południowych Włoch. Z drugiej strony niekiedy wystarczy oddalić się na 200 metrów od głównych szlaków, by poczuć się jak na wysypisku...
Bez żalu ruszyliśmy dalej wraz z moimi „lokalesami” – zapewnili, że wyspa Ischia ma do zaoferowania znacznie więcej. Po około godzinnym rejsie wiedziałam, że nie będę żałować tej decyzji. Moim oczom ukazały się gęsto porośnięte drzewami wzgórza, mały port i kolorowe dachy niewielkich domków, pięknie komponujące się z błękitem morza. Niedługo później dosłownie zgubiliśmy się w ciasnych uliczkach miasteczka.
Podróż miała tego dnia charakter kulinarny, dlatego przyjaciele szybko zabrali mnie do sprawdzonej knajpy, gdzie miałam okazję skosztować aż 2, a w zasadzie 3 dania. We Włoszech nawet tradycyjne antipasti, czyli przystawki, można uznać moim zdaniem za pełnoprawne danie. Na stole w pierwszej kolejności pojawiły się zapiekane bakłażany – pozbawione goryczy, wzbogacone o kapary, prosciutto, przepyszne pomidory oraz mozzarellę, która według mnie sprawiła, że przystawka stała się harmonijną całością.
W kwestii obiadu nie wahałam się, jakie danie zamówić. Znaleźć się na południu Włoch i nie spróbować pizzy w tradycyjnej restauracji to grzech – zupełnie jak przeżyć polskie Boże Narodzenie bez pierogów czy karpia! Przyznam jednak, że nie miałam pojęcia, na którą wersję się zdecydować. Zamknięcie oczu i przesuwanie palca po karcie dań okazało się pomocne. Jak okazało się niebawem, los sprzyjał mi tego dnia, a jedyne, czego żałowałam, to niezanotowanie nazwy tej pizzy :)
Cienkie, ale nieuginające się pod ciężarem składników ciasto to włoski standard. Pomidory, pieczarki, oliwki, salami, szczypiorek – to wszystko wskazywałoby, że podobną pizzę jadano być może w tej knajpce nawet 30, 50 czy 100 lat temu. Zadziwił mnie i jednocześnie zachwycił wyjątkowy smak sera, który pokrywał pizzę. Tylko odrobinę przypominał nasz oscypek, ale w gruncie rzeczy miał wiele wspólnego z mozzarellą. Przyznam, że dopiero przed tygodniem odkryłam, co tak bardzo ucieszyło moje kubki smakowe i właśnie dlatego powstał ten wpis. *Przepis, podobnie jak w przypadku pozostałych dań, znajdziecie poniżej. *
Żołądek dawał mi sygnały, że jest już pełny, jednak nie mogłam tak po prostu opuścić restauracji bez zamówienia jeszcze jednego dania, wiedząc, że prędko do niej nie wrócę. Rozsądnie uznałam jednak, że musi to być sałatka. W ten sposób wkrótce znalazły się przede mną szparagi, pomidorki koktajlowe i małe białe kulki sera mozzarella obficie posypane natką pietruszki i aromatyczną bazylią. Sałatka okazała się pełnoprawnym sycącym daniem, a wspaniały smak nie pozwolił mi zrezygnować z ani jednego kęsa. Odpuściliśmy natomiast deser, na który chwilowo zabrakło miejsca. Nawet żołądek takiego łasucha jak ja nie jest z gumy :)
Deser tam, gdzie wszystko się zaczęło
Już na łodzi, którą płynęliśmy na kontynent, postanowiłam zapytać przyjaciół o wyjątkowy ser, który pojawiał się w każdej potrawie. We Włoszech mozzarella smakuje naprawdę doskonale. Lucia i Andrzej stwierdzili więc, że zabiorą mnie do miasteczka, w którym prawdopodobnie mozzarella została wynaleziona. Tak się złożyło, że Aversa leży tylko kilkadziesiąt kilometrów na północ od Neapolu, a my mieliśmy sporo czasu. W jednej z tamtejszych knajp postanowiliśmy więc zamówić deser. W karcie niemal wszystkie pozycje zawierały mozzarellę…
Z ciekawością wybrałam pozycję, w której dodatkowo znalazła się także mięta – nie wiedząc oczywiście do końca, co zamawiam. Nieco się zdziwiłam, gdy na talerzu obok białych plastrów i zielonych listków pojawiły się pokrojone truskawki. Przyznam jednak, że deser okazał się jednym z najlepszych, jakie jadłam w życiu, mimo iż wyczułam w nim odrobinę… pieprzu.
Przyznam, że odtworzenie tych wszystkich przepisów zajęło mi wiele tygodni, dlatego przedstawiam je dopiero dziś. Największy kłopot sprawiło mi znalezienie w Polsce mozzarelli o odpowiednich właściwościach i walorach smakowych. Ostatecznie okazało się, że pyszna i najbardziej zbliżona do włoskiej powstaje niedaleko mojego domu – w Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki. Ten brakujący element pozwolił mi na ostateczne dopracowanie przepisów, które przedstawiam wam dzisiaj:
Frittata z mozzarellą, pomidorami i bazylią
• 2 pomidory
• 1 łyżka oliwy
• 4 jajka
• sól morska
• mielony czarny pieprz
• 2 ząbki czosnku
• 1 kulka mozzarelli Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki
• świeża bazylia
• 2 łyżki mleka
• 1 łyżka masła
• około 40 g żółtego sera (opcjonalnie: można dać więcej mozzarelli)
Aby przygotować to wspaniałe śniadanie, mozzarellę należy zetrzeć na tarce, ząbki czosnku przepuścić przez wyciskarkę. Następnie dodaj te składniki do jajek i dokładnie roztrzep w misce. Frittata powinna piec się w 180 stopniach przez kilkanaście minut. Najpierw uzyskaną masę należy jednak podsmażyć na patelni przez kilka minut i dodać sparzone i pokrojone w dowolny sposób pomidory.
Zapiekany bakłażan z pomidorami
• 1 bakłażan
• 2 średniej wielkości pomidory
• 2 opakowania sera mozzarella omega-3 250 gLatteo OSM Grodzisk Mazowiecki
• 100 g szynki prosciutto
• kapary
• 1 zielona cebulka (dymka) lub szczypiorek
• sól ziołowa
• oliwa
Bakłażana należy pokroić w plastry i osolić. Jeśli masz pewność, że został zebrany jako dojrzały, jest idealny do spożycia. W przeciwnym razie należy odczekać pół godziny, nim sól pozbawi go goryczki. Następnie warzywo powinno zostać posmarowane oliwą i trafić do piekarnika na 15 minut. W tym czasie pokrój pomidory i mozzarellę w plastry. Ja najczęściej używam mozzarelli omega-3 250 g z Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki, ponieważ wiem, że niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe to element diety, który przyda się moim dzieciom. Gdy bakłażan będzie gotowy, ułóż jego plastry wraz z pomidorami i mozzarellą oraz pokrojoną szynką w dowolny sposób. Posyp solą ziołową i dodaj kapary. Ser roztopi się pod wpływem temperatury. Przystawka będzie rozpływać się w ustach.
Włoska pizza z wędzoną mozzarellą
• około 200 g mąki typu 00
• 300 ml ciepłej wody
• 24 g drożdży
• 2 łyżki oliwy
• 1 łyżeczka soli i cukru
• passata pomidorowa
• żółty ser
• pieczarki
• salami
• wędzona mozzarella Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki
• pomidor
• oliwki
• szczypiorek
Gdy próbujemy w domowych warunkach przygotować prawdziwą włoską pizzę, zwykle problematyczne wydaje się ciasto. Ja nie mam z nim problemów, bo kluczem do sukcesu jest skorzystanie z mąki typu 00. Jednak aby odtworzyć smak pizzy, którą miałam przyjemność zjeść na wyspie Ischia, musiałam wypróbować wiele gatunków sera. Niedawno wreszcie udało mi się znaleźć optymalny. To mozzarella wędzona z Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki. Podobno producent przygotowuje ją na najnowocześniejszej linii produkcyjnej pochodzącej z Włoch. Dla mnie jednak to sprawa drugorzędna – liczy się wyłącznie końcowy smak, który niemal całkowicie odzwierciedla ten poznany w Kampanii.
Do niecałej połowy szklanki wody dodaj drożdże, cukier i łyżkę mąki, a następnie wymieszaj i odczekaj 15 minut. Powstały w ten sposób rozczyn należy umieścić w misce z wodą, mąką, oliwą i solą. Aby ciasto stało się elastyczne i gładkie, zwykle wyrabiam je przez 15–20 minut, po czym wstawiam do lodówki na przynajmniej 2 godziny. Po wyrośnięciu ciasto musi odstać przez około godzinę i dopiero wtedy przychodzi czas, by uformować blat. Jako sosu używam po prostu passaty, która nigdy mnie nie zawiodła. Pozostałe składniki, w tym mozzarellę, umieść na blacie pizzy (z wyjątkiem rantów). Pizzę piecze się piekarniku w najwyższej dostępnej temperaturze, co powinno zająć najwyżej kwadrans. Smacznego!
Sycąca sałatka ze szparagami
• 500 g zielonych szparagów
• około 15 pomidorów koktajlowych
• 1 opakowanie kulek mozzarelli Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki
• 4 łyżki natki pietruszki
• 4 łyżki bazylii
• 3 ząbki czosnku
• 3 łyżki oliwy z oliwek
• pół łyżeczki soli
Umyte i pozbawione końcówek szparagi wrzuć do osolonej gotującej się wody, w której powinny spędzić 5 minut. Gdy ugotują się, warto przez chwilę moczyć je w zimnej wodzie i pokroić w poprzek na mniejsze części. Dodaj do nich pokrojone w ćwiartki pomidory, a następnie posyp zieleniną i przyprawami, w tym posiekanym czosnkiem. Całość ułóż w miseczce z mozzarellą i polej oliwą. Pyszne i proste!
Zaskakujący deser – truskawki z mozzarellą
• 200 g truskawek
• 1 opakowanie mozzarelli Latteo OSM Grodzisk Mazowiecki
• kilka listków świeżej mięty
• 3 łyżeczki cukru
• szczypta pieprzu
To chyba jeden z najprostszych znanych mi deserów, a jednocześnie kwintesencja włoskiej pomysłowości, która sprawia, że takie zestawienie składników gwarantuje niezapomniane doznania dla podniebienia. Na talerzyku ułóż pokrojoną w drobne plastry mozzarellę. Soczyste truskawki przekrojone na 2 lub 4 części (zależnie od wielkości) ułóż jako kolejną warstwę. Na wierzchu umieść świeżą miętę, a całość posyp cukrem i odrobią pieprzu. Słodycz, aromat i delikatność mozzarelli to wspaniałe połączenie!