Marchewkę zawsze przechowuję w ten sposób. Do wiosny jest jędrna i chrupiąca
Co zrobić, by marchewki z własnego ogródka zachowały świeżość i chrupkość aż do wiosny? Sezon na zbiory w pełni, ale to, co zrobimy z nimi teraz, zadecyduje o ich smaku w środku zimy. Poznaj sprawdzoną, tradycyjną metodę, która bije na głowę wszystkie inne.
Od lat mam własny sposób na to, żeby marchewki z mojego ogródka były chrupiące i smaczne nawet wtedy, gdy za oknem leży śnieg. Zamiast pozwolić im zwiędnąć w kilka tygodni po zbiorach, zabezpieczam je w taki sposób, że bez problemu przechowują się do wiosny. Ta metoda jest prosta, sprawdzona i nie zawiodła mnie jeszcze ani razu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tortillowe szaszłyki z wołowiną. Pomysł na ciepłą przekąskę z piekarnika
Marchewki – jak je zbieram, żeby przetrwały zimę?
Zauważyłem, że kluczem do sukcesu jest już sam moment zbioru. Zawsze staram się wykopywać marchewki w suchy, słoneczny dzień. Wyciągam je ostrożnie, żeby nie uszkodzić skórki – wiem, że każde zadrapanie czy pęknięcie to zaproszenie dla bakterii i szybsze gnicie. Nigdy ich nie myję od razu po zebraniu. Wystarczy, że delikatnie otrzepię je z ziemi i zostawię na godzinę, żeby obeschnęły.
Mam też nawyk przycinania naci – zostawiam około centymetra nad szyjką korzenia. Dzięki temu ograniczam ryzyko pojawienia się pleśni. Tak przygotowane marchewki są gotowe na długie przechowywanie i bez obaw mogę trzymać je przez całą zimę.
Jak przechowuję marchewki, żeby były chrupiące?
Przez lata testowałem różne sposoby. Trzymałem marchewki w workach z trocinami, próbowałem przechowywać je ze skórkami cebuli, ale żaden z tych patentów nie był tak skuteczny jak metoda z piaskiem.
Do drewnianej skrzyni wsypuję warstwę wilgotnego, najlepiej rzecznego piasku. Marchewki układam pojedynczo, tak aby się nie stykały. Potem przysypuję je kolejną warstwą piasku i na wierzch kładę gazetę. Całość trafia do piwnicy, gdzie panuje chłód i wilgoć – idealne warunki, by marchewki pozostały jędrne. Co dwa tygodnie zaglądam do skrzyni i sprawdzam, czy wszystkie mają się dobrze. Jeśli któraś zaczyna się psuć, od razu ją usuwam.
Dzięki temu prostemu trikowi mogę chrupać własne marchewki jeszcze w marcu czy kwietniu, kiedy świeże warzywa w sklepach są drogie i często bez smaku.
Inne sposoby na marchewki – sprawdzałem i działają
Nie zawsze każdy ma piwnicę czy skrzynię na piasek, dlatego czasami sięgam po inne rozwiązania. Jednym z nich jest kopcowanie. W ogrodzie wykopuję płytki dołek, wykładam go słomą, układam marchewki i zasypuję ziemią. To metoda stara jak świat, ale działa świetnie. Warzywa są chronione przed mrozem i długo zachowują świeżość.
Kiedy nie mam czasu na takie przygotowania, wkładam marchewki do lodówki w perforowanych woreczkach. Nie jest to sposób idealny, bo warzywa wytrzymują tam tylko kilka tygodni, ale i tak przedłuża ich świeżość.