Lekkie, a tuczy
Na rynku spożywczym coraz więcej jest produktów typu light. Rośnie też popyt. Zwłaszcza wśród osób, które dbają o sylwetkę, a mają tendencję do tycia. Czy słusznie?
Założenie jest dobre
Kupując produkty light wydaje nam się, że możemy zjeść ich więcej. Są zdrowsze i mniej kaloryczne, bo pozbawione tłuszczów, cukru i czego tylko się da. I tak jest. Przynajmniej z założenia. Dietetycy jednak ostrzegają, bo w rzeczywistości produkty light mogą mieć więcej kalorii niż normalne, a w większych ilościach - szkodzą zdrowiu.
Produkty light nie są zdrowe
Oczywiście, jeśli masz do wyboru wypić colę zwykłą lub light, to z dwojga złego lepiej wybierz tę drugą. Musisz mieć jednak jasność - produkty light nie są zdrowe. By zrozumieć dlaczego, wcale nie trzeba być naukowcem. Wystarczy się zastanowić... Jeśli np. z jogurtu zabierzemy tłuszcz lub cukier, to by zachował swoją konsystencję i smak, musimy dodać coś innego.
Taka sama liczba kalorii?
Efekt? Często liczba kalorii jest taka sama jak w "normalnym" produkcie. By to stwierdzić, najlepiej dokładnie czytać etykiety. Majonez w wersji light ma co prawda mniej tłuszczu, ale zawiera więcej skrobi, konserwantów i zagęszczaczy. Nawet w płatkach pszennych jest większa ilość węglowodanów, niż w zwykłych, a czekolada w wersji light jest bardziej kaloryczna niż normalna, gorzka.
Więcej chemii
Jest jeszcze druga strona medalu. Jedząc produkty odchudzone, pochłaniamy więcej chemii, a mniej składników odżywczych. To problem, bo każdy organizm potrzebuje tłuszczy i w umiarkowanych ilościach jest niezbędny dla zdrowia. Jego całkowite unikanie szybko doprowadziłoby do ruiny zdrowotnej.
Nie licz na to, że schudniesz
Przechodząc na dietę beztłuszczową narażamy się bowiem na niedobór witamin, m.in. A, E i D. Specjaliści nie mają wątpliwości - produkty light nie odchudzają, a wręcz szkodzą. Zwłaszcza dzieciom, kobietom w ciąży i karmiącym oraz osobom starszym. Myślenie, że taką żywność można jeść bez ograniczeń, jest więc poważnym błędem.
Mogą pogłębiać otyłość
Naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Purdue przeprowadzili badania na szczurach, które dowodzą, że jedzenie produktów light może pogłębiać otyłość. Karmili gryzonie jogurtem słodzonym glukozą o wartości odżywczej 4 kcal/g oraz sztucznym słodzikiem o zerowej wartości energetycznej. Efekt? Zwierzęta karmione sacharyną zjadały w ciągu dnia znacznie więcej kalorii. Uczeni podejrzewają, że winne są słodziki, które zaburzają równowagę między ośrodkiem głodu i sytości.
Słodszy od cukru
Według niektórych badań słodziki mogą przyczyniać się także do objawów ADHD, migren, wahania nastrojów, zaburzenia w życiu seksualnym i niekontrolowaną agresję. Najpopularniejszy z nich, aspartam, znajduje się m.in. w dietetycznych napojach gazowanych, gumach do żucia, czekoladach, a nawet multiwitaminach dla dzieci. Jest 200 razy słodszy od cukru. We Włoszech środek ten oficjalnie uznano za rakotwórczy. Może też powodować raka nerek, wątroby oraz zwiększać ryzyko zachorowania na białaczkę.
Jasno oznaczone
Według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego producent może opatrzyć swój produkt etykietą light, jeśli jego wartość kaloryczna nie przekracza 40 kalorii na 100 gram w przypadku produktów stałych i 20 kalorii w przypadku płynnych. Dzięki takim obostrzeniom klienci mają mieć pewność, że jest ma on właściwości dietetyczne.
Poza kontrolą
Na rynku pojawiło się jednak wiele innych produktów określanych jako diet, fit, fitness, slim, lekki, czy 0 proc. tłuszczu (lub cukru). Te znajdują się poza jakąkolwiek kontrolą.
Pamiętajmy, że jeśli chcemy zrzucić na wadze, lepiej odstawić produkty light i przejść na zdrową, zbilansowaną dietę połączoną z aktywnością fizyczną.
qk