Jogurty probiotyczne – co w nich siedzi
Tego typu produkty coraz częściej możemy spotkać na sklepowych półkach. Co kryje się za określeniem "jogurt probiotyczny"? Czy naprawdę jest to zdrowsza alternatywa dla tradycyjnych wyrobów mlecznych? A może zamiast kupować, warto zrobić go w domu?
Nie ulega wątpliwości, że współczesny Polak bardzo potrzebuje solidnej dawki probiotyków, czyli dobroczynnych szczepów bakterii, zwłaszcza Lactobacillus acidophilus, Bifidobacterium lactis, Bifidobacterium bifidum i Lactobacillus casei. Te pożyteczne drobnoustroje chronią i regulują naszą florę jelitową, zwaną też mikrobiotą, której funkcjonowanie często zostaje zaburzone m.in. przyjmowaniem antybiotyków, długotrwałym stresem, paleniem papierosów, nadużywaniem alkoholu oraz nieprawidłową dietą, ubogą w błonnik, za to obfitującą w produkty wysoko przetworzone, bogate w konserwanty czy tłuszcze trans.
Probiotyki nie tylko wspierają pracę układu pokarmowego i poprawiają perystaltykę jelit, ale również wzmacniają odporność organizmu i oczyszczają go z toksycznych odpadów. Sprawdzają się także w łagodzeniu objawów nietolerancji laktozy, obniżają poziom "złego" cholesterolu LDL, pomagają w uporaniu się z alergiami (zwłaszcza atopowym zapaleniem skóry), a nawet mogą zmniejszać ryzyko rozwoju niektórych nowotworów (szczególnie raka jelita grubego).
Najsilniejszymi naturalnymi probiotykami są rozmaite kiszonki, kwas chlebowy, ocet jabłkowy czy chleb na zakwasie. Dużo cennych bakterii znajdziemy również w produktach mlecznych, np. maślance czy kefirze. Czy warto zatem sięgać po specjalne jogurty probiotyczne?
Kefir, maślanka, jogurt. Czym się różnią?
Jogurty probiotyczne – rzut oka na skład
Wbrew powszechnej opinii nie każdy jogurt naturalny wykazuje działanie probiotyczne. By zasłużyć na takie określenie musi bowiem zawierać określone szczepy bakterii i to w odpowiednich ilościach: w 1 gramie produktu powinno kryć się minimum 10 mln jednostek bakterii Bifidobacterium lub 100 mln bakterii Lactobacillus. Takie informacje znajdziemy na etykiecie, dlatego przed zakupem jogurtu oferowanego jako probiotyczny warto zapoznać się z jego składem.
Jak zawsze najlepiej wybierać specjały z krótką listą składników, ograniczającą się do mleka i żywych kultur bakterii ze szczepów probiotycznych. Zdecydowanie unikajmy wyrobów zawierających cukier, który na pewno nie sprzyja naszej florze jelitowej.
W tego typu jogurtach niepotrzebne jest też mleko w proszku – bardzo popularny zagęstnik powstający w efekcie odparowania wody z mleka krowiego (najpierw zagęszczanego, a następnie suszonego), które podczas takiej obróbki traci cenne składniki, zwłaszcza witaminy B2 i B12, retinol (czysta forma witaminy A), beta-karoten oraz kwas foliowy. Koncentrat staje się natomiast bogatym źródłem oksysteroli. Ich nadmiar w diecie stanowi jedną z głównych przyczyn miażdżycy tętnic, sprzyja też rozwojowi niektórych typów nowotworów, zwłaszcza skóry i piersi. Mleko w proszku jest również skarbnicą laktozy – dostarcza nawet dziesięć razy więcej tego cukru niż mleko świeże.
Jak zrobić jogurt probiotyczny
Dobrej jakości jogurt probiotyczny korzystnie wpływa na funkcjonowanie układu trawiennego, wzmacnia odporność, a dzięki bogactwu białka sprzyja też prawidłowemu wzrostowi i rozwojowi kości. To zdrowa przekąska dla osób odchudzających się oraz źle tolerujących tradycyjne mleczne posiłki.
Jeśli nie mamy jednak zaufania do sklepowych produktów, jogurt probiotyczny bez trudu przygotujemy w domowym zaciszu. Może być nie tylko smaczniejszy, ale również korzystniejszy dla zdrowia – świeżo przyrządzony zawiera znacznie więcej dobroczynnych bakterii niż sklepowe produkty, które leżą na półkach kilka tygodni, co powoduje spadek liczebności drobnoustrojów.
Potrzebujemy tylko mleka pasteryzowanego (im tłustsze, tym końcowy wyrób będzie gęściejszy) oraz odpowiednio wyselekcjonowanych kultur bakterii probiotycznych (bez trudu kupimy je w internecie). Dodajemy je do mleka podgrzanego do temperatury 42-43 st. (warto skorzystać z termometru kuchennego).
Całość dokładanie mieszamy, po czym przelewamy do słoiczków, które przez kolejne 6-8 godzin (minimum) powinny przebywać w temperaturze 42 st. Takie warunki najprościej uzyskać w specjalnym urządzeniu zwanym jogurtownicą. Jeśli jej nie posiadamy umieszczamy mleko z bakteriami w piekarniku nagrzanym do odpowiedniej temperatury.
Gotowy jogurt probiotyczny należy przechowywać w lodówce.