Jak kupować bakalie? Poradnik nie tylko na święta
Choć o bakaliach przypominamy sobie najczęściej przed świętami, to tak naprawdę powinny towarzyszyć nam przez cały rok. Odpowiednia ilość suszonych owoców i orzechów w codziennej diecie jest wskazana. Jednak czy na pewno wiemy, jak kupować bakalie?
Bakalie – wartości odżywcze
Pod pojęciem bakalii kryje się cała mnogość dobra: są to wszelakie orzechy, suszone, wędzone i kandyzowane owoce (np. skórka pomarańczowa, skorka cytrynowa). Wybór jest bardzo szeroki, a dostępność bakalii – łatwa.
Mogą być alternatywą dla słodyczy, przekąską, dodatkiem do posiłku oraz, co oczywiste, słodkim akcentem świątecznych deserów oraz wypieków. W bakaliach odnajdziemy błonnik, witaminy E i K oraz kwas foliowy, a także potas, fosfor, magnez czy żelazo. Najbardziej wartościowe wśród bakalii są orzechy – zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe, a także dużą ilość białka i kwasu foliowego oraz witamin z grupy B. Próżno szukać innej tak wartościowej przekąski. Warto jednak pamiętać, że bakalie są też źródłem fruktozy i mogą być prawdziwą bombą kaloryczną, więc jedzmy je z umiarem.
Co istotne, nie wszystkie bakalie zajmują to samo miejsce w naszej diecie, a ich wybór powinien być podyktowany indywidualnym zapotrzebowaniem. Czy wiedzieliście, że suszone morele to świetne źródło żelaza, więc warto, by miały je pod ręką ciężarne, a rodzynki obfitują w wapń, szczególnie potrzebny dzieciom czy kobietom w okresie okołomenopauzalnym?
Dlaczego warto jeść bakalie?
Jakich bakalii unikać?
Choć zdrowe, smaczne, poręczne, chętnie dajemy je dzieciom i skubiemy podczas pracy, to jednak na bakalie trzeba uważać.
Szczególne miejsce bakalie zajmują w świątecznych potrawach – ponieważ bakalie symbolizują płodność czy urodzaj, nie sposób wyobrazić sobie świątecznego keksu bez rodzynek czy bigosu bez wędzonych śliwek. W ferworze zakupów wrzucamy do koszyka bakalie, nie czytając etykiet. A to błąd – lista składników naszych bakalii powinna być dla nas drogowskazem.
Jakie składniki bakalii znalazły się na naszej czarnej liście?
- Dwutlenek siarki. Jest konserwantem, który nie przysłuży się zdrowiu – przede wszystkim pozbawia bakalie witamin. Na etykiecie może widnieć pod tą właśnie nazwą lub pod skrótem E220 czy jako bezwodnik kwasu siarkowego. Niekiedy producent informuje, że produkt zawiera siarczyny.
- Sorbinian potasu, czyli E202. Spotykany dużo rzadziej niż dwutlenek siarki, ale nie mniej szkodliwy. Może powodować reakcje alergiczne, a nawet uszkodzenia DNA.
- Benzoesan sodu i kwas benzoesowy (E211 i E210). Teoretycznie bezpieczny, wydalany w całości z organizmu po około 6 godzinach, ale może podrażniać przewód pokarmowy, więc osoby chorujące na wrzody czy choroby zapalne jelit powinny go unikać.
- Barwniki. Sprawiają, że bakalie wyglądają bardziej apetycznie, mają intensywne barwy, ale na pewno są syntetyczne, więc mogą powodować reakcje alergiczne, a niektóre mają działanie kancerogenne.
- Cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, poprawiający smak. Dodawany w dużej ilości do owoców kandyzowanych oraz niektórych suszonych (przede wszystkim do żurawiny). Przyczynia się do powstania cukrzycy typu 2., winowajca plagi otyłości wśród dzieci.
- Oleje mineralne. Spryskiwane nim bakalie nie sklejają się i ładnie błyszczą. Ale uwaga! Oleje mineralne utrudniają wchłanianie minerałów i witamin.
Jak kupować bakalie?
Zatem jak wybrać bakalie, by były i smaczne, i zdrowe? Przede wszystkim wybierzmy się na zakupy wtedy, gdy mamy czas na przeanalizowanie etykiet. Szukajmy bakalii na działach ze zdrową żywnością, unikajmy za to tych sprzedawanych, zarówno w marketach, jak i na targu, na wagę – nigdy nie wiadomo, co zawierają, kiedy zostały otwarte oraz czy były odpowiednio zabezpieczone przed bakteriami i grzybami.
Na co jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę?
- Krótki skład. Suszone owoce to owoce pozbawione wody w procesie suszenia. Naprawdę nic więcej im nie trzeba, by były pyszne.
- Pakowane w opakowaniach nieprzepuszczających światła. Promienie UV powodują utratę walorów smakowych, a przede wszystkim witamin i wartości odżywczych bakalii. Ciemne, nieprzezroczyste opakowania będą najlepszym wyborem.
- Kolor, wygląd, zapach. Gdy już otwieramy w domu paczkę z bakaliami, zwróćmy uwagę na to, jak wyglądają i pachną – tak na wszelki wypadek. Te bez dodatku konserwantów będą pewnie mniejsze, ciemniejsze, może sklejone, a ich skórka sucha lub klejąca się, ale na pewno nie tłusta. Co ciekawe, suszone morele niesiarkowane są po prostu brzydkie – małe, jakby skurczone i wcale nie pomarańczowe, a... brązowe. W orzechach często pojawia się pleśń, a wraz z nią aflatoksyny, bardzo groźne dla zdrowia. Zapach piwnicy zdecydowanie oznacza konieczność wyrzucenia orzechów.
- Ekocertyfikat. Nie zawsze mamy taką możliwość, ale warto wybierać bakalie ekologiczne. To gwarancja jakości, która ma bezpośrednie przełożenie na nasze zdrowie.
Zobacz także: