Czego nie należy jeść na śniadanie
To najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Gdy zapominamy o odpowiednio skomponowanym śniadaniu, narażamy się na brak energii, problemy z koncentracją, zwiększone ryzyko otyłości czy wrzodów. Jednak bardzo istotne jest także to, co jemy o poranku. Pewnym produktów należy bowiem unikać.
Posiłek na start
To najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Gdy zapominamy o odpowiednio skomponowanym śniadaniu, narażamy się na brak energii, problemy z koncentracją, zwiększone ryzyko otyłości czy wrzodów. Jednak bardzo istotne jest także to, co jemy o poranku. Pewnych produktów należy bowiem unikać.
W pierwszych godzinach po przebudzeniu nasz organizm spala najwięcej kalorii, dlatego potrzebuje wtedy odpowiedniego "paliwa", a porządne śniadanie zapewnia blisko 25 proc. całodziennej mocy. Przemawiających za nim argumentów jest jednak znacznie więcej, wystarczy wspomnieć o wynikach badań naukowców z Atlanta's Stress Institute, którzy odkryli, że stulatkowie znacznie częściej jadają regularne poranne posiłki niż osoby żyjące krócej. Dzięki temu są znacznie mniej narażeni na choroby układu krążenia, np. atak serca.
Jeśli unikamy śniadań zwiększamy ryzyko otyłości (jedzenie wczesną porą sprawia bowiem, że mamy później mniejszy apetyt i chęć na podjadanie), cukrzycy czy choroby wrzodowej. Dlatego mimo pośpiechu, który zazwyczaj towarzyszy nam po przebudzeniu, warto poświęcić trochę czasu na pożywny posiłek, równocześnie pamiętając, że nie wszystkie produkty powinny gościć na stole podczas przygotowywania śniadania.
Kanapka na cenzurowanym
Najpopularniejszym składnikiem polskich śniadań pozostają kanapki, jednak nie zawsze są one pełnowartościowym posiłkiem, zwłaszcza, gdy zbyt często wykorzystujemy białe pieczywo. Do wypieku pszennego chleba czy bułek stosuje się mąkę z ziaren pszenicy, które w procesie produkcyjnym są pozbawiane zewnętrznej osłonki - otrębów i zarodków. W efekcie surowiec traci cenne składniki odżywcze, zwłaszcza błonnik zapewniający uczucie sytości, natomiast staje się bogatym źródłem skoncentrowanych węglowodanów.
Efekt? Niedługo po skonsumowaniu białego pieczywa znów czujemy głód, dlatego zamiast jednej kromki zjadamy zazwyczaj kilka, co - jak udowodnili naukowcy - prowadzi do nadwagi i otyłości. Częste spożywanie tego typu chleba lub bułek może również skutkować zakwaszeniem organizmu, a długotrwałe zaburzenie równowagi kwasowo-zasadowej prowadzi do rozmaitych dolegliwości: spadku odporności, permanentnego zmęczenia, wahań nastrojów czy problemów z koncentracją.
Paczkowane wędliny pod lupą
Nie mniej istotne jest także to, co kładziemy na chleb. Na śniadanie lepiej unikać spożywania gotowych wędlin (o ile nie pochodzą ze sprawdzonego źródła), których kruchość, kolor czy smak są przede wszystkim zasługą rozmaitych związków chemicznych, np. polifosforanów mogących zaburzać gospodarkę wapniem i osłabiać kości, albo azotynu sodu uchodzącego za związek potencjalnie rakotwórczy, ponieważ w połączeniu z innymi substancjami w żołądku tworzy niebezpieczne nitrozaminy.
Parówki samo zło?
Popularną śniadaniową przekąską są parówki. W tym wypadku też warto zachować czujność i zapoznać się ze składem produktu, w którym mięso często stanowi niewielki procent, a zastępuje je np. MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt czy świń, oznaczające po prostu odpady - ścięgna, chrząstki, szpik, tłuszcz, błony, skrzydła, rozdrobnione kości, a nawet pióra czy pazury.
Pasta kanapkowa z pojemniczka
Czego jeszcze nie jeść na śniadanie? Uważajmy na gotowe pasty kanapkowe. Choć ich opakowania kuszą różnorodnością smaków, możemy np. delektować się kremem jajecznym czy łososiowym, jajko czy ryba mają zazwyczaj niewielki udział w składzie tych produktów, bogatym za to w konserwanty, zagęstniki czy wzmacniacze smaku, np. benzoesan sodu (badania dowiodły, że dostarczany organizmowi w dużych dawkach działa drażniąco na śluzówkę żołądka, co nie jest korzystne zwłaszcza dla osób z chorobą wrzodową) albo glutaminian sodu (może wywoływać astmę, nadpobudliwość i zmiany nastroju). Jeszcze jedną wadą gotowych past kanapkowych jest dość wysoka kaloryczność - 100 g takiego produktu dostarcza średnio blisko 500 kalorii.
Co siedzi w płatkach
Wiele osób lubi płatki śniadaniowe zalane mlekiem czy jogurtem. To oczywiście dobre rozwiązanie, jednak zdecydowanie należy unikać produktów, które mają zbyt długą listę składników, a zwłaszcza cukru. Niestety większość dostępnych w polskich sklepach płatków to prawdziwe bomby kaloryczne, zawierające w jednej porcji nawet 4-5 łyżeczek cukru ukrywającego się na etykiecie pod rozmaitymi określeniami: syrop glukozowo-fruktozowy, syrop z agawy, dekstroza, glukoza, laktoza czy melasa. Taka dawka sprawia, że już pod 2-3 godzinach zaczynamy czuć przemożną ochotę na słodycze. Producenci płatków stosują też sztuczne barwniki, które - według niektórych badań naukowych - mogą wywoływać m.in. nadpobudliwość lub rozkojarzenie.
Owsianka na szybko
Poranny pośpiech sprawia, że chętnie korzystamy z produktów instant, np. błyskawicznej owsianki. Jednak ich skład też pozostawia wiele do życzenia, ponieważ znajdziemy w nich płatki owsiane, które wcześniej zostały przemielone i poddane obróbce hydrotermicznej, co pozbawia je wartości odżywczych. Nie brakuje też cukru, sztucznych barwników i aromatów oraz substancji zagęszczających.
Niepolecany przysmak w płynie
Na śniadanie nie powinniśmy pić soków owocowych i warzywnych. Nie ulega wątpliwości, że są to bardzo zdrowe napoje, trudno bowiem znaleźć bardziej skoncentrowaną formę przyswajania cennych składników odżywczych. Jednak mają jedną wadę - po wyciśnięciu owoców lub warzyw, do soku trafiają przede wszystkim naturalne cukry, natomiast błonnik zostaje w miąższu, który bywa zazwyczaj wyrzucany. To z kolei powoduje, że po wypiciu tego smacznego napoju w naszym brzuchu szybko rozlega się burczenie.
RAF/mp/WP Kuchnia