Co dobrego jest w piciu?
Z pewnością zdarzyło się nam słyszeć to pytanie, zadawane szczególnie często po suto zakrapianym wieczorze. Zwykle dnia nastepnego nie jesteśmy w szczytowej formie, co sprawia, że mamy kłopoty z udzieleniem prostej odpowiedzi. Tak więc postanowiliśmy pomóc, przygotowując subiektywną listę dziewięciu powodów, dla których uważamy, że nadużywanie napojów wyskokowych może mieć głębszy sens.
Z pewnością zdarzyło się nam słyszeć to pytanie, zadawane szczególnie często po suto zakrapianym wieczorze. Zwykle dnia nastepnego nie jesteśmy w szczytowej formie, co sprawia, że mamy kłopoty z udzieleniem prostej odpowiedzi. Tak więc postanowiliśmy pomóc, przygotowując subiektywną listę dziesięciu powodów, dla których uważamy, że nadużywanie napojów wyskokowych może mieć głębszy sens.
Powód pierwszy - czasem parę szklaneczek ulubionego specyfiku może stanowić nasze światełko w tunelu. Każdemu zdarzyło się obudzić z przemożnym uczuciem beznadziei, w której wszelkie wysiłki wydają się skazane na niepowodzenie.
Pełni rezygnacji zmuszamy się do jednej szklaneczki i proszę - ciężar problemów wydaje się nieco mniejszy. Drugi, i jest jeszcze lepiej itd... Oczywiście znajdą się zawistni, próbujący przekonywać, że to fałszywy optymizm generowany przez chemię. Jednak każdy mówca motywacyjny przyzna, że pozytywny stosunek, osiągnięty za pomocą wszelkich środków, jest pierwszym krokiem do osiągnięcia sukcesu.
Powód drugi - ożywia ciało, ale przede wszystkim umysł. Nic dziwnego, że artyści abstynenci chętnie potępiają spożywanie alkoholu - picie jest jak doping. Pozwala nie tylko spojrzeć na coś świeżym okiem, ale ułatwia też dotarcie do pokładów naszej podświadomości, w której rodzą się interesujące pomysły. Nawet jeśli rano niewiele pozostaje z tych wielkich idei, to zawsze pozostaje nadzieja, że jednak wpadniemy na coś fascynującego.
Powód trzeci - jednoczy ludzi. Dzięki nowoczesnym technologiom, Internetowi, telefonom komórkowym, grom komputerowym, spędzamy więcej czasu fizycznie sami, niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Może nowe sposoby komunikacji są wygodne, jednak nie zastąpią nam bezpośredniego kontaktu.
Kilka drinków, a przekonasz się, że cały świat powita z radością twoją obecność. Poza tym alkohol rozluźnia, sprawiając, że czujemy się swobodnie. Wyobraźmy sobie 20 ludzi w pokoju, jeśli podamy im wodę, to co najwyżej możemy oczekiwać drętwej rozmowy, jednak podając im procenty, należy spodziewać się imprezy.
Powód czwarty - „drobne upadki" czynią nas bardziej ludzkimi. Społeczeństwo nauczyło nas trzymać uczucia na wodzy, czyniąc nas podobnymi do maszyn. Nie martwy się tym - parę kieliszków potrafi rozbudzić pasje, o jakich nie mieliśmy pojęcia. W ten prosty sposób, będziemy w stanie szybko zapoznać się z pełną gamą emocji, przechodząc od głębokiej wściekłości do romantycznej miłości.
Powód piąty - to prosta droga do przeżycia nowych przygód. Jednak aby prawdziwa przygoda mogła się przydarzyć, potrzebne są dwa elementy - ryzyko i odwaga. Alkohol dostarcza obu w ogromnych ilościach. Tak więc, kiedyś śmiałkowie wyruszali na krańce świata - świat się jednak skurczył, więc teraz wyruszają do najbliższego baru. A tam zawsze istnieje możliwość, że przydarzy się coś niespodziewanego, zabierając cię w nieznane...
Zobacz w innych serwisach:
Powód szósty - to niezawodny sposób ucieczki. Czasem czujemy się uwięzieni w klatce rutyny i konformizmu. Kiedy się upijamy, to najpierw zaczynamy widzieć kraty. Następnie zapominamy, że klatka w ogóle istnieje, co łatwo stwierdzić, kiedy wracając nie potrafimy podać taksówkarzowi jej położenia.
Powód siódmy - za nasze procentowe ekscesy płacimy następnego dnia. Kac nie jest zły, ponieważ wprowadza równowagę. Poza tym wyrabia on w nas charakter, sprawiając że jesteśmy twardsi i lepiej przygotowani do przyszłej walki.
Powód ósmy - zwiększa naszą samoświadomość. Zadziwiające, jak wielu ludzi uczęszcza na różnego rodzaju seminaria, medytuje, chodzi do wróżek i astrologów, a wszystko po to, aby odpowiedzieć sobie na pytanie - kim naprawdę jestem? Jednak nic lepiej nie odsłoni przed tobą własnego „ja", niż kolejne szklaneczki. Z każdym kolejnym drinkiem możemy odkrywać swoje wnętrze, ukryte dotychczas za warstwą narzuconą przez zewnętrzne konwenanse.
Powód dziewiąty - alkohol przełamuje lody... bo dodaje odwagi. Bardzo często się zdarza, że znienawidzony teść staje się najlepszym kompanem do rozmów o rybach, grzybach i radiach, które warto rozkręcić? Wypicie z teściem, szwagrem lub bratem ukochanej znanego wszystkim brudzia jest rytuałem swoistego przyjęcia do rodziny. Potem jest już tylko lepiej.
Powód dziesiąty - picie przynosi radość. Faktem jest, że świat jest raczej smutny. Gdyby taki nie był, alkohol traktowano by co najwyżej jako środek dezynfekujący. A tak, kilka drinków i nasza samopoczucie staje się coraz lepsze. Jeszcze kilka i osiągamy stan bliski euforii. Pamiętajmy więc, że cała radość świata jest tak daleko, jak najbliższy bar, do którego musimy tylko dojść.
Artur Olejniczak
Zobacz w innych serwisach: