Wigilia w czasie pandemii. Jak przygotować wieczerzę wigilijną
Wigilia w czasie pandemii wymaga od nas nowego spojrzenia na tradycję i przeorganizowania corocznych przygotowań. Wbrew pozorom ograniczenie liczby osób zasiadających przy wigilijnym stole wcale nie jest ułatwieniem.
Wigilia w czasie pandemii – co nas czeka w tym roku?
Szerokie gremium krewnych i wiele ponad 12 tradycyjnych potraw – tego unikniemy podczas tegorocznej Wigilii. Sytuacja, z jaką mierzy się cały świat, zmusiła polski rząd do nałożenia pewnych restrykcji.
A mianowicie: zaleca się, by podczas Wigilii spotkało się grono najbliższych, wspólnie dzielących gospodarstwo domowe. W praktyce oznacza to maksymalnie 5 osób bez wizyt dalszej rodziny z różnych części Polski.
Jak w takiej sytuacji zaplanować świąteczne menu, zakupy oraz przygotowanie posiłków?
Co zrobić z resztkami jedzenia po świętach?
Wigilia w czasie pandemii – wąskie grono, skromniejsze menu
Spędzenie świąt w gronie domowników oznacza ograniczenie zarówno liczby dań, jak i zmniejszenie porcji. Jest to o tyle trudne, że większość z nas przywykła do gotowania wielkiego garnka bigosu czy lepienia co najmniej setki pierogów. Do tego po 1-2 ulubione dania każdego, bliższego i dalszego, członka rodziny, popisowa sałatka cioci i wyborny, tradycyjny sernik babci. Niewątpliwe przyzwyczajeni jesteśmy do suto zastawionego wigilijnego stołu.
Nowa sytuacja oznacza nowe zasady. Warto skupić się na kilku daniach, które nasze wąskie grono rodziny lubi najbardziej. To nie czas na tradycyjne stawianie 12 potraw na stole, mimo że z karpiem nam nie po drodze, a kutia jest reliktem przeszłości, którego nikt nie chce jeść.
Ugotujmy tylko te dania, które naprawdę chcemy zjeść i które śnią nam się po nocach przez cały kolejny rok. Może będzie to wigilijny bigos, tradycyjny barszcz z uszkami i ryba po grecku? Z pewnością nie zmarnują się także pierniki i pierniczki, makowce na kruchym i drożdżowym cieście.
Wigilia w czasie pandemii – nie szarżuj z ilością
Ponieważ grono biesiadników będzie bardzo wąskie, lepiej powściągnąć cugle wyobraźni. Cztery rodzaje śledzi, ryba po grecku i karp smażony oraz ryba w galarecie – taka różnorodność nie jest wskazana. Niestety, bardzo prawdopodobne, że wiele z tych mozolnie przygotowywanych dań trafi po świętach do kosza.
W zamian warto w tym roku postawić na jakość – jeżeli faktycznie czujemy potrzebę przepychu, kupmy mniej, ale za to lepszej jakości. Może więc na ten jeden rok warto odejść odrobinę od tradycji? Miejsce smażonego karpia z powodzeniem może zająć łosoś, a nawet – sandacz, lin czy halibut. Kupione w niewielkiej ilości, wystarczającej dla 3-5 osób, nie zrujnują naszych finansów. Mogą być za to ciekawą podróżą w nieznane dotychczas smaki.
Wigilia w czasie pandemii – mądrze zaplanuj zakupy
Zazwyczaj już na kilka tygodni przed świętami w naszych głowach rodzi się lista zakupów. Rzadko jest krótka i jeszcze rzadziej pozwala na szybką wizytę w jednym czy dwóch sklepach. Określenie "świąteczne szaleństwo" pasuje jak ulał do maratonów do utraty tchu po marketach, dyskontach i delikatesach.
W tym roku warto spróbować zmienić nawyki, a wskazane jest to nie tylko z uwagi na skromniejsze gremium przy wigilijnym stole, ale przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa.
Skoro lista zakupów na pewno będzie krótsza, to może warto także skomponować ją tak, by nie wymagała odwiedzenia dużej liczby sklepów. I oczywiście – jeśli to tylko możliwe – zróbmy zakupy wcześniej, nie zostawiając ich na ostatnią chwilę.
Choć dla niektórych będzie to oznaczało zerwanie z tradycją, to zakupy świąteczne można zrobić on-line. Z pewnością pozbawi to nas wątpliwej przyjemności stania w kolejkach i szukania wolnego miejsca parkingowego.
Wigilia w czasie pandemii – jak sprytnie gotować, żeby nie marnować?
W tym roku na pewno warto postawić na dania uniwersalne, dobrze przechowujące się (czyli takie, które można zamrozić, bądź takie, które nie zepsują się zbyt szybko). To zasada, której powinien nauczyć się każdy z nas – jak gotować, by nie marnować.
Niestety święta to czas, kiedy wyrzucamy ogromne ilości jedzenia. Zajmujemy niechlubne 5. miejsce w Unii Europejskiej pod względem nacji, które marnują produkty żywnościowe. Statystycznie każdy Polak rocznie wyrzuca ok. 274 kg jedzenia. W święta ten trend ulega znacznemu nasileniu, dlatego warto wykorzystać pandemię koronawirusa, by ukrócić te praktyki.
Kupujmy mniej i gotujmy mniej – to jasne. Co poza tym można zrobić, by nie marnować?
Marynowane śledzie i ryba po grecku – to dwa dania, które są lubiane, a do tego dobrze się przechowują. Rybę możemy zjeść w ciągu 2-3 dni, a śledzie postoją w słoiku w lodówce nawet do Nowego Roku.
Wigilijny bigos? To jedno z najlepszych dań, jakie możemy przygotować – nie tylko lubi odstać swoje w lodówce, ale z powodzeniem można zamrozić go na długie tygodnie.
Również makowce – zwłaszcza te na kruchym cieście lub bez spodu – mrożą się bardzo dobrze, a po odmrożeniu – smakują jak świeże. Zamrożenie pierogów, uszek, krokietów i pasztecików z kapustą i grzybami to standard – pamiętajmy o tym, gdy będzie nam się wydawało, że już nie możemy patrzeć na te wigilijne przysmaki.
Zobacz także: