Wakacyjna kuchnia - czego unikać, by się nie zatruć
Wakacyjna kuchnia
Biegunka, wymioty, bóle głowy. To tylko niektóre z "atrakcji", które mogą nas spotkać na wakacjach. W większości winne są zatrucia spowodowane zjedzeniem czegoś zakażonego, zgniłego, smażonego na starym oleju lub niedogotowanego.
Biegunka, wymioty, bóle głowy. To tylko niektóre z "atrakcji", które mogą nas spotkać na wakacjach. W większości winne są zatrucia spowodowane zjedzeniem czegoś zakażonego, zgniłego, smażonego na starym oleju lub niedogotowanego. A przecież nic tak nie psuje wakacji jak nagła choroba, która dopada nas z dala od domu i niszczy całą radość z urlopu. Co powinno obudzić naszą czujność i czego powinniśmy unikać w popularnych kurortach?
Rybka nad morzem
Nikt nie zamierza oczywiście odwodzić wczasowiczów od pomysłu zjedzenia ryby. Jest smaczna, ale potrafi też nieźle namieszać. Często zapominamy, że w letnich barach szybkiej obsługi - nawet nad samym morzem - sprzedawcy raczą nas nie świeżą, a mrożoną rybą. Gdy na zewnątrz upał, taka rybka bywa rozmrażana i... zamrażana. A przecież zasada jest jedna - nic, co zostało zamrożone drugi raz, nie nadaje się już do spożycia. Coraz rzadziej możemy dostać rybę prosto z kutra. Najczęściej podaje się ryby nie z Bałtyku, ale te, które w naszym morzu nigdy nie pływały np. mintaja, morszczuka, halibuta czy łososia. Nawet dorsz bałtycki jest rarytasem. A przecież nie o to nam chodziło.