Smaki Polski: lubelski cebularz ma swoje muzeum
Każdy, kto choć raz odwiedził Lubelszczyznę, na pewno próbował cebularza. To okrągły pszenny placek z grubo krojoną cebulą i makiem. Złociste brzegi, miękkie ciasto i aromatyczny farsz. Najlepiej smakują prosto z pieca, ale odgrzewane na drugi dzień z masłem też są pyszne. Takich cebularzy jak w Lublinie nie ma chyba nigdzie indziej. To wizytówka regionu. Cebularze właśnie doczekały się swojego muzeum.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Żywe muzeum
W Lublinie otwarto Regionalne Muzeum Cebularza. W zabytkowej kamienicy przy ulicy Szewskiej 4 możemy poznać historię tego wypieku oraz zobaczyć, jak się go przygotowuje. W dniu otwarcia placówkę odwiedziło ponad 100 osób.
- Pomysł, by otworzyć takie muzeum narodził się podczas podróży – mówi Anna Drapała, która wraz z mężem Robertem założyła muzeum.
– Od kilku lat zwiedzamy Polskę. W każdym z miast jest coś pięknego i ciekawego do zobaczenia. Poznawaliśmy też Lublin, odkrywając miejsca historyczne oraz te nowo powstałe. Uznaliśmy, że skoro cebularz to wizytówka regionu, należy go uhonorować. Pomysł dojrzewał przez rok. Tak powstało żywe muzeum cebularza. Staraliśmy się stworzyć takie otoczenie, by nasi goście mogli jak najlepiej wczuć się w atmosferę pokazu.
Nowo otwarte lubelskie muzeum wpisuje się w trend turystyki doznaniowej oraz kulinarnej. - Proponujemy turystom doznania – wizualne, wzrokowe oraz… smakowe – dodaje właścicielka. - Chodzi o przeżywanie, kontakt z drugim człowiekiem. Odwiedzający mogą wziąć udział w różnych elementach naszego pokazu. Na końcu jest oczywiście degustacja lubelskich cebularzy.
Odwiedzający nie znajdą gablot z eksponatami. Wiedza jest przekazywana w sposób praktyczny i dynamiczny. - W Regionalnym Muzeum Cebularza podczas interaktywnego pokazu z udziałem legendarnej Esterki oraz piekarza Franka przedstawiona jest geneza powstania tego wspaniałego wypieku, który od setek lat napełnia żołądki i sprawia radość ludności z terenu Lubelszczyzny oraz ich gości.
Podczas wizyty u nas każdy dowie się czegoś z historii Lublina, pozna legendę i przepis na cebularze oraz odkryje właściwości jego składników. W czasie pokazu na chwilę można stać się piekarzem przyczyniając się do powstania aromatycznych cebularzy – czytamy na stronie internetowej Muzeum.
Królewski placek
Powstanie cebularzy jest związane z legendą. Dawano temu do Esterki, wnuczki żydowskiego kupca z okolic Kazimierza Dolnego, zapukał strudzony młodzieniec. Poprosił dziewczynę, by przygotowała mu coś do jedzenia. Niestety miała w domu jedynie pszenną mąkę, odrobinę maku i główkę cebuli. Zagniotła ciasto, pokroiła cebulę, posypała ją makiem i wstawiła placek do pieca. Po domu rozniósł się smakowity zapach. Młodzieniec zjadł, uśmiechnął się. Był to nikt inny, jak sam Król Kazimierz Wielki…
Pierwsze udokumentowane wzmianki na temat tego przysmaku, a także przekazywana z pokolenia na pokolenie receptura, pochodzą z początku XIX wieku. Tuż przed wybuchem II wojny światowej, cebularze były znane już w całym regionie.
Wypiekali je m.in. Żydzi z Kazimierza i Zamościa. W 2007 roku cebularz został wpisany na Listę produktów tradycyjnych, natomiast od sierpnia 2014 jest chroniony prawem Unii Europejskiej jako produkt regionalny.
Cebularz idealny
Jaki powinien być idealny cebularz? – Rumiany z wierzchu, miękki w środku. Do ciasta dodaje się odrobinę masła. Cebula musi być grubo siekana. Farsz przygotowuje się wcześniej, by poszatkowana i oprószona solą cebula zmiękła i puściła sok – mówi Anna Drapała. – Cebularz powinien przywoływać wspomnienia z dzieciństwa – wiatr we włosach, szumiące łany zbóż. Prawdziwe cebularze są dziś wypiekane tylko w kilku certyfikowanych piekarniach. Inne pszenne placki, które poza cebulą mają też pieczarki czy ser, lub nie są okrągłe, a prostokątne to tylko podróbki, wyroby cebularzopodobne.
Polecamy wideo: Tradycyjny pszenny chleb
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.