Czy spleśniały produkt zawsze trzeba wyrzucić? Wielu nie wie i popełnia błąd
Pleśń na jedzeniu potrafi wywołać spore zamieszanie w kuchni. Wyrzucać czy odkroić? Choć decyzja wydaje się prosta, to wcale taka nie jest. Sprawdź, które produkty pleśń przekreśla na dobre, a które można bezpiecznie uratować.
Pleśń na jedzeniu to problem, z którym spotykamy się częściej, niż byśmy chcieli. Kromka chleba z zielonym nalotem, słoik z dżemem z białą warstwą przy krawędzi czy miękki owoc z niewielką plamką. W takich momentach wiele osób zadaje sobie to samo pytanie: wyrzucić czy wystarczy odkroić?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biorę obieraczkę i robię najsmaczniejszą surówkę z młodej kapusty. Pasuje do wszystkiego
Choć czasem pleśń wygląda niegroźnie, nie zawsze da się ocenić jej rzeczywisty zasięg i wpływ na zdrowie. Warto wiedzieć, które produkty są bezpieczne po usunięciu fragmentu, a które lepiej wyrzucić od razu, bez ryzyka i bez wahania.
Pleśń w kuchni to częsty problem i źródło wątpliwości
Pleśń na jedzeniu pojawia się nagle i często w najmniej oczekiwanym momencie. Otwierasz chleb, sięgasz po owoc albo odkrywasz, że w lodówce czeka zapomniany słoik, a tam uśmiecha się do ciebie zielony, biały lub niebieski nalot. I wtedy pojawia się pytanie: wyrzucić wszystko czy wystarczy odkroić kawałek i zjeść resztę?
Choć pleśń nie zawsze wygląda groźnie, nie każda sytuacja jest tak oczywista, jak się wydaje. Czasem ryzyko jest większe, niż przypuszczamy, a w innych przypadkach wystarczy zdrowy rozsądek i wiedza, co można uznać za bezpieczne. W tym artykule wyjaśniamy, które produkty warto zachować, a których lepiej się pozbyć, zanim zrobi to za nas nasz organizm.
Niebezpieczne mykotoksyny i dlaczego lepiej nie ryzykować
Nie każda pleśń jest tylko nieestetycznym nalotem. Wiele jej rodzajów wytwarza mykotoksyny, toksyczne związki chemiczne, które mogą przenikać w głąb produktu, nawet jeśli z zewnątrz widać tylko niewielką plamkę. Te substancje nie giną podczas gotowania ani pieczenia i nie da się ich usunąć przez odkrojenie kawałka z widoczną pleśnią.
Spożywanie żywności skażonej mykotoksynami może mieć poważne konsekwencje zdrowotne, od problemów trawiennych, przez osłabienie odporności, aż po działanie rakotwórcze przy dłuższym narażeniu. Dlatego w przypadku wielu produktów, zwłaszcza tych o miękkiej strukturze, lepiej nie ryzykować. Zdrowie jest ważniejsze niż próba ratowania części zepsutego jedzenia.
Produkty które trzeba wyrzucić bez zastanowienia
Są produkty, przy których pojawienie się pleśni oznacza że nie nadają się już do spożycia, nawet jeśli nalot jest niewielki. Miękka struktura powoduje, że pleśń szybko przenika w głąb, a razem z nią groźne mykotoksyny, niewidoczne gołym okiem. Do takich produktów należą:
- pieczywo (zarówno białe, jak i razowe)
- wędliny i mięsa
- jogurty, sery twarogowe i śmietana
- owoce o miękkiej konsystencji (np. truskawki, winogrona, brzoskwinie)
- dżemy, przeciery i przetwory owocowe
W ich przypadku nie wystarczy odkroić fragmentu, tylko całość powinna trafić do kosza. Nawet jeśli reszta wygląda dobrze, nie ma pewności, czy nie została już zanieczyszczona. W takich sytuacjach lepiej postawić na ostrożność niż żałować po fakcie.
Kiedy wystarczy odkroić i które produkty są bardziej odporne
Nie każda pleśń oznacza konieczność wyrzucenia całego produktu. Są takie, które ze względu na zwartą strukturę i niską zawartość wody można bezpiecznie oczyścić z zepsutego fragmentu. Kluczowe jest to, by pleśń nie zdążyła rozprzestrzenić się głębiej, a usunięta część była odpowiednio duża. Do produktów, które można czasem uratować, należą:
- twarde sery (np. parmezan, gruyère) – wystarczy odkroić co najmniej 2 cm wokół miejsca z pleśnią
- twarde warzywa i owoce (np. marchew, seler, papryka, jabłko) – pod warunkiem, że nalot jest tylko powierzchniowy
- twarde pieczywo typu suchary lub chrupkie pieczywo – jeśli pleśń dotknęła tylko niewielką część
Warto jednak pamiętać, że nawet w tych przypadkach liczy się zdrowy rozsądek. Jeśli produkt ma nieprzyjemny zapach, dziwną konsystencję lub wygląda podejrzanie, lepiej nie ryzykować. Odkrojenie pomoże tylko wtedy, gdy pleśń pojawiła się naprawdę lokalnie i produkt był dobrze przechowywany.
Pleśń w serach nie zawsze jest wrogiem
Choć pleśń zwykle kojarzy się z czymś niepożądanym, w przypadku niektórych serów jest wręcz pożądana. Camembert, brie, gorgonzola czy roquefort to przykłady serów, w których pleśń zostaje celowo dodana i kontrolowana na każdym etapie produkcji. To zupełnie inna sytuacja niż przypadkowy nalot na twarogu czy żółtym serze.
Pleśnie w serach pleśniowych są bezpieczne dla zdrowia i nadają produktowi charakterystyczny smak, zapach i strukturę. Są to specjalne szczepy pleśni, które nie produkują groźnych mykotoksyn i nie przenikają w niekontrolowany sposób do wnętrza sera.
Problem pojawia się wtedy, gdy na zwykłym serze rozwija się dzika, niekontrolowana pleśń. Jeśli dotyczy to sera miękkiego, należy go wyrzucić. W przypadku serów twardych można usunąć zanieczyszczony fragment, ale tylko wtedy, gdy jest to pojedynczy nalot. W przeciwnym razie bezpieczniej jest rozstać się z całym produktem.
Jak przechowywać żywność żeby ograniczyć ryzyko pleśni
Odpowiednie przechowywanie żywności to klucz do ograniczenia rozwoju pleśni. W lodówce najlepiej trzymać produkty w szczelnych pojemnikach lub woreczkach, ponieważ dzięki temu dłużej zachowają świeżość i będą mniej narażone na wilgoć. Resztki posiłków również warto zabezpieczać w ten sposób, by nie chłonęły zapachów i nie psuły się szybciej.
Poza lodówką ważna jest dobra wentylacja. Pieczywo, cebula czy czosnek powinny leżeć w przewiewnych koszach lub papierowych torbach, a nie w folii lub zamkniętym pojemniku. Regularna kontrola zawartości lodówki i szybkie usuwanie psujących się produktów to prosty sposób, by chronić pozostałą żywność. Nabiał i wędliny najlepiej spożyć krótko po otwarciu. Nie należy przechowywać ich razem z innymi produktami, zwłaszcza tymi o wysokiej zawartości wody. Kilka prostych nawyków wystarczy, by ograniczyć marnowanie jedzenia i zadbać o jego świeżość.
Pleśń na produktach spożywczych to nie tylko problem estetyczny, ale realne zagrożenie dla zdrowia. Choć w niektórych przypadkach wystarczy odkroić spleśniałą część to wiele produktów po zetknięciu z pleśnią powinno trafić do kosza bez najmniejszego wahania. Wiedza o tym, kiedy można uratować jedzenie, a kiedy lepiej nie ryzykować, umożliwia podejmowanie świadomych decyzji. Warto też pamiętać, że odpowiednie przechowywanie żywności to najprostszy sposób, by zminimalizować ryzyko rozwoju pleśni i uniknąć niepotrzebnych strat.