Polacy zajadają się aż miło i nie myślą o skutkach. Inne kraje zakazują sprzedaży
Łosoś to jedna z najczęściej kupowanych ryb w Polsce. Świeży lub wędzony – Polacy uwielbiają jego różowe mięso w każdej możliwej postaci. Jednak wiele osób podczas zakupów kieruje się wyłącznie niską ceną, co może być szkodliwe dla zdrowia i środowiska.
Hodowle łososia od lat budzą kontrowersje. Ryby tłoczą się na niewielkiej przestrzeni w pływających klatkach, co sprawia, że są bardziej narażone na ataki pasożytów. Aby zapobiec chorobom, hodowcy stosują antybiotyki, które przenikają do mięsa i mają istotny wpływ na nasze zdrowie. Kraje takie jak Australia czy Nowa Zelandia wprowadziły już zakaz sprzedaży łososia hodowlanego. Również w niektórych szwedzkich stołówkach obowiązuje zakaz podawania łososia norweskiego ze względu na zwartość szkodliwych substancji. Nie bez znaczenia jest również zagrożenie ekologiczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Flądra, dorsz, a może coś innego? Żona rybaka szczerze o rybach z Bałtyku
Dlaczego łosoś hodowlany jest zagrożeniem?
W krajach takich jak Norwegia czy Szkocja, gdzie hodowla łososia stoi na wysokim poziomie, stosuje się rygorystyczne normy, które mają na celu minimalizację negatywnego wpływu na środowisko. Mimo to nawet tam pojawiają się głosy krytyki dotyczące stosowania antybiotyków w hodowlach. Pasza, którą karmione są ryby, często zawiera wiele sztucznych substancji i konserwantów. Ale to nie wszystko – z hodowli łososia zdarzają się ucieczki, co może być zgubne dla środowiska. Ryby mogą krzyżować się z dzikim łososiem i rozprzestrzeniać choroby.
Jak mięso łososia hodowlanego wpływa na organizm?
Skutki spożywania łososia hodowlanego mogą pojawić się po wielu latach, dlatego wiele osób nie dostrzega problemu. Jednak badania wykazują czarno na białym, że mięso takich ryb zawiera o wiele więcej substancji toksycznych niż pochodzące z połowów oceanicznych. W konsekwencji może powodować zaburzenia pracy tarczycy, zwiększać ryzyko chorób serca i nowotworów.
Łosoś hodowlany charakteryzuje także inny profil tłuszczowy – jest w nim więcej kwasów nasyconych, które mogą prowadzić do otyłości i chorób układu krążenia. Zawartość witamin, minerałów i kwasów omega-3 nie jest w stanie zrównoważyć szkód i potencjalnych zagrożeń.
Alternatywy dla łososia hodowlanego
Jak widać łosoś łososiowi nie równy, a producenci ryb mają swoje sposoby na to, aby nie podawać wprost kontrowersyjnych informacji. Oczywiście, wszystko znajdziesz na etykiecie, pod warunkiem że wyczulisz oko na pewne kwestie. Przede wszystkim warto zapamiętać, że tzw. łosoś norweski czy atlantycki to jest łosoś hodowlany.
Ryby pochodzące z dzikich hodowli sprzedawane są jako "łosoś pacyficzny", chociaż i z tym trzeba uważać, bo zdarzają się także hodowle tego gatunku łososia. Bezpiecznie jest przyjąć, że każdy łosoś, który nie jest oznaczony jako dziki, pochodzi z hodowli. Dodatkowym znakiem jakości jest oznaczenie MSC, gwarantujące, że ryba pochodzi ze zrównoważonych połowów.
W Polsce coraz większą popularność zdobywa pstrąg tęczowy, który jest tańszą i zdrowszą alternatywą dla łososia. Pstrąg zawiera mniej toksyn, takich jak dioksyny czy rtęć, co czyni go bezpieczniejszym wyborem dla konsumentów. Dodatkowo jego hodowla w kontrolowanych warunkach pozwala na uniknięcie wielu problemów związanych z hodowlą łososia.