Odpowiednia dieta pomoże w chorobie Hashimoto
O całościowym podejściu do choroby Hashimoto oraz roli diety w łagodzeniu jej przebiegu mówi Marcin Rogus z Centrum Medycyny Naturalnej Berta Rogus.
Magdalena Napierała: Co pana zdaniem jest kluczowe, aby móc sobie poradzić z tarczycowymi dolegliwościami, znanymi jako choroba Hashimoto?
Po pierwsze, należy rozszerzyć spojrzenie na tarczycę.
Przy tematach tarczycowych ważne jest, by podejść do problemu w bardziej złożony sposób. Przy problemie Hashimoto warto spojrzeć także na inne aspekty życia i funkcjonowania organizmu niż tylko dieta, tarczyca jest bowiem niezwykle wrażliwym organem. To nie tylko tkanka położona w okolicach naszej szyi, pamiętajmy bowiem, że sterowana jest ona z poziomu mózgu – z podwzgórza i przysadki, oraz oczywiście obszaru, gdzie w znaczącej części następuje konwersja hormonu T4 w T3, czyli obszaru jelitowo-wątrobowego. I trudno mówić o wspomaganiu leczenia tarczycy i – bezpośrednio – problemu Hasimoto, jeżeli nie zaczniemy patrzeć na ten obszar jak na układ: mózg-tarczyca-system jelitowo-wątrobowy. Dlatego nasze działania z pacjentami, którzy mają te dolegliwości, opierają się nie tylko na diecie, ale także na sprawdzeniu obciążeń biologicznych obszarów, o których wspomniałem.
Bardzo często w testach, które wykonujemy, obserwujemy, że tkanka mózgowa przysadki i podwzgórza jest obciążona jakimś rodzajem wirusa. Czasem pojawiają się inne patogeny, które mogą ten łańcuch zakłócać. Równie istotny jest obszar jelitowy, ponieważ jeżeli tam występuje jakiś problem, taki jak pasożyt, złogi czy nietolerancja pokarmowa, to także konwersja hormonów tarczycowych będzie przebiegać problematycznie. Należy uwzględniać cały ten łańcuch, aby rozpocząć terapię. Ciekawe jest to, że w trakcie badań bardzo często okazuje się, że osoby z problemami tarczycowymi cechuje duża dysharmonia, jeśli chodzi o różnego rodzaju pierwiastki śladowe. Często występuje u nich mała ilość selenu, cynku, niedobory witamin z grupy B, często B12, a także witaminy D.
Podczas rozmowy próbuję więc skłonić pacjenta, by w doborze żywności stosował takie środki, które pozwolą zmniejszyć te niedobory. Oczywiście dobieramy różnego rodzaju składniki odżywcze z różnych grup żywieniowych. Zwłaszcza z żywności pochodzenia roślinnego, czyli np. grupy pestek i orzechów, które są doskonałym źródłem pierwiastków śladowych. Warto, oprócz biologii żywienia, wymienić takie czynniki jak stres, który bardzo silnie wpływa na pracę tarczycy. Niewskazane są także wszelkiego rodzaju używki, od papierosów po alkohol, które mocno obciążają tarczycę. Dodatkowo warto wykonać oczyszczanie jelita grubego. Zabieg polega na wypłukaniu złogów i śmieci pokarmowych oraz oczyszczaniu wątroby za pomocą naturalnych preparatów sokowych, gorzkiej soli, oliwy i cytrusów.
Dwumiesięcznik Żyj Naturalnie dostępny w sprzedaży.
Istotne jest wyrównanie flory bakteryjnej w układzie jelitowym. Warto też wykonać testy na pasożyty, ponieważ często tego typu obciążenia patogenne obciążają jelita i zmniejszają możliwości konwersji hormonów tarczycowych. Pasożyt może być czynnikiem, który przyczynia się do gorszej pracy jelit i gorszego funkcjonowania mechanizmu tarczycowego. On także ma swoje miejsce w jelitach. Tak jak wspomniałem, jelita są składnikiem łańcucha tarczycowego i ich nieprawidłowe działanie znacząco może obciążać pracę tarczycy. Oczywiście bardzo istotne jest także diagnozowanie organizmu i tutaj wszyscy „tarczycowcy” powinni mieć pod kontrolą tzw. trójkę tarczycową, czyli poziomy TSH, fT3 i fT4. Te badania naprawdę warto wykonać i mieć to pod kontrolą.
My natomiast dość sceptycznie podchodzimy do terapii hormonalnej. Naszym zdaniem każda terapia hormonalna wytrąca organizm z pewnej równowagi. Kiedy bowiem podajemy syntetyczny hormon do organizmu, to nasze ciało, mózg czy tarczyca otrzymują informację: „już nie pracuj, bo dostajesz odpowiednią ilość z zewnątrz” i w ten sposób wręcz zabijamy motywację organizmu do pracy nad poprawą swojego stanu. A organizm zawsze sam dąży do równowagi. Bardzo często w rozmowach z pacjentami namawiamy ich, żeby wywarli pewną presję na endokrynologu, by wypróbować mechanizm zmienienia ilości hormonu i aktywowania pracy tkanki. Chodzi o to, by po prostu nie wyręczać pracy tarczycy. W przeciwnym razie tarczyca otrzymuje komunikat: „mam urlop i przestaję pracować, bo cały hormon dostarczany jest z zewnątrz”.
To jest trochę inny sposób myślenia o problemie tarczycowym. Warto przy tym wykonywać zabiegi, o których mówiliśmy, czyli zadbać o czystość biologiczną organizmu, o jakość pracy jelit, uzupełnienie substancji mineralnych, o odpowiednią dietę. Najlepsza będzie dieta alkalizująca, która przyczynia się do odpowiedniej równowagi kwasowo-zasadowej oraz wszystkich brakujących minerałów. Warto te zabiegi stosować przez pewien okres, powiedzmy dwa miesiące, aby umożliwić zmianę sytuacji w organizmie i po tych dwóch miesiącach spróbować zmniejszyć dawkę hormonów tarczycowych.
Jednak z tego, co widzimy, takich prób w ogóle się nie wykonuje. Po prostu skazuje się ten organ na niebyt, na stałą niedoczynność lub nadczynność i w ogóle zapomina się o tym, by dążyć do jego aktywacji. Dajmy szansę organizmowi, być może on, gdy go odpowiednio wzmocnimy, będzie sam w stanie poprawić swoje parametry. Organizm chce być w równowadze, on sam chce znaleźć ten odpowiedni poziom. Jeżeli jakieś czynniki mu przeszkadzają, to je sam usunie, gdy wspomożemy go odpowiednio poprzez pewną pracę biologiczną – czystość organizmu, wspomaganie pracy jelit, dostarczenie minerałów. Warto zadbać w sposób holistyczny o swój organizm, zacząć się więcej wysypiać, trochę uregulować sytuację ze stresem. I wtedy zaobserwować, jak zareaguje organizm.
Każda osoba, która ma problemy tarczycowe czy Hashimoto, ewidentnie potrzebuje też takich czynników, które na co dzień wspomagają dobre samopoczucie. Warto więc naprawdę organizmowi dawać szansę, zastosować terapię naturalną i po pewnym czasie sprawdzić i ocenić, jak zaczęła funkcjonować tarczyca. Najlepiej zrobić ponowne badania w laboratorium, no i oczywiście współpracować z lekarzem endokrynologiem. Najlepiej, by on także w sposób holistyczny postrzegał problem swojego pacjenta.