Ile cukru na patyku - czyli kilka faktów o cukrowej wacie
Szeroka gama tanich i łatwo dostępnych słodyczy sprawiła, że żadne łakocie nie mają w oczach dzieci tej wartości co jeszcze ćwierć wieku temu. Jednak serwowana na patyku cukrowa wata zachowała swoją magiczną moc, dzięki której trudno przejść obok niej obojętnie.Ten symbol festynów i pikników nie cieszy się jednak dobrą sławą i choć wielu dorosłych w dzieciństwie dałoby się za watę "pokroić", dziś odmawiają jej zarówno dzieciom, jak i sobie. Czy słusznie?
Z całą pewnością trudno w tym deserze dopatrzyć się zdrowotnych zalet. Wata cukrowa nie zawiera żadnych cennych składników. Z drugiej jednak strony ma znacznie mniej wad, niż powszechnie sądzimy - zwłaszcza jeśli sięgamy po klasyczną białą watę, a nie kolorową zawierającą sztuczne barwniki.
Jedynym składnikiem cukrowej waty jest... cukier. Zdrowy? Nie. Jednak spożywany w niewielkich ilościach i sporadycznie z pewnością nie jest też aż tak szkodliwy. A do zrobienia waty cukrowej wystarczy go naprawdę niewiele - średnio 4 łyżeczki, czyli 20 gramów białych kryształków. Aż trudno uwierzyć, że z tak małej ilości cukru, można stworzyć tak dużą chmurę cukrowego puchu. Jest to możliwe dlatego, że wata cukrowa składa się głównie z powietrza wypełniającego przestrzenie między słodkimi nitkami. Wsypany do bębna maszyny cukier jest podgrzewany i zmienia się w karmel. Siła odśrodkowa wyrzuca cukrowe niteczki, a zimne powietrze (czyli nagłe ochłodzenie karmelu) sprawia, że w tej postaci zastygają one owijane na drewnianym patyku.
Głównym zarzutem stawianym wacie cukrowej jest jej pozornie ogromna kaloryczność, a w dobie powszechnego odchudzania, ten argument ma ogromne znaczenie. Jak więc wygląda ta rzekoma gigantyczna kaloryczność? Smakołyk powstaje z czterech łyżeczek cukru (20 gramów), łyżeczka cukru (5 gramów) to 20 kcal, czyli cała wata to 80 kcal, dokładnie tyle, ile ma łyżeczka nutelli lub... jedno jajko. Dla porównania średni banan to już 114 kcal.
Oczywiście zarówno jajka, jak i banany poza kaloriami dostarczają naszemu organizmowi wielu cennych składników, czego o wacie powiedzieć nie można. Dlatego też oba produkty polecane są w codziennej diecie, a po watę powinno się sięgać raczej od święta. W takich okolicznościach smakuje zresztą najlepiej. O ile trudno obronić watę cukrową w oparciu o jej wartości odżywcze, warto pamiętać, że jej wady nie są jednak aż tak wielkie, by od czasu do czasu nie poprawić sobie za jej pomocą humoru. Dobry nastrój i uczucie zadowolenia, które zazwyczaj towarzyszą pochłanianiu słodkiej waty, to w końcu efekt, który ma nam zapewnić idealny deser. A szczególnie deser z tak wielkimi tradycjami, jakie ma cukrowa wata.
Jako pierwsi wyrabiali ją w XVI wieku włoscy mistrzowie kuchni, bazując na pilnie strzeżonych recepturach. Bez dostępnych dziś udogodnień w postaci gazu czy prądu wyrób tego smakołyku był skomplikowany, a co za tym idzie sama wata była mocno niedoskonała, a mimo to - bardzo droga. Swój obecny kształt wata zawdzięcza dwóm Amerykanom, którzy pod koniec XIX wieku zbudowali i opatentowali pierwszą maszynę do wyrobu cukrowego deseru. Swój wynalazek William Morrison oraz John Wharton pokazali oficjalnie na targach w Louisville w 1904 roku i choć na początku cena waty była dość wysoka (25 centów), ruszyła jej masowa produkcja.
Jak każdy dobrze sprzedający się produkt także wata cukrowa stała się inspiracją dla wielu osób, które postanowiły zarobić na jej modyfikacji. W ten sposób powstały waty kolorowe (do cukru dodawane są sztuczne barwniki) oraz zamykane w pojemnikach waty cukrowe produkowane na skalę przemysłową (od 1972 r.) i sprzedawane w zwykłych sklepach. W USA popularne są też wprowadzone na rynek w 2009 roku automaty z watą cukrową, które nie tylko przygotowują smakołyk, ale umilają też czas oczekiwania muzyką, która ma sprawić, że klienci poczują się jak na starym dobrym rodzinnym festynie. Jednak żadna z "nowoczesnych" wat nie smakuje tak jak ta prawdziwa - nakręcona na patyk w atmosferze niedzielnego pikniku i w aromacie palonego cukru.
AD/mmch/kuchnia.wp.pl