Gratka dla miłośników dobrej kuchni. Największa impreza kulinarna w Małopolsce
Festiwal Najedzeni Fest! powstał, by pokazać, jak wielu ludzi pasjonuje się gotowaniem. Ile smaków kłębi się nie tylko w restauracjach czy barach, ale w każdej, nawet najmniejszej kuchni – mówią organizatorki największej imprezy kulinarnej w Małopolsce.
Z Magdą Wójcik i Kasią Pilitowską spotykamy się na parę dni przed kolejną edycją festiwalu, która odbędzie się 15 kwietnia w Krakowie, by wypytać je czym są Najedzeni Fest!
Bartek Kieżun, WP Kuchnia: Jak zaczęła się wasza przygoda z organizacją festiwalu?
Magda: Wszystko zaczęło się ponad pięć lat temu. Wówczas nie było w mieście takiego wydarzenia. Z Kaśką poznałyśmy się przy ważeniu pomarańczy. Organizowałam w Krakowie grupę solidarnego zakupu ekologicznych owoców, które przyjeżdżały do mojego garażu z Sycylii z sieci InCampagna. Nie znałyśmy się wtedy wcale, ale porozmawiałyśmy chwilę i okazało się, że mamy te same obserwacje. Zauważyłyśmy, że w mieście brakuje nam imprezy, na której ludzie tacy jak my, czyli interesujący się ciekawszym jedzeniem - a kilka lat temu w Krakowie nie było kolorowo pod tym względem i tak fajnie jak jest teraz - mogli by się spotkać, coś zjeść i przy okazji podgadać ze sobą oraz z restauratorami i producentami jedzenia. Imprezy która ożywiłaby i zjednoczyła krakowskie środowisko kulinarne.
Kasia: Jakiś czas po tej rozmowie spotkałyśmy się w Warszawie na Urban Markecie. Festiwal i jego atmosfera nas zachwyciła. Nie zastanawiając się długo zabrałyśmy się za organizację własnego wydarzenia. W zasadzie wcale się nie znając. Miałyśmy sporo szczęście, bo w tym czasie w Krakowie ponownie swoje spore przestrzenie otworzył Hotel Forum. Znałam ludzi, którzy za tym stali, więc wybór lokalizacji na pierwszą edycję był oczywisty. Patrząc na to z perspektywy czasu, Najedzeni Fest! jest dzieckiem zbiegu wielu szczęśliwych okoliczności.
Magda: Nie miałyśmy żadnego doświadczenia, więc parę razy dałyśmy się zaskoczyć rzeczywistości. Przed pierwszą edycją nie miałyśmy pojęcia, że musimy od podstaw zbudować osobną sieć elektryczną, ale oczywiście wszystko zakończyło się szczęśliwie. Inna edycja pokazała, że festiwalu trzeba wybierać bardzo starannie, bo takie wydarzenia jak maraton potrafią odciąć jeden z brzegów Wisły na parę godzin…
Pierwsza edycja była sukcesem?
Kasia: Po pierwsze zaskoczyło nas zainteresowanie wystawców, którzy ewidentnie potrzebowali takiej imprezy i potrzebowali miejsca, by spotkać się z klientami i sami ze sobą również, ale przede wszystkim ogromną niespodzianką było dla nas to jak wielu mieszkańców miasta wzięło udział w festiwalu. To było zupełnie nowe wydarzenie, a przyszły tłumy.
Najbliższe spotkanie będzie inne niż ta pierwsza edycja?
Magda: Rynek gastronomiczny w Krakowie bardzo się zmienił w ciągu ostatnich lat, mocno się sprofesjonalizował. Coraz mniej na naszym festiwalu zapaleńców gotujących amatorsko i chcących się sprawdzić. Małe firmy, które z nami zaczynały często dziś są małymi sieciami, inne jest też ich podejście. Myślę, że część z nich jest ciągle obecna na festiwalu raczej z sentymentu niż z potrzeby reklamy – jak to bywało na początku. To oczywiście bardzo cieszy. Dla mnie festiwal jest przede wszystkim wydarzeniem towarzyskim, dzięki któremu kilka razy w roku spędzam niedzielę z grupą znajomych.
Kasia: To, co łączy wszystkie edycje to to, że jest to impreza niezależna, organizowana bez udziału pieniędzy z zewnątrz, bez sponsora. To czasem jest przeszkodą, bo bywało, że brakowało nam pieniędzy na to, by zrealizować ambitniejsze plany: zawsze staramy się uzupełniać festiwal o dodatkowe wydarzenia kulturalne, pokazy filmów, degustacje.
Ta edycja ma sporo wydarzeń dodatkowych?
Magda: O godz. 16 pokażemy świetny film dokumentalny "Natura, kobiety i wino" o kobietach – producentkach win naturalnych. Wolę tytuł włoski: „Senza trucco” – bez makijażu. W filmie Dora Forsoni, Nicoletta Bocca, Elisabetta Foradori i Arianna Occhipinti zdradzają sekrety swoich winnic, pokazują też jak wygląda praca, która jest jednocześnie pasją. Do Najedzonych dołączył też festiwal Kup Se i akcja Hau hau, podczas której odbędzie się psi pokaz mody. Szczegóły znajdują się na naszej stronie najedzenifest.pl i Facebooku.
Najpoważniejsi uczestnicy tej edycji?
Magda: Trwa szał na ramen w Krakowie, dlatego u nas znajdziecie Ramen People, to nieduża firma, ale bardzo prężnie działająca. Właśnie szykują dla miłośników kuchni azjatyckiej już drugą lokalizację w mieście, więc cieszymy się, że w tak gorącym czasie do nas dołączą. Będą tez Węgierskie Specjały, ale pod nową marką: Madziar. Do Pawła Tabora dołączył znakomity szef kuchni i wielki smakosz i specjalista od jedzenia czyli Zbyszek Kmieć. A ja festiwalową niedzielę zaczynam zawsze od bułki z pstrągiem na stoisku u Agi Sendor, która prowadzi Pstrąga Ojcowskiego. To mój rytuał od niemal początku istnienia festiwalu. Potem obowiązkowo kawa u Michała Pluty z Dobrej palarni kawy, czyli autorskim projekcie Michała, który założył własną firmę zajmująca się paleniem i sprzedażą kawy. Będzie też Naszebao, świetne bułeczki na parze. W ogóle kuchnie azjatyckie będą miały mocną reprezentację, bo oprócz bao będzie też Oriental Spoon i bibimbap oraz Mandu i ich pierożki, codzienna kuchnia koreańska, uczciwa i ze świeżych produktów. Na pewno zjem też hiszpańską tortillę.
Kasia: Wystawców jest ponad 60, więc wybór nie jest łatwy. Sporo też będzie się działo na piętrze, gdzie stanie mocna słodka sekcja. Koniecznie trzeba zajrzeć do Ewy Ambroży z Uczty Babette na bezę, bo jest to bezsprzecznie najlepsza beza w Krakowie. Oprócz tego znajdzie się u nas sporo małych producentów: tłoczni soków, czy olejów roślinnych, przetwórni.
Magda: Ja z zainteresowaniem obserwuję też chłopaków robiących roślinne odpowiedniki mleka z Rośleko. Będą po raz drugi u nas.
Gdzie się obędzie ta edycja festiwalu?
Magda: Już drugi raz spotykamy się w ZetPeTe przy ulicy Dolnych Młynów na terenie kompleksu Tytano. W klubie i na piętrze ponad nim umieściłyśmy tych naszych wystawców, którzy potrzebują dachu nad głowami, a przed klubem food trucki, więc jeśli je znajdziecie, to znak, że jesteście już blisko, po prostu podążajcie za zapachem dobrego jedzenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl