Eton mess – bezowe szaleństwo
Idealny deser na ciepły, letni dzień. Ten słodki "bałagan" tworzą w oryginalnej wersji przepisu truskawki, pokruszone bezy i bita śmietana. Dlaczego w jego nazwie upamiętniono jedną z najstarszych i najbardziej elitarnych szkół w Wielkiej Brytanii?
Eton College założył w 1440 roku angielski król Henryk IV. Przez kolejne wieki ta męska szkoła zyskała status jednej z najbardziej elitarnych placówek edukacyjnych na świecie, jej wychowankami było m.in. 19 brytyjskich premierów, słynni pisarze (w tym Ian Fleming, twórca cyklu powieści o Jamesie Bondzie), znani uczeni czy dowódcy wojskowi.
Nazwa szkoły zapisała się także w historii… kulinarnej. Od ponad 100 lat jednym z ulubionych deserów Brytyjczyków jest bowiem Eton mess, bardzo ceniony m.in. przez telewizyjną gwiazdę Nigellę Lawson.
Jak głosi legenda ten specjał narodził się w latach 30. XX wieku, podczas corocznego meczu krykieta rozgrywanego między drużyną Eton a zespołem Harrow School. Na zmęczonych graczy czekała beza z truskawkami. Jednak w pewnym momencie na skrywającym ją piknikowym koszu miał usiąść podekscytowany labrador. Zawodników wcale to nie zraziło, wręcz przeciwnie – bardzo przypadł im do gustu zmiażdżony przez psa deser, a bezowy "bałagan" (mess), wzbogacony bitą śmietaną, stał się tradycyjnym przysmakiem uczniów Eton, a z czasem wszystkich Brytyjczyków.
Przepyszna beza z mascarpone i truskawkami. Słodki i orzeźwiający deser na upalne dni
Jednak zdaniem historyków ta opowieść nie jest do końca zgodna z faktami, ponieważ przepis na podobny deser pojawił się już w jednej z angielskich książek kucharskich z 1893 r. Eton mess przechodził też modyfikacje, truskawki zastępowano bananami, malinami czy jagodami, zaś bitą śmietanę – lodami. W każdej postaci smakuje wybornie.
Nazwa deseru weszła też do mowy potocznej. Brytyjscy komentatorzy polityczni często używają określania "Eton mess" do opisywania wewnętrznych sporów w łonie Partii Konserwatywnej, np. w sprawie brexitu.
Beza – kupić czy zrobić?
Zaletą tego tradycyjnego brytyjskiego deseru jest prostota jego wykonania. Zadanie szczególnie sobie ułatwimy, gdy kupimy gotowe bezy, choć bardziej ambitne osoby mogą pokusić się o ich samodzielne przygotowanie, co też nie należy do skomplikowanych zadań.
Potrzebujemy trzech bardzo świeżych jajek, a dokładniej białek, które ubijamy na sztywno ze szczyptą soli. Następnie, cały czas ubijając, dodajemy stopniowo drobny cukier (100 g). Masa powinna stać się gęsta i błyszcząca. Na koniec dodajemy do niej cukier puder (100 g) wymieszany z mąką ziemniaczaną albo kukurydzianą (łyżka). Delikatnie i dokładnie mieszamy, po czym wykładamy porcjami na blachę przykrytą papierem do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 120 stopni. Pieczemy około godziny, po czym pozostawiamy w piekarniku do całkowitego ostygnięcia (powinno to trwać około 2 godziny).
W międzyczasie przygotowujemy też owocowy wsad Eton mess. Truskawki (700 g) myjemy, kroimy w ćwiartki, przesypujemy do dużej miski, po czym mieszamy z drobnym cukrem i odstawiamy, by puściły sok (na około 20 minut).
Warstwowa rozkosz
Zanim zaczniemy komponować Eton mess, przyrządzamy bitą śmietanę, co też nie powinno stanowić problemu. Dobrze schłodzoną śmietanę kremówkę wystarczy ubić z cukrem waniliowym (2 łyżeczki) albo ziarenkami zeskrobanymi z laski wanilii.
Nazwa deseru oznacza bałagan, dlatego nie musimy przestrzegać specjalnych reguł. Zwykle na dnie pucharków układa się pocukrzone truskawki z wytworzonym sosem, następnie bitą śmietanę i pokruszone bezy. Warstwy powtarzamy, aż do wyczerpania składników. Na szczycie możemy ułożyć inne owoce, np. maliny, jeżyny, jagody czy borówki amerykańskie. Dekorujemy listkami świeżej mięty.
Eton mess podajemy od razu po przygotowaniu.