Chcemy wiejskie, dostajemy przemysłowe

Wsie, spod strzechy, wiejskie, chłopskie; na opakowaniu: kury spacerujące po zielonej trawie, w tle łany zbóż i śpiewający las. Kupujemy je więc w przekonaniu, że robimy dobrze, bo takie jajka lepiej smakują, są ekologiczne, a ich pozyskanie nie jest okupione cierpieniem zwierząt. I co? I tak dostajemy jaja przemysłowe, prosto z klatki. Ktoś tu robi nas w konia.

Chcemy wiejskie, dostajemy przemysłowe
Źródło zdjęć: © archiwum | archiwum
76

Wsie, spod strzechy, wiejskie, chłopskie; na opakowaniu: kury spacerujące po zielonej trawie, w tle łany zbóż i śpiewający las. Kupujemy je więc w przekonaniu, że robimy dobrze, bo takie jajka lepiej smakują, są ekologiczne, a ich pozyskanie nie jest okupione cierpieniem zwierząt. I co? I tak dostajemy jaja przemysłowe, prosto z klatki. Ktoś tu robi nas w konia.

Producenci, oczywiście. Bo doskonale wiedzą, że nawet w Polsce coraz więcej ludzi docenia smak i wartości odżywcze jaj z chowu naturalnego, nawet jeśli są droższe od tych pochodzących z produkcji przemysłowej.

Gdy widzimy na zdjęciach kury z przyciętymi dziobami, zamknięte w klatkach o powierzchni kartki papieru, przez całe życie nie widzące słońca ani źdźbła trawy, pozbawione możliwości biegania, chodzenia, tarzania się, kontaktu z innymi kurami - od razu dochodzimy do wniosku, że takich jajek to my nie chcemy. Dawno przecież udowodniono, że zwierzęta trzymane w nienaturalnych, stresujących warunkach dają mięso, mleko i jaja znacznie gorszej jakości.

Naturalne smaczniejsze

Jaja z chowu klatkowego są zatem w coraz większej niełasce. Wzorem np. Niemców czy Brytyjczyków stopniowo zwracamy staranniejszą uwagę na to, skąd pochodzi nasza jajecznica, czy była szczęśliwa i zadowolona z życia. Bo wtedy jest etyczna, zgodnie z trendem ekologiczna... a przede wszystkim o wiele smaczniejsza.

No dobrze, czyli chcemy kupić jaja z tzw. chowu wolnowybiegowego lub najlepiej ekologicznego. Jeśli jednak zaufamy producentom, szybko okaże się, że na patelni rozbijemy zupełnie nie to, co chcieliśmy kupić: jajo prosto z klatki zamiast prosto „z krzaka".

Najnowsza kontrola Inspekcji Handlowej wykazała, że blisko połowa jaj dostępnych w sklepach ma złe oznakowanie - jako ekologiczne lub wolnowybiegowe sprzedawane są jaja, które w rzeczywistości pochodzą z wielkich przemysłowych ferm. W 204 odwiedzonych sklepach i hurtowniach inspektorzy zakwestionowali oznaczenie aż 46 proc. jaj.

Dlaczego oszukują? Naturalnie, produkcja taśmowa, bez zapewnienia kurom godziwych warunków życia, jest po prostu znacznie tańsza i przynosi większe zyski.

Jak dochodzi do oszustwa? Najczęściej opakowanie zawiera mylące obrazki i informacje. Wyraz „wiejskie" w nazwie sugeruje produkcję „naturalną", tymczasem faktycznie kury siedzą w gigantycznej hali. Po trawie pokazanej na ilustracji nigdy nie chodziły, nie zaznały też smaku świeżej zieleniny.

Na szczęście bardzo łatwo można uniknąć pułapki. Wystarczy obejrzeć skorupkę.

Czytamy kody

Od blisko pięciu lat każde sprzedane w sklepie jajko musi mieć na skorupce kod pozwalający określić dokładne pochodzenie produktu.

Jedyne dwie litery w kodzie oznaczają kraj pochodzenia (w Polsce jest to niemal zawsze produkcja krajowa, oznaczona PL). Kolejne osiem cyfr to kolejno kody: województwa, powiatu, zakresu działalności firmy oraz konkretnej firmy.

Konsumenta jednak interesuje głównie pierwsza cyfra, kodująca metodę „produkcji" jajek.

3 (nadal najczęściej spotykana, choć jej popularność powoli maleje) - oznacza właśnie chów klatkowy. Czyli kury ściśnięte w hali, męczące się przez całe życie. Jajka sterylne, czyste, o delikatnej gładkiej skorupce. W smaku nijakie.

2 - chów ściółkowy. Kury przebywają w dużych pomieszczeniach, po których mogą się swobodnie poruszać. Nadal nie widzą słońca, nie mają dostępu do prawdziwej ziemi, świeżych roślin ani normalnego powietrza, ale przynajmniej w pewnym stopniu mogą zaspokoić potrzebę ruchu oraz kontaktu z innymi zwierzętami.

1 - chów wolnowybiegowy. Kury mają stały dostęp do wybiegu. Dostają paszę, ale żywią się także tym, co znajdą, czyli trawą, ziołami, insektami etc. Mają w miarę bezstresowe życie.

0 - chów ekologiczny. Kury żyją w „trybie" wolnowybiegowym, dodatkowo pasza, którą dostają jako uzupełnienie samodzielnie komponowanej diety, jest ekologiczna, tj. pochodząca z ekologicznych upraw, niemodyfikowana genetycznie.

mb

fot. AFP

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rozrzuciłam między grządkami. Ślimaki i mrówki omijają moje warzywa szerokim łukiem
Rozrzuciłam między grządkami. Ślimaki i mrówki omijają moje warzywa szerokim łukiem
To najzdrowszy sok, a sezon zaraz się zacznie. Babcia zawsze miała całą półkę w piwnicy
To najzdrowszy sok, a sezon zaraz się zacznie. Babcia zawsze miała całą półkę w piwnicy
Większość wydłubuje, a to błąd. Regulują ciśnienie, zbijają wysoki cukier
Większość wydłubuje, a to błąd. Regulują ciśnienie, zbijają wysoki cukier
My uważamy to za ekologiczne, Francuzi zapłacą mandat. Taka woda może być zagrożeniem
My uważamy to za ekologiczne, Francuzi zapłacą mandat. Taka woda może być zagrożeniem
Jedz codziennie, a kleszcze będą cię omijać. Nie znoszą tego zapachu
Jedz codziennie, a kleszcze będą cię omijać. Nie znoszą tego zapachu
Te składniki wspierają samopoczucie. Jedz je, by mieć dobry humor
Te składniki wspierają samopoczucie. Jedz je, by mieć dobry humor
Znajomy ogrodnik zdradził mi sposób. Od tej pory moje marchewki i pietruszki są ogromne i zdrowe
Znajomy ogrodnik zdradził mi sposób. Od tej pory moje marchewki i pietruszki są ogromne i zdrowe
Te płatki owsiane to najgorszy wybór na śniadanie. Wielu z nas myśli, że są zdrowe
Te płatki owsiane to najgorszy wybór na śniadanie. Wielu z nas myśli, że są zdrowe
Dekady temu przedszkolaki się tym zajadały. Dziś mało kto pamięta taki obiad
Dekady temu przedszkolaki się tym zajadały. Dziś mało kto pamięta taki obiad
Wiele osób jest w błędzie. Leniwe od kopytek różnią się jednym składnikiem
Wiele osób jest w błędzie. Leniwe od kopytek różnią się jednym składnikiem
Polacy popełniają prosty błąd i rujnują swoje nerki. Dietetyczka załamuje ręce
Polacy popełniają prosty błąd i rujnują swoje nerki. Dietetyczka załamuje ręce
Kroję cukinie w plastry i zanurzam w cieście. Lepszej przekąski sobie nie wymarzę
Kroję cukinie w plastry i zanurzam w cieście. Lepszej przekąski sobie nie wymarzę