Chcemy wiejskie, dostajemy przemysłowe
Wsie, spod strzechy, wiejskie, chłopskie; na opakowaniu: kury spacerujące po zielonej trawie, w tle łany zbóż i śpiewający las. Kupujemy je więc w przekonaniu, że robimy dobrze, bo takie jajka lepiej smakują, są ekologiczne, a ich pozyskanie nie jest okupione cierpieniem zwierząt. I co? I tak dostajemy jaja przemysłowe, prosto z klatki. Ktoś tu robi nas w konia.
Wsie, spod strzechy, wiejskie, chłopskie; na opakowaniu: kury spacerujące po zielonej trawie, w tle łany zbóż i śpiewający las. Kupujemy je więc w przekonaniu, że robimy dobrze, bo takie jajka lepiej smakują, są ekologiczne, a ich pozyskanie nie jest okupione cierpieniem zwierząt. I co? I tak dostajemy jaja przemysłowe, prosto z klatki. Ktoś tu robi nas w konia.
Producenci, oczywiście. Bo doskonale wiedzą, że nawet w Polsce coraz więcej ludzi docenia smak i wartości odżywcze jaj z chowu naturalnego, nawet jeśli są droższe od tych pochodzących z produkcji przemysłowej.
Gdy widzimy na zdjęciach kury z przyciętymi dziobami, zamknięte w klatkach o powierzchni kartki papieru, przez całe życie nie widzące słońca ani źdźbła trawy, pozbawione możliwości biegania, chodzenia, tarzania się, kontaktu z innymi kurami - od razu dochodzimy do wniosku, że takich jajek to my nie chcemy. Dawno przecież udowodniono, że zwierzęta trzymane w nienaturalnych, stresujących warunkach dają mięso, mleko i jaja znacznie gorszej jakości.
Naturalne smaczniejsze
Jaja z chowu klatkowego są zatem w coraz większej niełasce. Wzorem np. Niemców czy Brytyjczyków stopniowo zwracamy staranniejszą uwagę na to, skąd pochodzi nasza jajecznica, czy była szczęśliwa i zadowolona z życia. Bo wtedy jest etyczna, zgodnie z trendem ekologiczna... a przede wszystkim o wiele smaczniejsza.
No dobrze, czyli chcemy kupić jaja z tzw. chowu wolnowybiegowego lub najlepiej ekologicznego. Jeśli jednak zaufamy producentom, szybko okaże się, że na patelni rozbijemy zupełnie nie to, co chcieliśmy kupić: jajo prosto z klatki zamiast prosto „z krzaka".
Najnowsza kontrola Inspekcji Handlowej wykazała, że blisko połowa jaj dostępnych w sklepach ma złe oznakowanie - jako ekologiczne lub wolnowybiegowe sprzedawane są jaja, które w rzeczywistości pochodzą z wielkich przemysłowych ferm. W 204 odwiedzonych sklepach i hurtowniach inspektorzy zakwestionowali oznaczenie aż 46 proc. jaj.
Dlaczego oszukują? Naturalnie, produkcja taśmowa, bez zapewnienia kurom godziwych warunków życia, jest po prostu znacznie tańsza i przynosi większe zyski.
Jak dochodzi do oszustwa? Najczęściej opakowanie zawiera mylące obrazki i informacje. Wyraz „wiejskie" w nazwie sugeruje produkcję „naturalną", tymczasem faktycznie kury siedzą w gigantycznej hali. Po trawie pokazanej na ilustracji nigdy nie chodziły, nie zaznały też smaku świeżej zieleniny.
Na szczęście bardzo łatwo można uniknąć pułapki. Wystarczy obejrzeć skorupkę.
Czytamy kody
Od blisko pięciu lat każde sprzedane w sklepie jajko musi mieć na skorupce kod pozwalający określić dokładne pochodzenie produktu.
Jedyne dwie litery w kodzie oznaczają kraj pochodzenia (w Polsce jest to niemal zawsze produkcja krajowa, oznaczona PL). Kolejne osiem cyfr to kolejno kody: województwa, powiatu, zakresu działalności firmy oraz konkretnej firmy.
Konsumenta jednak interesuje głównie pierwsza cyfra, kodująca metodę „produkcji" jajek.
3 (nadal najczęściej spotykana, choć jej popularność powoli maleje) - oznacza właśnie chów klatkowy. Czyli kury ściśnięte w hali, męczące się przez całe życie. Jajka sterylne, czyste, o delikatnej gładkiej skorupce. W smaku nijakie.
2 - chów ściółkowy. Kury przebywają w dużych pomieszczeniach, po których mogą się swobodnie poruszać. Nadal nie widzą słońca, nie mają dostępu do prawdziwej ziemi, świeżych roślin ani normalnego powietrza, ale przynajmniej w pewnym stopniu mogą zaspokoić potrzebę ruchu oraz kontaktu z innymi zwierzętami.
1 - chów wolnowybiegowy. Kury mają stały dostęp do wybiegu. Dostają paszę, ale żywią się także tym, co znajdą, czyli trawą, ziołami, insektami etc. Mają w miarę bezstresowe życie.
0 - chów ekologiczny. Kury żyją w „trybie" wolnowybiegowym, dodatkowo pasza, którą dostają jako uzupełnienie samodzielnie komponowanej diety, jest ekologiczna, tj. pochodząca z ekologicznych upraw, niemodyfikowana genetycznie.
mb
fot. AFP