Wrocławski fast food. Konkurencja dla kebaba
Wszyscy zachwycają się kebabem, tymczasem w Polsce mamy równie pyszne danie. Knysza to kultowy fast food z Dolnego Śląska.
Knysze to hit ulicznej gastronomii we Wrocławiu. W latach 90-tych, kiedy na ulicach było szaro i brudno, serwowano je niemal na każdym roku. Jednak status kultowych zyskały te z Dworca Głównego. Nad Odrę danie przywędrowało zza Buga. Na pierwszy rzut oka przypomina kebaba. Bułka, warzywa i sos. Brakuje jednak opiekanego na ruszcie mięsa.
Poza tym bułka do knyszy jest bardziej puszysta od chlebka pita. Po upieczeniu należy ją przekroić na dwie półkoliste połówki. Potem każdą się nacina prostopadle do przekroju i delikatnie wydrąża. W ten sposób powstaje kieszonka na farsz. W wersji podstawowej dostaniemy knyszę wegetariańską, a więc tylko z warzywami. Grillowana, lekko słodka bułka, do tego biała i czerwona kapusta, kiszony i świeży ogórek, sałata, cebula, kukurydza, pomidor. Całość jest obficie posypana prażoną cebulką. Do tego sos np. czosnkowy, majonezowy, barbecue. Opcji jest kilka, jednak klasycznej knyszy nie podaje się z pikantnym.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W wersji rozszerzonej w bułce ląduje jeszcze żółty ser. Jeśli natomiast macie ochotę na mięsną wkładkę, możecie pokusić się o knyszę z hamburgerem, kotletem, kurczakiem czy parówką. Ostatnio pojawiły się także z mięsem gyros, jednak taka multikulturowa propozycja, jest dla prawdziwych fanatyków knyszy profanacją. 30 lat temu knysza kosztowała grosze. Dziś za danie zapłacimy kilkanaście złotych. Porcja jest duża, ledwo mieści się w dłoniach. Jeśli akurat czekacie na pociąg na Dworcu głównym we Wrocławiu, warto zaryzykować i skusić się na ten lokalny specjał.