Śląskie niebo – pomysł na pyszny, jesienny obiad
Nazwa tego specjału mówi wszystko – jada się go wyłącznie na Śląsku, a smakuje jak "niebo w gębie". Połączenie mocno uwędzonego mięsa ze słodkim sosem na bazie suszonych owoców tworzy niepowtarzalny efekt, o czym warto przekonać się osobiście. Tym bardziej że przygotowanie śląskiego nieba nie jest skomplikowane.
Potrawa, nazywana też niekiedy "śląskim rajem", znana jest mieszkańcom górniczego regionu od pokoleń. Można ją znaleźć także w starych niemieckich książkach kucharskich jako Schlesisches Himmelreich. Niegdyś była przyrządzana zwykle w niedzielę i z okazji świąt, czasami stanowiła również formę rekompensaty za nieodpłatną pracę, np. przy darciu pierza.
"Często opiewane, często gotowane i ponad wszelką miarę lubiane: to jest śląskie niebo! Każdy Ślązak zna tę potrawę, która składa się z suszonych owoców, mięsa i klusek" – pisze Marie-Kuise Neumann w "Najlepszych śląskich przepisach kulinarnych".
Danie doczekało się wielu odmian, dziś trudno ustalić pierwotny przepis specjału. Nie ulega jednak wątpliwości, że bazą śląskiego nieba zawsze była wieprzowina. Po świniobiciu zapasy mięsa wędzono w dymie z drewna olchowego, co znacznie wydłużało jego przydatność do spożycia. Wędzoną szynkę (kitkę) przechowywano na strychu w specjalnych drewnianych szafkach zwanych spyrnikami lub śrankami, a w razie potrzeby odkrawano po kawałku i gotowano w aromatycznym sosie z suszu, na koniec serwując z innym tutejszym przysmakiem – buchtami, czyli drożdżowymi kluskami przyrządzanymi na parze.
Zobacz też: Kluski na wiele sposobów
Na niezwykły smak potrawy wpływały również dodatki, w zależności od wariantu śląskie niebo doprawiano powidłami, cynamonem albo sokiem z cytryny.
Przepis na śląskie niebo
Przygotowanie śląskiego nieba nie stanowi wielkiego wyzwania kulinarnego. Wymaga jednak trochę czasu, a także wyboru dobrej jakości mięsa wieprzowego – kasslera, czyli zapeklowanego i solidnie uwędzonego kawałka szynki lub schabu. Jeśli uda nam się go zdobyć (najlepiej u zaprzyjaźnionego masarza), dalsze zadania będą już bardzo proste.
Około półkilogramowy kawałek mięsa obgotowujemy do miękkości w niewielkiej ilości wody z 2-3 listkami laurowymi oraz kilkoma ziarnami pieprzu i ziela angielskiego. Gdy zmięknie, dodajemy 100 g suszonych śliwek, moczonych wcześniej w wodzie przez całą noc (w niektórych przepisach pojawiają się także gruszki i morele), a następnie dusimy na małym ogniu przez około pół godziny.
Powstały sos zagęszczamy powidłami śliwkowymi, ewentualnie wzbogacamy również cukrem, cynamonem, utartą skórką i sokiem z cytryny. Pamiętajmy, że wędzone mięso jest dość słone, dlatego podczas doprawiania nie przesadzajmy z ilością soli.
Jak zrobić buchty
W czasie duszenia mięsa możemy przygotować buchty. Na początku rozpuszczamy 30 g drożdży w szklance mleka, dodając szczyptę cukru oraz tyle mąki pszennej, by rozczyn uzyskał konsystencję śmietany. Po wymieszaniu tych składników, odstawiamy rozczyn (pod przykryciem) w ciepłe miejsce. Czekamy aż odpowiednio wyrośnie.
Następnie przesiewamy pół kilograma mąki pszennej, wsypujemy ją do wyrośniętego rozczynu i dodajemy dwa jajka. Ciasto dokładnie wyrabiamy, aż zacznie odchodzić od brzegów naczynia, po czym dodajemy trzy łyżki stopionego i wystudzonego masła oraz szczyptę soli. Ponownie mieszamy, a później przykrywamy ściereczką i znów odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Z ciasta formujemy kule wielkości pączków i układamy na stolnicy oprószonej mąką. Gdy zaczną rosnąć wkładamy je do parowaru, naczynia z wkładką do gotowania na parze lub po prostu zwyczajnego garnka przykrytego gazą albo lnianą szmatką. Buchty gotujemy 8-12 minut (czas obróbki zależy przede wszystkim od wielkości klusków).
Mięso kroimy w dość grube plastry, następnie układamy na talerzu z ciepłymi buchtami i polewamy gorącym sosem. Pyszny i pożywny jesienny obiad jest już gotowy.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl